-Jezu, nareszcie wróciliśmy. Wszyscy do domów i przez najbliższy tydzień nie chcę was widzieć- Schuster jako pierwszy wysiadł z autokaru. W zasadzie to z niego wyskoczył. To chyba znaczyło, że ten wyjazd go zmęczył.
-Trener chyba potrzebuje wakacji- skwitował całą sytuację Markus.
-Ja się wcale nie dziwię, że gościu ma nas dosyć, skoro co noc musiał się zastanawiać gdzie tym razem wybyłeś- powiedział Richard.
-Ej, zawsze wracałem rano. Jakoś Andreas ze Stephanem też znikali i nikt się o to do nich nie przyczepił!
-Oni byli na tyle bystrzy, że potrafili się z tym kryć- dodał Karl i razem z resztą sztabu wyszedł z autokaru.
Stephan i Andreas spojrzeli na siebie, bo nie mieli pojęcia, że ktokolwiek wie o ich wyprawach. Niestety, nie mieli czasu o tym porozmawiać, bo Anna od razu rzuciła im się na szyje.
-Jejku, jak ja się za wami stęskniłam. Dom był taki pusty bez was. Ja nie wiem jak ja będę funkcjonować, kiedy się wyprowadzicie.
-O ile się wyprowadzą. Jeśli chodzi o nas, to możecie obaj zostać- powiedział Christian, ale Andreas i Stephan byli już w swoich światach.
Szczególnie Andreas, który nie wiedział co miał robić. Z jednej strony bał się swoich uczuć, a z drugiej nie wyobrażał sobie, że mógłby funkcjonować bez Stephana.
-Macie jakieś plany na te najbliższe dni? Może byśmy gdzieś wyjechali sobie całą rodziną? Mój znajomy ma dom nad rzeką i powiedział, że z chęcią go nam użyczy- Christian wydawał się podejrzanie miły.
-Ja odpadam. Chcę posiedzieć trochę w domu i odpocząć- Stephan podniósł ręce w geście poddania się.
-A ty Andi?
Andi? Od kiedy on tak do niego mówił? Jedyną osobą, której zdarzało się tak powiedzieć była mama. Z jej ust to brzmiało jak urocze zdrobnienie imienia małego synka, ale z ust Christana brzmiało to jak ironia. I to marna ironia.
-Ja też odpuszczam. Chcę się w końcu wyspać w swoim łóżku. I w samotności, bo Stephan hałasuje. Wierci się jak jasna cholera.
-A ty śpisz przy zapalonej lampce, więc kto tutaj jest bardziej uciążliwy?
-Wciąż ty- Andreas odwrócił głowę w jego stronę i uśmiechnął się- Ale jeśli wy chcecie jechać, to śmiało. Chyba się już nie pozabijamy.
-No ja to jeszcze przemyślę- bąknął pod nosem Stephan.
-My już byliśmy na wakacjach, ale myśleliśmy o was.
-Technicznie rzecz biorąc to my też byliśmy, także niczego nie tracimy.
-Wiesz co? Chyba jednak trzeba było gdzieś pojechać- powiedział Stephan, kiedy trzeci dzień razem z Andreasem i Lokim nie ruszali się z kanapy.
-Mnie się podoba to lenistwo.
-Generalnie to mnie też, ale zaczynam się nudzić, a jak się nudzę to mam głupie pomysły.
-Na przykład?
-No nie wiem, ale wyszedłbym gdzieś. Poruszać się.
-To idź na jakąś imprezę czy coś. Markus na pewno chętnie ci potowarzyszy.
-Nieee, nie chcę imprezy. Chyba bym poszedł na basen.
-Idź. Ja się nie ruszam- powiedział i przeciągnął się.
-Sam nie idę. Chodź ze mną.
-Zapomnij.
-Ej no, proszę- Stephan przez chwilę wyglądał jak kot ze Shreka. Tej minie nawet Andreas nie mógł się oprzeć.
CZYTASZ
Brothers...Almost.
FanficRozwód rodziców jest trudny dla każdego dziecka, niezależnie od tego czy ma lat 10 czy 30. Sytuacja robi się jeszcze bardziej irytująca, kiedy musisz zamieszkać z nowym mężem swojej mamy i jej pasierbem, żeby się do siebie zbliżyć i stać się rodzin...