XXII

324 30 72
                                    

Właśnie do mnie dotarło, że zbliżamy się do końca książki i zrobiło mi się smutno ;-;

.
..
...
*Perspektywa Tom'a*
...
..
.

Wróciłem do domu, pustego domu, to nawet lepiej. Nie chciałbym się tłumaczyć dlaczego nie mogę przestać płakać. Podszedłem do szafki, w które Edd trzyma alkohol. Zamknięta. No tak, jakże by inaczej.
Wyjąłem z szuflady metalową chochelke, później ich przeproszę, albo jak wytrzeźwieje.
Zamachnalem się i rozbiłem szybkę by dostać się do tego co było za nią. Szkło rozsypało się po podłodze, chochelka upadła na ziemię, a ja wyjąłem wódkę z szafki.
Jedna butelka wystarczy bym się upił, więc wyjąłem trzy i poszedłem do swojego pokoju.

Cichy, ciemny pokój, tego mi teraz trzeba. Po wejściu do środka kątem oka zobaczyłem, że na łóżku leżał miś, którego dostałem od Tord'a, mimowolnie uśmiechnąłem się na jego widok. Tego dnia Tord okłamał mnie poraz pierwszy, tego dnia powiedział mi, że się we mnie zakochał, tego dnia pierwszy raz mnie pocałował. Z złością rzuciłem pluszakiem w ścianę, a kiedy upadł na ziemię przyglądałem się mu z smutkiem. Czemu to tak bardzo boli ? Ja tylko rzuciłem pluszakiem. Trochę waty i szmatka, a czuję się jakbym zabił bezbronne zwierzątko.

Tom : Dziwne, że jeszcze ty się nie odezwałeś, z tym swoim " A nie mówiłem. "

Nie powinienem gadać z tym głosem, sam nie wiem czemu rozpocząłem rozmowę z nim, chociaż tak naprawdę wcale jej nie rozpocząłem, bo głos nic nie odpowiedział.
Nawet on mnie zostawił.
Usiadłem w moim kąciku i po prostu oddałem się w ręce wódki, nawet nie wiem, kiedy wypiłem już dwie butelki.

Tom : C-co jest ze mną nie tak ? - Schowałem głowę w kolanach. - D-dlaczego wszyscy odemnie odchodzą.. rodzina, przyjaciele, kurwa po prostu wszyscy. - Znowu zacząłem płakać, nic nowego. Zawsze byłem i chyba już zawsze będę beksą. - znowu zostałem sam..

??? : Nie jesteś sam. - Usłyszałem miły głos. - Masz mnie.

Powoli podniosłem głowę do góry, sam nie wiem czy to przez alkohol czy znowu mam omamy.

Tom : Nat ? - Patrzyłem zmieszany na postać przede mną.

Nie dość, że mam złamane serce, to jeszcze tak się spiłem, że widzę martwego brata. Brawo Tom, tylko tak dalej, a zostaniesz medium, albo alkoholikiem.
Złapałem się ręką za głowę z bezsilności i z żalem patrzyłem na niego. - Dlaczego...dlaczego ty ?

Nat : Przyszedłem przeprosić. Przepraszam, że umarłem. - Kucnął przy mnie.

Tom : Głupek. - rozpłakałem się jeszcze bardziej. - To ja powinienem przepraszać. Przepraszam, przepraszam, za wszystko, a najbardziej przepraszam, że cię zabiłem.

Nat : Nie zabiłeś mnie. - Położył swoją dłoń na moim policzku. Wiem, że to tylko moje urojenie, ale naprawdę czułem jej ciepło, jego obecności. Uspokajała mnie.

Tom : dlaczego tu jesteś ? - Otarłem łzy z policzków.

Nat : Pomyślałem, że wypadało by się pożegnać za nim trafię na drugą stronę. - Pogłaskał mnie ostatni raz i wstał po woli odemnie odchodząc. - A więc żegn-

Tom : Czekaj ! - Złapałem go za rękę - N-nie odchodź. Nie zostawiaj mnie samego. Nie znowu, proszę.

Nat : Nie mogę zostać, - Spojrzał na mnie z politowaniem. - ale mogę zabrać cię ze sobą.

Pociągnął mnie delikatnie za rękę, a ja nie opierając się nawet w najmniejszy sposób poszedłem za nim. Może i jest tylko zwykłą zjawą, halucynacjami z mojej głowy wywołanymi przez żal i alkohol, ale to nie ważne, przy nim czuje się, bezpieczny. Nie obchodzi mnie jak, chcę iść z nim, nie ważne gdzie.
Weszliśmy do kuchni, a natan wskazał mi szufladę z nożami.

Classic Stupid Tom ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz