Event | Robimy palemki! | III/III B

367 17 19
                                    


— Ja... To... — Cała trójka niecierpliwe na ciebie patrzyła, jakbyś miała im zaraz załatwić lot na księżyc. — GRUPA ARTHURA! — krzyknęłaś. Chiny cicho westchnął, a Węgry przytaknęła lekko głową. Jedynie Anglia miał szeroki uśmiech na twarzy.

— Twój wybór. — I po tych słowach Yao poszedł na koniec pomieszczenia, gdzie miejsce miała grupa V.

Blondyn złapał cię za nadgarstek i pociągnął na drugi koniec sali. Ameryka zaczął się cieszyć, Kanada i Seszele lekko uśmiechnęli się w twoją stronę.

Nagle Włochy i Hiszpania cię przytulili i zaczęli mówić, jaka to ty jesteś wspaniała.

— Dzi-dzięki, umm.. chyba... Więc, od czego zaczynamy?

***

No, kurde, idealnie! Byłaś im potrzebna tylko po to, by znaleźć jakiś ładny patyk, kur-
Ktoś cię popchnął prosto do zimnego jeszcze stawu. Jak to jest jakiś idiotyczny żart z ich strony to im tego nigdy nie darujesz.

Szczęście, że nie wpadłaś do głębokiej wody, więc łatwo się wydostałaś. Ubranie nie miało tyle szczęścia, było całe ubrudzone błotem, liśćmi i było rzecz jasna mokre. Zaraz... Przecież to są nowe buty, które dostałaś od rodziców! Zabijesz sprawcę, ale najpierw zażądasz trzech stów...

Coś się niespodziewanie poruszyło w krzakach. Zatrzymałaś się zdziwiona, serce ci zaczęło szybciej bić, jakby wiedziało, że coś się ma stać, jakby chciało ci powiedzieć "Uciekaj, póki możesz"...

W całej okolicy dało się usłyszeć kobiecy krzyk.

***

Obudziłaś się na dobrzej znanej ci kanapie w twoim salonie. Głowa i gardło niemiłosiernie cię bolały, więc postanowiłaś jakoś zaradzić na ten ból. Ledwo usiadłaś na [kolor] meblu, a usłyszałaś za sobą zatroskany głos.

— [T/I], wszystko w porzą... — przerwałaś Anglikowi.

— Jak ma niby być "w porządku", jak- — kaszlnęłaś, co sprawiło ci ból. Mówienie też ci go sprawiało, ale narzekanie na personifikację było tego warte. —... Jak kazaliście MI, SAMEJ szukać w lesie "odpowiedniego patyka", potem bezczelnie "przypadkowo" Hiszpania popchnął mnie do lodowatego i brudnego stawu, bym zdarła sobie gardło przez najstraszniejszy widok na świecie - Francję w samych bokserkach? — Chciałaś krzyknąć, ale nie mogłaś. W środku cała się gotowałaś ze zdenerwowania, chęć uderzenia ich wszystkich była nieporównywalnie wysoka.

— Wiesz, za te komplikacje i 6 godzin snu, nie musisz już robić palemki... — dodał szybko Włochy, który wyszedł z kuchni. — Chcesz zobaczyć efekt naszej pracy, [T/I]?

Przytaknęłaś tylko głową, na co Włoch szybko skoczył do kuchni, by po chwili wrócić z...

BARDZO kolorową palemkę. Mieniła się wszystkimi kolorami, które znasz i których nie znasz! Czekaj, czy to na czubku, to...makaron...? Ii...konfetti...

Nagle coś skapnęło z tego specyficznego dzieła.

— ...Syrop klonowy? Serio? — zapytałaś cicho. Nieźle. Dać kilkunastu personifikacjom do zrobienia głupią palemkę, a tu takie rzeczy...

***

Iii już jutro opublikuję kolejny~

Podobało wam się?

Mam nadzieję!

Ach, zapomniałabym z tego pośpiechu...

Wesołych świąt Wielkanocnych, kochani! Smacznego jajka, by każdemu z was uśmiech nigdy nie schodził z twarzy i mokrego dyngusa! <3

To ja już uciekam przypilnować Arthura, by do kuchni nie wchodził~!

~Never

~ Hetalia ~ One shoty |Zamówienia otwarte(chyba|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz