Michael jęknął cicho, powoli otwierając oczy, zaś światło z sufitu niemal go oślepiło. Zmrużył oczy, które przyzwyczaiły się do jasnego światła i ujawniły uśmiechającą się Evelyn, patrzącą na niego.
− Obudziłeś się − stwierdziła.
Michael ze zdezorientowaniem zmarszczył brwi i zaczął się rozglądać po otoczeniu, które, ku jego konsternacji, było małym, kwadratowym pokojem szpitalnym. Patrząc w dół na swoje ciało, leżące w szpitalnym łóżku, otworzył szerzej oczy z przerażenia.
− Mam na sobie sukienkę − powiedział cicho, jego zamroczenie przyprawiało go o zawroty głowy i sprawiło, że odrzucił głowę z powrotem na poduszkę.
Evelyn cicho zachichotała, zanim wzięła rękę Michaela w swoją i lekko ją ścisnęła.
− Masz na sobie szpitalną togę, Mikey. Nie sukienkę − poprawiła go.
− To jest jak bal na nowo − jęknął, zaczynając się dąsać.
− Nie poszedłeś na bal, Mike − zaśmiała się Evelyn.
− To dobrze − mruknął. Poczuł jak ból wystrzeliwuje w jego brzuchu i piersi, kiedy próbował usiąść.
Evelyn delikatnie położyła dłoń na jego ramieniu i pchnęła go z powrotem na łóżko z sympatycznym uśmiechem na twarzy.
− Doktor mówił, żebyś się nie przemęczał, w porządku?
Zielonowłosy chłopak westchnął z frustracją, po czym lekko kiwnął głową.
− Dlaczego tu jestem, Ev?
Uśmiech Evelyn zniknął niemal natychmiast, spojrzała w dół na swoje dłonie, próbując unikać kontaktu wzrokowego.
− Porozmawiamy o tym później, dobrze? Pójdę spytać doktora o twoje lekarstwa. − Uśmiechnęła się smutno, nim złożyła delikatny pocałunek na czole Michaela i odeszła do drzwi.
− Ev − zawołał, sprawiając, że się zatrzymała.
− Tak?
− Ashton, który skopał mi tyłek był snem, czy to się naprawdę zdarzyło? − spytał, próbując poprawić nastrój, jego głowa wciąż brzęczała od lekarstw.
Ona tylko posłała mu niewielki uśmiech, po czym odwróciła się i wyszła z małego pokoju.
Michael westchnął, patrząc w dół na swoje ramię, które było podłączone do piszczącej głośno aparatury. Zacisnął usta, zanim oderwał taśmę i szybko wyjął igłę z ramienia, przez co lekko się wzdrygnął.
Musiał znaleźć Luke'a i wszystko mu powiedzieć. Musiał naprawić sprawy między nimi.
Właśnie kiedy miał próbować wstać z łóżka, usłyszał jak drzwi otwierają się z kliknięciem.
Michael spojrzał w tamtym kierunku, by ujrzeć wysokiego blondyna z ciemnymi okularami i czarną laską, stojącego przed drzwiami.
− Jak ja to zrobię... − usłyszał mamrotanie Luke'a do samego siebie, zanim ten zaczął powoli sunąć przez pokój w kierunku łóżka Michaela.
Michael nie odezwał się słowem, a Luke pokonywał powoli swoją drogę do niego, z ręką wyprostowaną, dopóki nie dotknął łóżka i westchnął z ulgą. Luke stał tam przez minutę, tuż przed nim, szukając w dole dłoni Michaela.
Michael nie mógł się nie uśmiechnąć, przez to, jak sfrustrowanym wydawał się być, kiedy nie mógł jej znaleźć, ale w końcu pobity chłopak chwycił dłoń Luke'a w swoją.
Blondyn sapnął do siebie, zanim zadrwił.
− Przez cały ten czas mogłeś po prostu dać mi swoją rękę.
− To nie byłoby zabawne − zaśmiał się Michael.
− Twoja siostra powiedziała mi o Ashtonie.
− Zrobiła to? − Michael uniósł brwi.
− Taaa.
Nastała długa cisza, zanim Michael ją przerwał.
− Powinieneś to widzieć, zanim Ashton skopał mi tyłek, totalnie mu dogadałem, to było legendarne, naprawdę.
W końcu Luke uwolnił swoją rękę.
− Przestań zachowywać się tak, jakby wszystko było w porządku, Michael. Nic nie jest w porządku, okej? Mogłeś nie spać z Delilah, ale wciąż mnie okłamałeś. Wciąż pozwoliłeś mi zrobić z siebie głupka. Jak mogłeś mi to zrobić, Michael?! Po wszystkim, myślałem, że może...
Michael ponownie chwycił dłoń Luke'a i pociągnął go bliżej, sprawiając, że Luke wpadł w uścisk Michaela.
− Też za tobą tęskniłem, niewidomy − uśmiechnął się, wdychając jego przyjemny zapach.
Luke zesztywniał na moment, zanim również mocniej przytulił Michaela (nawet jeśli Michaela to bolało, było warto).
Wzdychając, wcisnął policzek w zagłębienie szyi Michaela.
− Nienawidzę cię − wymamrotał w jego szyję.
− Kocham cię.
CZYTASZ
blind ❃ muke
Fanfiction− jestem niewidomy − wymamrotał luke. − miło cię poznać, niewidomy. ja jestem michael. © michaelsvans tłumaczenie: luke-hemings, 2015. edytowane: 19/07/24