Rozdział 12

4.3K 273 55
                                    

Pov. Ryan


Zapukałem do znajomych drzwi, które dosłownie po kilku sekundach zostały otworzone.

- Rye. - odetchnął Jack. - Miałem właśnie do ciebie dzwonić.

- Jest u was Andy ? - zapytałem dość ostro.

- Jest. - przyznał i otworzył szerzej drzwi. - Na górze w gościnnym, ale uważaj bo nie jest w dobrym stanie. - ostrzegł.

Pobiegłem na górę, nie odpowiadając i szybko wpadłem do pokoju, o którym mówił Jack.

- A-andy ? - na łóżku leżała skulona postać drobnego chłopaka. - Kochanie, martwiłem się.

- Nie masz o co Rye. - pociągnął nosem. - Wszystko okej. - zapewnił, ale nie podniósł się, ani się odwrócił w moją stronę.

- Mam o co, moja mamusia. - wysyczałem ostatnie słowo. - Nie ma racji kochanie, jesteś dla mnie idealny.

- Nie jestem. - wyszlochał. - Te blizny, moje pochodzenie. - ledwo mówił. - Zasługujesz na kogoś lepszego.

- Jesteś dla mnie najlepszy Andy. - zaprzeczyłem jego zdaniu. - Jesteś moim przeznaczonym, jesteś jedynym który skradł moje serce skarbie. - usiadłem na łóżku, kładąc dłoń na jego boku. - Ja... Ja cie kocham Andy.

- K-kochasz mnie ? - po chwilowej ciszy usłyszałem słaby głos blondyna.

Podniósł się, i spojrzał w moje oczy szukając cienia kłamstwa, ale go nie znalazł. Byłem pewny swoich uczuć.

- Kocham cię. - położyłem dłoń na jego policzku, ścierając łzy. - Kocham najbardziej na świecie, który bez ciebie nie miałby znaczenia. Jesteś moim słońcem, niebem, wodą, księżycem. Jesteś moim wszystkim i kocham cie, i będę ci to powtarzać do usranej śmierci.

- Ja ciebie tez kocham. - zaśmiał się na moje ostatnie słowa. - Po prostu czuje, ze jestem nie wystarczający. - spuścił wzrok.

- Jesteś dla mnie idealny, zawsze będziesz. - obiecałem i pocałowałem delikatnie mój skarb.

Oddał pocałunek przesiadając się na moje kolana. Nie pogłębiałem pocałunku, ciesząc się jego wyjatkowością. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a omega wtulił się we mnie.

- Wracamy do domu ? - zapytałem cicho, gładząc dłonią jego plecy.

- Możemy, ale za chwilkę. - szepnął, bardziej do mnie przylegając. - Jest twoja mama ? - zapytał dość niepewnie.

- Nie wiem kochanie, ale nie pozwolę jej cie obrażać. - obiecałem. - Jesteś moją omegą, jesteś najważniejszy.


- Dobrze Rye. - uśmiechnął się delikatnie. - Ufam ci.


Zebraliśmy się dziękując chłopakom za pomoc, jak i osobiście za opiekę nad moim kochaniem.  Droga do domu minęła dość szybko, więc gdy staliśmy pod drzwiami otworzyłem je dość pewnie, odrazu kierując się do salonu.

- Tato ? - Zwróciłem jego uwagę. - Gdzie ona jest ?

- Andy ! - ucieszył się. - Wyszła prawie odrazu po tobie, także spokojnie. Pewnie poszła do koleżanek. - prychnął. - Nie przejmuj się nią, ostatnio zaczyna jej coraz bardziej odbijać.

- Właściwie Ojcze. - Ryan mocniej ścisnął moją dłoń. - Chciałem cie prosić o zgodę na połączenie. - powiedział dość niepewnie, zerkajac na mnie, więc mimo mojego szoku, posłałem mu delikatny uśmiech.

- Oczywiście, że ją masz. - zapewnił starszy Alfa. - Ciesze się, że to właśnie na ciebie trafił mój syn i życzę wam szczęścia na nowej drodze życia.

- Dziękuję, postaram się najbardziej jak to możliwe, aby uczynić go szczęśliwym. - odpowiedziałem, delikatnie przytulając mężczyznę gdy rozłożył przede mną ramiona.

- Pójdę jej poszukać, a wy spędzicie ten czas razem. - powiedział i wyszedł z domu.


Razem z Alfą usiedliśmy na kanapie w salonie, odrazu się przytulając.


Mamy następny 💕❤💕❤

Podbija stawkę i 30 gwiazdek next 💕❤💕❤ proszę o duuuużo komentarzy 💕❤😃❤

Przeznaczony  ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz