Rozdział 15

4.2K 244 68
                                    

Pov. Ryan

Obudziłem się przed Andy'm, czując jak nasze nagie ciała splątane są ze sobą w każdy możliwy sposób.

Uśmiechnąłem się pod nosem patrząc na śpiącego chłopaka, przypominając sobie każdy szczegół z poprzedniej nocy.

Delikatnie wyplątałem się z jego ramion. Wiedząc że będzie spać jeszcze około godziny, postanowiłem zrobić śniadanie.

Ubrałem szybko jakieś czyste bokserki, spodenki i koszulkę, wiedząc że nie jesteśmy w domu sami.

Ze śniadaniem uwinąłem się dość szybko, więc już po kilkudziesięciu minutach byłem z powrotem w sypialni z tacką, na której znajdowała się jajecznica z tostami, sok i kwiatek.

Blondyn leżał na łóżku, poza kołdrą co dawało mi idealny widok na jego tyłek. Postanowiłem szybko zareagować, gdyż w moich spodniach juz zaczął powstawać problem.

- Kochanie. - podszedłem do łóżka, kładąc dłoń na plecach chłopaka. - Andy...

- Mhm. - mruknął.

- Andyyy. - połaskotałem jego bok, na co zachichotał. - Zrobiłem śniadanie.

- Rye ? - odwrócił się w moją stronę i otworzył swoje piękne oczka.

- Śniadanie, kochanie. - pokazałem ręką na stoliczek obok łóżka, na którym je położyłem.

- Oh. - jego oczy zabłyszczały. - Kocham cie.

Podniósł się do siadu, i zaczął skomleć przy okazji zdając sobie sprawę z tego, że jest nagi. Zakrył się szybko, odbierając moim oczom tak cudowny widok i zarumienił się.

- Jak się czujesz ? - zapytałem, podając omedze porcję.

- Em tyłek mnie boli. - szepnął, rumieniąc się jeszcze bardziej.

- Bardzo ? - zaśmiałem się donośnie.

Pokiwał głową mówiąc, że musi wziąść kąpiel.

- Może weźmiemy razem ? - przygryzłem wargę, błagając w myślach by się zgodził.

- Okej. - przystał na moją propozycję dość nieśmiało.

- To zajadaj kochanie, a ja pójdę puścić wodę. - pinformowałem odkładając talerz na bok.

Poszedłem do łazienki, gdzie tak jak mówiłem odkreciłem wodę i dodałem kilka olejków, wiedząc że omega to kocha.

- Jestem. - odkreciłem się w stronę drzwi, widząc jak Andy nieśmiało idzie w moją stronę.

Nagi...

Stanął przy lustrze, delikatnie odchylając głowę w bok, by dokładnie zobaczyć znak przynależności. Uśmiechnął się szeroko, dotykając go palcami. Podszedłem od tyłu, całując to miejsce na szyi omegi.

- Kocham cie Andy. - szepnąłem mu na ucho, dociskając go do siebie. - Odkąd pojawiłeś się w moim życiu, wiem ze juz nigdy nie będę taki sam. - przekręciłem go w moją stronę, by patrzeć w jego oczy. - Jesteś moim uzależnieniem, te usta - przejechałem kciukiem po jego wargach. - są dla mnie jak heroina, raz spróbowałem i wiem ze będę to robić do końca życia. Te oczy - popatrzyłem w niebieskie tęczówki, w których widziałem swoją przyszłość. - Tonę w nich każdego dnia na nowo i wiem, że nigdy nie będę chciał przestać. Ten uśmiech - połaskotałem go po bokach, wywołując tym samym jego śmiech. - Chce go widzieć zawsze na twojej twarzy, bo gdy jesteś smutny moje serce zaczyna się łamać. To ciało - odsunąłem się od niego delikatnie, aby móc podziwiać ten cud. - Wczoraj pierwszy raz było dane mi go skosztować i wiem, że teraz byłbym w stanie podbić cały świat i zrobić wszystko co tylko byś chciał, abym mógł zrobić to kolejny raz. - przejechałem dłonią po znaku widniejącym na szyi. - Teraz jesteś mój, i obiecuje ze każdego dnia będę sprawiał byś był szczęśliwy.

Z oczu chłopaka poleciały łzy, a ja szybko go przytuliłem. Żaden z nas nie zwracał uwagi na nic innego, liczyliśmy się tylko my.

- Kocham cie Rye. - spojrzał mi odważnie w oczy. - Zawsze będę dla ciebie, obiecuję.

Pocałowałem go, owijając ramionami jakbym chciał uchronić go przed całym złem tego świata. Co było prawdą, chciałem to zrobić i robić to zawsze...

O mój boże ciężko było mi to napisać 😂 mam nadzieje ze wam się podoba ❤💕❤💕 dedyk dla mojej ukochanej miss_beaumont

30 gwiazdek next ❤💕❤💕

Przeznaczony  ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz