11)bad dream

364 38 5
                                    

Baekhyun poderwał się jak opętany i szybko podleciał do okna.
Chciał uciec i miał szczere nadzieję że się uda. Złapał za klamkę i zaczął za nią szarpać. Niestety z marnym skutkiem, bo klamka od okna była zamykana na kluczyk którego nie miał.
Zmieniając plan podszedł do drzwi, od razu sprawdzając czy są otwarte. Tak jak się spodziewał nie były. Zaczął szarpać tym razem za dwrzi, jednak te również były zamknięte.

Był zły i sfrustrowany na raz. Nie chciał tu być, tym bardziej z osobą która jest zdolna Bóg wie do czego.

Nagle drzwi sie otworzyły a Baekhyun runął na podłogę. Spojrzał w górę lustrując sylwetkę stojącą nad nim.

-Już przede mną padasz? Jeszcze nic ci nie zrobiłem. -rzucił krótko patrząc na niego ciekawym wzrokiem.

-C-co? wcale nie... -wstał szybko udając że nic sie nie stało. -Jak to nic...-

-Dałem ci wolną rękę i już uciekasz? Chciałem dać ci szanse, żebyś pokazał się z dobrej strony ale chyba nie zrozumiałeś. -Mówił powoli zbliżając się do Baekhyuna. Ten równomiernie z nim cofał się, do momentu w którym nie zderzył się ze ścianą, skądś to już pamiętał. Widział złość w oczach wyższego, nie chciał go zdenerwować ale jak widać nie udało się.

Pchnął ciemnowłosego i pobiegł do drzwi, które na całe szczęście były otwarte. Zbiegł po schodach na dół, gdzie szybko odnalazł wyjście z domu. Słysząc szybkie kroki a raczej bieg, zaczął otwierać drzwi. Widząc jak ten zbliża się w jego strone pchnął drzwi i wybiegł.
Biegł przed siebie mimo iż nie wiedział gdzie sie znajduje. Miał nadzieję że uda mu sie uciec, chociaż było zbyt łatwo żeby w to uwierzyć.

Przemierzał nieznane mu dotąd ulice, gdy nagle obok niego zatrzymał się samochód. Zauważając jak drzwi się otwierają, szybko skręcił w jakąś uliczke. Jak się okazało była ślepa, a Baekhyun już wiedział że nie ma szans. Mimo to nie chciał się poddać.

Widząc jak dwójka nieznanych mu mężczyzn zbliża się w jego stronę stanął jak otępiały. Nie wiedział co zrobić, z resztą dwójka na jednego? Wspaniale. Doskonale wiedział, że to ktoś od mężczyzny, którego imienia nie znał. Poznał to po samochodzie, który zdążył zauważyć gdy wybiegł z domu.

Rozejrzał się szybko po ziemi by znaleźć coś, czym mógłby się chociaż obronić, czy coś w tym stylu. Jak widać, szczęście mu sprzyjało, ale twierdził że do czasu. Chwycił cienką metalową rurę, która leżała przy jego nogach. Miał szczere nadzieje że tamci go zostawią, bo nie miał zamiaru ich bić.

-Baekhyun zostaw to i wróć z nami, nie chcemy ci nic zrobić. -powiedział niższy mężczyzna.

-Nie obchodzi mnie to, nie wrócę tam i tyle, to co robicie jest chore. -powiedział spanikowany widząc jak tamci zbliżają się w jego stronę. Zamachnął się by uderzyć którego z nich, niestety na marne. Wyższy mężczyzna wytrącił mu metalową rurę z ręki i unieruchomił.

-Teraz pójdziesz grzecznie z nami, dobrze? -powiedział i nie czekając na odpowiedź zaczął iść w stronę samochodu.
Baekhyun czuł, że zaraz nie wytrzyma. Najchętniej pozabijał by ich wszystkich by dali mu spokój. Niestety wiedział, że nie jest to możliwe, a jego szanse na ucieczkę maleją z sekundy na sekundę.

stalker   |    [sebaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz