Czy to był sen ?

123 6 1
                                    

Momentalnie ktoś zaczął mnie szturchać. Czy to był sen ?!. Usłyszałam głos Sary.
- Consi wstawaj! - Krzykła mi do ucha a ja momentalnie się ocknęłam i zaczęłam płakać.
- Jezu Consi czemu ty płaczesz? . - Zmartwiła się kobieta. Opowiedziałam jej mój cały sen a ta mnie przytuliła.
- Nie martw się kochana, wszystko będzie dobrze, na pewno Robert ci uwierzy. Richard mu to udowoni. - Powiedziała z lekkim uśmiechem. - A teraz wstawaj i się ubieraj bo po ósmej ma już być. - Po wypowiedzianym zdaniu, kobieta wyszła z pokoju przy okazji zamykając drzwi. Ubrałam się w jakąś dużą bluzę Roberta i przy okazji znalazłam moje leginsy, które szukałam przez  2 miesiące. Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki się odświeżyć. Po wyjściu  z łazienki  zeszłam po schodach do kuchni a na stole czekał na mnie bananowy budyń, niezbyt przepadam za tym ale zjem. Po zjedzeniu spojrzałam na zegarek który wskazywał 8:20. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie koło Sary która oglądała Zmierzch. Gdy zobaczyłam w nim Roberta poleciały mi łzy, zauwawszy to kobieta, szybko przełączyła film na jakiś serial. Nagle słychać było kroki, Sara wstała i pobiegła do drzwi. Ja w tym czasie się obróciłam i zobaczyłam Richarda za którym stał Robert.  Mężczyzna podszedł do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
- Consi podejdź do niego. - Powiedział z nadzieją w oczach. A ja go wysłuchałam, podeszłam do chłopaka, który siedział w kuchni, cholernie się stresowałam.
- Cześć. - Powiedziałam z smutkiem. Robert na mnie spojrzał i przewrócił oczami, nie było to do niego podobne.
- Synu to jest twoja dziewczyna. - Powiedział już zdenerwowany ojciec chłopaka.
- Z taką zdzirą nigdy bym nie chodził. - Powiedział z śmiechem. Moje serce wtedy ponownie pękło i zaczęłam płakać, Sara do mnie podeszła i mnie przytuliła. A Richard nie wytrzymał, szarpnął Roberta za bluzkę i zabrał go do pokoju obok. Po pięciu minutach chłopak wyszedł z pokoju. Z nosa leciała mu krew, i widać było że płakał.
- Pokazałem mu dowody i przy okazji mu się oberwało. - Powiedział z załamanym głosem.
- Chodź zostawimy ich samych. - powiedziała kobieta i wyszła z ojcem Roberta na zewnątrz. Zostałam sama  z Robertem w nie zręcznej ciszy. Spojrzałam na jego nos z którego mocno leciała krew więc poszłam po chusteczke i przyłożyłam ją do nosa chłopaka  na co ten zasyczał z bólu. Widocznie bardzo go to bolało.
- Przepraszam. - Powiedział z łzami w oczach. Ja nie wytrzymałam i rzuciłam się na jego szyję mocno go przytulając. Chłopak również mnie przytulił i po cichu zaczął płakać w moją szyję. Po 2 minutach kiedy się uspokoił, pocałował mnie.




Dziewczyna której nie pamiętam //R.P [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz