15. Bicie Serca

234 21 4
                                    

Pielęgniarka obięła Sal'a starają się jakoś go pocieszyć, jednak chłopak wydawał się nieobecny, oznaczało to że leki zaczynają działać. Ash uśmiechnęła się niepewnie o ustabilizowanym stanie Sal'a. 

Do gabinetu pielęgniarek wbił lekarz z prośbą by Ash pouzupełniała jego dane do końca, bo przez stan Larry'ego nie było na to w ogóle na to czasu. 

Sal został sam na sam z pielęgniarką -Jest aż tak źle...?- zapytał pod nosem -słucham? Mówiłeś coś skarbie?- przykucła przy nim - Czy jest aż tak źle z Larry'm...? Martwię się o  niego... to mój pierwszy i najlepszy przyjaciel... mieliśmy jechać jeszcze na wakacje a tu taka dupa... właśnie... muszę napisać do dyrektora by zmienił termin na następny miesiąc...- powiedział. Ona tylko delikatnie uśmiechnęła się i złapała rękę Sal'a- Kochaniutki, posłuchaj, twój przyjaciel na pewno wyzdrowieje i obiecuję że pojedziecie na swoje wymarzone wakacje, będzie dobrze, nie martw się, jesteście młodzi i macie jeszcze dużo przed sobą, mogę wam nawet powiedzieć że widzę was razem- puściła mu oczko na znak że ich shipuje - ma pani rację...- podniósł głowę do góry - Jaka pani, jestem Maja (nie mam pomysłu na imię XD)- powiedziała ciepło - dziękuje....- przytulił pielęgniarkę - ady XD nie przyjmuj się tym ^^... będzie dobrze ^^-.

Do pokoju weszła Ash troszkę zaszokowana zaistniałą sytuacją jednak Sal wszystko je wytłumaczył - To co?? Mogę zabrać Sal'a do Larry'ego??- zapytała Ash - no jasne ^^ gdyby coś się działo to nie krępujcie się zagadać, powinnam zaraz zająć się Larry'm więc .... dobra zrobię dla was wyjątek i opowiem o jego stanie, bo wiecie... tylko rodzina może je znać ^^- przytuliła ich szybciutko i pognała do pracy. 

Sal wyszedł z pokoju pielęgniarek trzymając się ściany bo te leki jakieś takie dziwne były aczkolwiek pomogły. Udali się do pokoju 367, gdzie leżał ich najlepszy przyjaciel. Sal złapał się nerwowo Ash by znów nie zemdleć. Podeszli wolnym krokiem do łóżka, chłopak usiadł na mały krzesełku a dziewczyna trzymała go za rękę widząc kątem oka że niebieskowłosemu zbiera się na płacz - Cześć Larry...- Sal popatrzył ze zdziwieniem na Ash, dopiero wtedy przypomniał sobie jej słowa - jak się czujesz?- kontynuowała- mam nadzieję że dobrze, jest tu ze mną Sal ale porozmawiacie sobie jak pójdę bo domyślam się że nasza księżniczka może czuć się troszkę zdezorientowana i wystraszona... pamiętaj Larry.. walcz i się nie poddawaj, tęsknimy...- 

Sal puścił rękę dziewczyny i delikatnie oraz niepewnie złapał przyjaciela za łapkę - Ash...- popatrzył na nią - A tak tak rozumiem - brunetka wyszła z pokoju. Sal został sam na sam z Larry'm - Larry.... ja.... tęsknie...... i...i!.. KOCHAM CIĘ!! - znów zaczął płakać.... kiedy nagle pikanie urządzenia przyśpieszyło ... - Larry!! słyszysz mnie!!??- Nerwowo podniósł głowę do góry- LARRY!! JEZU TY MNIE SŁYSZYSZ DEBILU!! MATKO NAWET NIE WIESZ JAK TĘSKNIE KUNO LEŚNA!! (nawiązanie do pierwszych rozdziałów) JEZU KOCHAM CIĘ PO PROSTU!!!- przytulił metalowca, a serce Larry'ego znów zaczęło bić mocniej.




LUDUUU MÓJ LUDUUUUUU czy mogę pisać takim stylem a nie jak w jakimś dramacie?? XD Bo z tego się epopeja robiła XD ( i dla każdego kto się dopierdoli XD wiem że epopeja to nie dramat XD tylko na serio to wygląda raz jak dramat a raz jak epopeja) 

Księżniczka z bliznami - Sal x LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz