Jungkook stanął przed drzwiami mieszkania, w którym znajdował się Taehyung wraz z małym pieseczkiem. Ten drugi akurat średnio obchodził mężczyznę, który w dłoniach ściskał bukiet róż, a w głowie powtarzał sobie formułkę , która przygotował wraz z Jinem. Wziął głęboki wdech i nacisnął dzwonek. Okej, może i miał klucze, ale szanowal Tae i zrozumiałby, gdyby ten sprzedał mu kopa w dupę.
Z podpuchnietymi oczami i twarzą czerwona od płaczu, Kim powlókł się do drzwi. Niespiesznie je otworzył, a widząc kto raczył się w końcu pojawić, wstrzymał oddech, by nie wybuchnąć i nie zacząć krzyczeć.
Jeon właściwie znikał za bukietem stu ośmiu, czerwonych róż.- Mogę wejść? - spytał cicho, opuszczając lekko kwiaty. Był ubrany w jasną koszulę, którą kupił specjalnie na tę okazję, korzystając ze zmysłu Jina i tego, że bardzo interesował się modą. Uśmiechnął się bardzo słabo, bo widok jego załamanego słoneczka nie pozwalał na śmiech czy radość.
Tae otworzył szerzej drzwi i gestem ręki wskazał mu wnętrze mieszkania, dając mu tym samym znak, że ma wejść do środka. Nie miał jednak zamiaru się na razie odzywać.
-Taehyungie, słoneczko, tak bardzo cię przepraszam, że nie wróciłem i, że pobiłem tego faceta i, że zachowałem się jak największy idiota. Ale uwierz mi, nie przychodzenie w tamtym momencie było najlepszym, co mogłem zrobić. Nienawidzę siebie za to, że chce na każdym kroku udowadniać, że jesteś mój, że należysz do mnie i... To wcale nie jest prawdą, bo nie jesteś rzeczą, tylko człowiekiem i to najwspanialszym jakiego znam. Kocham cię całym sercem i chciałbym móc spędzić z Tobą całe życie, dlatego daje ci sto osiem róż, które proszą, tak samo jak ja - klęknął. - O to, żebyś został moim narzeczonym - szepnął, starając się powstrzymać nieładny grymas na twarzy. Wiedział, że spieprzył, bo już na samym początku zapomniał wyuczonego tekstu i został zmuszony do improwizacji. - Kocham cię najbardziej na świecie- wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem.
-Nie mogłeś nawet napisać, gdzie do cholery jesteś? - zapytał z nowymi łzami w oczach, nie był pewny czy są one przepełnione żalem, czy może są spowodowane wzruszeniem, ale czuł że najpierw musi wyjaśnić z nim kilka rzeczy. Jungkook oparł czoło o jego udo, patrząc na stopy ukochanego. Było mu głupio, że zachował się w tak idiotyczny sposób.
- Ale wtedy nie byłoby niespodzianki i... Wiesz, że jestem głupi. Nie chciałem...
-To ja od dwóch dni siedzę, płaczę i nie śpię po nocach, żebyś mógł mi zrobić niespodziankę? - ujął jego twarz w obie dłonie, zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy.
-Nie Tae... Ja po prostu... Gdybym do ciebie wrócił wcześniej, mógłbym zrobić Ci coś nieprzyjemnego, czego bardzo nie chciałem. Byłem zły, było mi gorąco i... Nie wiem co by się wydarzyło pod prysznicem- szeptał, upuszczając kwiaty i upadając również na drugie kolano. Objął go mocno, chowając twarz w jego podbrzuszu. - Ale z takim debilem się związałeś. I ten debil chce z tobą być.
-Dobrze, że kocham tego debila bo chyba bym nie wytrzymał. - westchnął głęboko i rozłożył rączki - Przytul mnie- brunet wstał, aby mocno w siebie wtulić swój największy skarb.
- Przepraszam cię mój cudowny. Nie chciałem, żebyś płakał.
