Pov. Ryan
Zapukałem do znajomych drzwi, które dosłownie po kilku sekundach zostały otworzone.
- Rye. - odetchnął Jack. - Miałem właśnie do ciebie dzwonić.
- Jest u was Andy ? - zapytałem dość ostro.
- Jest. - przyznał i otworzył szerzej drzwi. - Na górze w gościnnym, ale uważaj bo nie jest w dobrym stanie. - ostrzegł.
Pobiegłem na górę, nie odpowiadając i szybko wpadłem do pokoju, o którym mówił Jack.
- A-andy ? - na łóżku leżała skulona postać drobnego chłopaka. - Kochanie, martwiłem się.
- Nie masz o co Rye. - pociągnął nosem. - Wszystko okej. - zapewnił, ale nie podniósł się, ani się odwrócił w moją stronę.
- Mam o co, moja mamusia. - wysyczałem ostatnie słowo. - Nie ma racji kochanie, jesteś dla mnie idealny.
- Nie jestem. - wyszlochał. - Te blizny, moje pochodzenie. - ledwo mówił. - Zasługujesz na kogoś lepszego.
- Jesteś dla mnie najlepszy Andy. - zaprzeczyłem jego zdaniu. - Jesteś moim przeznaczonym, jesteś jedynym który skradł moje serce skarbie. - usiadłem na łóżku, kładąc dłoń na jego boku. - Ja... Ja cie kocham Andy.
- K-kochasz mnie ? - po chwilowej ciszy usłyszałem słaby głos blondyna.
Podniósł się, i spojrzał w moje oczy szukając cienia kłamstwa, ale go nie znalazł. Byłem pewny swoich uczuć.
- Kocham cię. - położyłem dłoń na jego policzku, ścierając łzy. - Kocham najbardziej na świecie, który bez ciebie nie miałby znaczenia. Jesteś moim słońcem, niebem, wodą, księżycem. Jesteś moim wszystkim i kocham cie, i będę ci to powtarzać do usranej śmierci.
- Ja ciebie tez kocham. - zaśmiał się na moje ostatnie słowa. - Po prostu czuje, ze jestem nie wystarczający. - spuścił wzrok.
- Jesteś dla mnie idealny, zawsze będziesz. - obiecałem i pocałowałem delikatnie mój skarb.
Oddał pocałunek przesiadając się na moje kolana. Nie pogłębiałem pocałunku, ciesząc się jego wyjatkowością. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a omega wtulił się we mnie.
- Wracamy do domu ? - zapytałem cicho, gładząc dłonią jego plecy.
- Możemy, ale za chwilkę. - szepnął, bardziej do mnie przylegając. - Jest twoja mama ? - zapytał dość niepewnie.
- Nie wiem kochanie, ale nie pozwolę jej cie obrażać. - obiecałem. - Jesteś moją omegą, jesteś najważniejszy.
- Dobrze Rye. - uśmiechnął się delikatnie. - Ufam ci.
Zebraliśmy się dziękując chłopakom za pomoc, jak i osobiście za opiekę nad moim kochaniem. Droga do domu minęła dość szybko, więc gdy staliśmy pod drzwiami otworzyłem je dość pewnie, odrazu kierując się do salonu.
- Tato ? - Zwróciłem jego uwagę. - Gdzie ona jest ?
- Andy ! - ucieszył się. - Wyszła prawie odrazu po tobie, także spokojnie. Pewnie poszła do koleżanek. - prychnął. - Nie przejmuj się nią, ostatnio zaczyna jej coraz bardziej odbijać.
- Właściwie Ojcze. - Ryan mocniej ścisnął moją dłoń. - Chciałem cie prosić o zgodę na połączenie. - powiedział dość niepewnie, zerkajac na mnie, więc mimo mojego szoku, posłałem mu delikatny uśmiech.
- Oczywiście, że ją masz. - zapewnił starszy Alfa. - Ciesze się, że to właśnie na ciebie trafił mój syn i życzę wam szczęścia na nowej drodze życia.
- Dziękuję, postaram się najbardziej jak to możliwe, aby uczynić go szczęśliwym. - odpowiedziałem, delikatnie przytulając mężczyznę gdy rozłożył przede mną ramiona.
- Pójdę jej poszukać, a wy spędzicie ten czas razem. - powiedział i wyszedł z domu.
Razem z Alfą usiedliśmy na kanapie w salonie, odrazu się przytulając.
Mamy następny 💕❤💕❤
Podbija stawkę i 30 gwiazdek next 💕❤💕❤ proszę o duuuużo komentarzy 💕❤😃❤
![](https://img.wattpad.com/cover/185201951-288-k814810.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczony ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone )
FanfictionOmega w moim stadzie, musi trzymać się wyznaczonych zasad. Ja tego nie zrobię... Uwaga ! : Opowiadanie w formie a/b/o, przekleństwa, mogą występować sceny +18 Ps. Nie wszystko zgadza się jak w zwykłym abo !