Noc mijała mu spokojnie, do momentu w którym został obudzony przez hałas dobiegający z dołu. Westchnął cicho siadając na brzegu łóżka i przeczesał włosy ręką. Wziął telefon by sprawdzić godzine. Było po północy.
Zebrał się by wstać z łóżka i zejść do salonu. Zapalił światło wychodząc na korytarz.
Zszedł po schodach wyłożonymi białymi panelami i tam również zapalił światło. Rozejrzał się dookoła, jedyne co zauważył to uchylone okno.
Podszedł by je zamknąć z nadzieją, że nic innego sie za tym nie kryje. Jeszcze raz rozejrzał się by być w przekonaniu, że nikogo oprócz niego tam nie ma. Szybko wbiegł na schody gasząc przy tym światło i wszedł na górę.
Ciemność zastała go po wejściu i coś w nim drgnęło.
Przecież zostawił zapalone światło, a samo na pewno się nie zgasiło.
Po omacku dotarł do sypialni, w której na szczęście było jasno. Rozejrzał się po pomieszczeniu i zamknął drzwi. Podchodząc do łóżka zauważył, leżącą na nim białą różę. Zaskoczony wziął kwiat do ręki i odłożył go na szafkę nocną. Kładąc się do łóżka zauważył kolejne otwarte okno. Westchnął cicho i leniwie wstał by je zamknąć.Leżąc na miękkim łóżku, jego myśli krążyły wokół listów, które dostawał. Bez przerwy zadawał sobie jedno pytanie, a mianowicie, kto mógłby je wysyłać? To nurtowało go najbardziej. Nie miał pojęcia, jakie zamiary ma adresat listów i do czego jest zdolny. Z drugiej strony, ktoś mógł robić sobie zwyczajnie żarty.
Nie miał pojęcia, dlaczego tak bardzo się tym przejmował. W końcu to tylko listy.
Westchnął przekręcając się na drugi bok, nie mogąc zasnąć. Wziął do ręki telefon by sprawdzić godzinę. Było około pierwszej w nocy. Był wykończony i przede wszystkim śpiący, jednak trudno było mu zasnąć. Odłożył telefon na szafkę nocną i przykrył się szczelnie kołdrą. Po kilkunastu minutach udało mu się wreszcie zasnąć.__
Następnego dnia, Baekhyuna obudziły promienie słoneczne, które bezlitośnie wbijały sie do pomieszczenia. Przekręcił się na drugą strone, by odgrodzić się od światła, oraz sprawdzić godzinę. Było po szóstej rano, ale mimo to, czuł się niesamowicie wyspany. Zrzucił z siebie kołdrę i usiadł na krawędzi łóżka. Przeczesał włosy ręką i po chwili namysłu wstał, udając się schodami na dół. Tak jak miał w zwyczaju, wszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki jabłko. Nie czuł się kompletnie głodny, ale zawsze wolał zjeść cokolwiek, by później za szybko nie nabrać ochoty na jedzenie. Odgarnął kosmyki opadające mu na oczy i wziął deskę by pokroić jabłko. Pokroił je na cztery części i wyłożył na talerz. Usiadł kładąc naczynie na stole. Mimowolnie do jego głowy napływała sytuacja z dzisiejszej nocy. Szczerze powiedziawszy spodziewał się wszystkiego, był przekonany, że coś się zadzieje, jednak jedynie co znalazł to róża. Nie miał pojęcia o co mogło chodzić z tym, że dostaje listy, oraz jakie zamiary miała ta osoba. Chciał wyrzucić z głowy wszystkie myśli dotyczące właśnie tego.
Po zjedzonym śniadaniu udał się na górę do swojego pokoju, by następnie wziąć dłuższy prysznic.Nie ukrywając, długo zajęła mu kąpiel. Chciał zapomnieć o wszystkim, związanym z nieznajomym, który od kilku już dni, zatruwa mu dotychczasowe życie.
Wiedział, że długie kąpiele, praktycznie zawsze mu pomagają. Ubrany już w czarną koszulkę oraz jeansy, był gotowy by udać się do pracy.
Właściwie nigdy nie ubierał się "tak jak powinien". Nie czuł się zbyt komfortowo, a z tego co zauważył, każdy zaakceptował ten fakt i nie miał o to wyrzutów.
Zszedł szybkim krokiem na dół, chciał być jak najszybciej w pracy. Wiedział, że dzisiaj ma wystarczająco dużo pacjentów i wolał nie spóźnić się i nie przekładać terminów.Wbiegł do kuchni po zostawione tam wcześniej klucze. Jednak to co tam zastał to średniego rozmiaru pudełko. Było idealnie ułożone obok wcześniej wspomnianej rzeczy. Z walącym sercem, nie tylko ze zmęczenia a i ze stresu, sięgnął po pudełko. Ostrożnie otworzył je, obawiając się co znajduje się w środku. Przedmiotem, który zobaczył były małe perfumy, w dodatku jego ulubione. Po chwili w oczy rzuciła mu się karteczka. Chciał poznać jej treść jednak czas mu na to nie pozwolił. Nie miał zamiaru spóźnić się do pracy, tylko i wyłącznie przez prezent, który właśnie leżał na jego blacie kuchennym. W pośpiechu odłożył pudełko w ustronne miejsce, wziął kluczyki i pędem wyszedł z domu prosto w stronę pracy.
Drogę przebył w dosyć krótkim czasie, więc nie było mowy o spóźnieniu. Można było powiedzieć, że był nawet przed czasem.
Uspokajając się po przebytej drodze, wszedł do środka. Od razu przywitał pana Lee mówiąc ciche "dzień dobry".Nie ukrywał, ochroniarz był jedną z osób, które poprawiały mu humor. Pomimo podeszłego wieku sprawiał pozytywne wrażenie i aż biło od niego pozytywną energią.
Szybko wszedł do swojego gabinetu wiedząc, że za dwadzieścia minut przybędzie tutaj jego pierwszy pacjent w tym dniu. Miał ich dzisiaj dużo, dlatego postanowił nie przeciągać wizyt. Chciał spędzić trochę czasu z Jonginem i Chanem. Dawno się nie spotkali w trójkę, a Baekhyun postanowił skorzystać z okazji, bo Jongin niedawno pytał się go o spotkanie.
Zanim sie obejrzał przyszedł pierwszy pacjent, kolejny i tak już do końca jego czasu pracy. Musiał przyznać, że dzisiaj naprawdę szybko mu zleciało i nie może doczekać się aż w końcu wróci do domu i odpocznie po całym dniu.

CZYTASZ
stalker | [sebaek]
FanficŻycie jest jak kwiat...a co jeśli w jego życiu pojawi sie chwast? Byun Baekhyun jest psychologiem dla osób z trudną przeszłością oraz problemami psychicznych. Pewnego dnia przychodzi do niego Oh Sehun, lecz nie po to co inni, ale by zostawić wiadomo...