-Wiem, ale nie znikaj tak więcej, jasne?
-Dobrze, kochanie, już więcej tak nie zrobię.
-Kocham cię iii... Nie wiem czy pamiętasz, ale to ja miałem cię gdzieś zabrać, więc, zaraz wychodzimy.
-Co ale... Nie zgadzasz się? Zobacz jaki ładny pierścionek ci kupiłem - pokazał mu biżuterię z różowego złota. Kim wyciągnął dłoń w jego stronę i pokręcił głową.
- Jak ja z toba wytrzymam? - westchnął teatralnie. Brunet popchnął go lekko na ścianę wycałowując całą jego wciąż opuchniętą twarz.
- Chcesz ze mną żyć? I chwalić się tym, że jesteśmy razem? I pokazywać pierścionek?
-Oczywiście że tak, głupku. Myślałeś, że się nie zgodzę? - zarzucił mu ręce na kark, odchylając głowę do tyłu. Jeon całował jego szyję, pozwalając dwóm łzom wypłynąć z oczu. Złapał go za uda, podnosząc i mocno przytulając. Taehyung oplótł go nogami, mocno przylegając do jego ciała.
- Kookie, ale ja mówiłem poważnie, wychodzimy zaraz.
-No to weźmy prysznic i chodźmy- szepnął, obcałowując jego szczękę.
-Nie. Idziemy do zoo, bo mają nowe lemury, więc... - nie zdążył dokończyć, bo Jungkook niezbyt delikatnie postawił go na podłogę.
- Lemury?!
-No tak, dlatego chciałem cię zabrać.
-O jaaa! Dobra, to pieprzyć prysznic! Chodźmy, co się tak patrzysz?!
-Chyba przegrałem z lemurami.
-Chyba tak - nałożył mu na palec pierścionek, całując jego dłoń. - Kocham cię, ale chodź już!- powiedział entuzjastycznie. Kim przewrócił oczami i gdy brunet na chwilę odwrócił się do niego tyłem, skorzystał z okazji i mocno klepnął go w tyłek.
- Też cię kocham! - powiedział Kim. Jeon podskoczył, odwracając się w jego stronę z rozdziawionymi ustami.
- Co to miało być?!
-Wolałem klepnąć cię w tyłek, niż w twarz -uśmiechnął się ironicznie i pochylił, aby nałożyć buty. Brunet ułożył dłonie na jego biodrach, ocierając się o jego pośladki.
- Tak, też wolę, żebyś uderzył mnie w tyłek niż twarz- uszczypnął go niedelikatnie, na co młodszy pisnął i wyprostował się, mierząc w niego jednym palcem.
-Nie rób min, należało należało ci się.
-Moje piękne kochanie... Jak się wściekasz, to jesteś taki gorący - sapnął.
-Wiem, ale lemury, myśl o lemurach - złapał jego dłoń i pociągnął w kierunku wyjścia.
-Jak będę myślał o lemurach, to chyba się nie napale. W sumie, gdyby tak się stało, to musiałbyś zerwać zaręczyny - zaśmiał się, zamykając za nimi drzwi.
-Aleee... Nie kręcą cię, prawda? Proszę, powiedz, że nie.
-Ty mnie kręcisz, głupku. Chociaż, gdybyś założyl wilczy ogonek i uszka, to by mi się podobało.
-Ogonki cię kręcą?
-Nie jest to jakiś mój ogromny fetysz, po prostu wydaje mi się, że wyglądałbyś zjawiskowo.
-Moze kiedyś.
-Może kiedyś - przyciągnął narzeczonego do długiego, czulego pocałunku.
_____________
Wspominałam kiedyś że są dosyć głupi? Nie? Ups
![](https://img.wattpad.com/cover/173848379-288-k766343.jpg)
YOU ARE READING
No More Irony | Taekook
FanfictionJungkook to wiecznie napalony student, a Taehyung to wiecznie zajęta księżniczka.