Pov. Andy
Czułem okropny ból, a zaraz jego brak. Próbowałem otworzyć oczy, lecz gdy mi się to udało musiałem znów je zamknąć. Światło, które mnie raziło było zbyt jasne.
- Andy ? Andy kochanie, słyszysz mnie ? - głos Ryan'a był słaby.
- Wody. - wychrypiałem i zacząłem mrugać, chcąc się przyzwyczaić do światła.
- Proszę skarbie, tylko ostrożnie. - poczułem mokrą substancje na moich ustach, wiec zacząłem pić.
Gdy szklanka była już pusta, przeniosłem spojrzenie na bruneta. Miał wory pod oczami i byk widocznie zmęczony. Taki widok bolał moje serce.
- Co się stało ? - zapytałem cicho.
- Victor cie zranił, a ty nie byłeś do końca w pełni sił, wiec rana ciężko się goi. - odpowiedział.
- Boli. - starałem się wytrzymać jednak to co czułem, było okropne.
Alfa wziął moją rękę, a po chwili czułem coraz mniej. Rana musiała być głęboka, jednak nie bolał mnie tylko brzuch.
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się słabo. - Gdzie on jest ?
- Nie ma go już, nie bój się jesteś bezpieczny. - potarł kciukiem moją dłoń.
- A gdzie mnie zranił ? - wyraz twarzy mężczyzny, natychmiast się zmienił.
- To nie jest ważne, ciesze się, że już jesteś ze mną. - próbował zmienić temat.
- Rye, gdzie ? - drążyłem temat.
Westchnął głośno, lecz zaraz wstał i poszedł po lusterko. Dłonie mu drżały, lecz po chwili wrócił do mnie.
- Miałeś dość głęboką ranę na brzuchu. - zaczął. - I jedną na twarzy, ale mniejszą. - dodał ciszej, spuszczając głowę.
Trochę się przeraziłem, lecz wyciągnąłem rękę po lustro które trzymał. Podał mi je, a gdy spojrzałem w nie widząc swoją twarz, poczułem łzy cisnące mi się do oczu.
- Spokojnie Andy. - zabrał mi lusterko. - To nic, napewno jeszcze trochę zniknie.
Przez prawą stronę mojej twarzy, ciągnęły się trzy długie ślady pazurów. Były prawie do końca zasklepione, ale bardzo widoczne.
- Jestem okropny. - wydusiłem.
- Nie prawda Andy. - skarcił mnie. - Jesteś najpiękniejszy. Z blizną czy bez, dla mnie jesteś tak samo cudowny.
- Nie kłam Rye. - pokreciłem głową. - Jak możesz tak myśleć, patrząc na to.
Nic nie odpowiedział, tylko zbliżył się do mnie i zaczął delikatnie całować moją buzię. Najpierw tą czystą stronę, lecz zaraz przeszedł do tej zranionej.
- Dla mnie zawsze będziesz piękny. - mruknął.
- A ty ? Jak się czujesz po walce ? - postanowiłem zmienić temat.
- Emm. - podrapał się po głowie. - Walka była tydzień temu Andy, ale jest okej. Nic mi się nie stało, tak jak obiecałem. Żałuję, bo wolałbym przejąć od ciebie wszystko, niż pozwolić ci znów cierpieć.
Posłałem mu blady uśmiech, prosząc o jeszcze trochę wody. Gdy tylko wyszedł z pomieszczenia, pozwoliłem sobie na chwilę słabości. Po moich policzkach popłynęły łzy, a ciałem wstrząsnął szloch. Próbowałem się uspokoić wiedząc, że Ryan za chwile wróci jednak nie potrafiłem.
- Andy spokojnie. - usłyszałem głos chłopaka, tylko tym razem nie działał.
- Zostaw ! - krzyczałem, chcąc uwolnić się od jego dłoni. - Nie patrz !
Na nic były moje słowa, gdy Alfa zaczął wydzielać uspokajający zapach, przez który ogarnęła mnie senność.
- Jestem tu skarbie i nigdzie się nie wybieram, jestem tu dla ciebie. - usłyszałem, zanim zamknąłem oczy i odpłynąłem.
Trochę krótszy ale jest ❤ powiedzcie mi czy wszyscy wiedzą jak wygląda policzek Andy'ego czy nie bardzo ? 😅😅
Dawać gwiazdki 😂 ma być 25 to może coś dziś jeszcze wskoczy 😂 i tak mam napisany 😂
CZYTASZ
Przeznaczony ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone )
FanficOmega w moim stadzie, musi trzymać się wyznaczonych zasad. Ja tego nie zrobię... Uwaga ! : Opowiadanie w formie a/b/o, przekleństwa, mogą występować sceny +18 Ps. Nie wszystko zgadza się jak w zwykłym abo !