Pov. RyanOd śmierci mojego aniołka, jak i dwójki mniejszych, minął rok.
Z każdym dniem było lepiej, lecz wszytko co wydarzyło się tamtego dnia zniszczyło osobę którą byłem.
Zrezygnowałem z mojej funkcji, i wyjechałem odrywając się od wszystkiego. W moim byłym stadzie było za dużo wspomnień, jak i miejsc które wciąż na nowo rozrywały blizny.
- Wszytko w porządku ? - słyszałem za sobą.
Stałem blisko krawędzi jednego z urwisk, które Andy bardzo chciał zobaczyć. Odwróciłem się, a przed sobą zobaczyłem młodego chłopaka. Był wyższy, a na jego głowie była masa loków.
- Tak, wszystko okej. - odpowiedziałem skanując go wzrokiem.
- Ryan, ale mówią na mnie sonny ( dop. Dobrze to napisałam ? ) - Wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Ryan, ale mówią mi Rye. - złapałem za jego dłoń, delikatnie ją ściskając.
A więc to koniec i nie uprzedzam pytanie 😂 nie będzie kolejnej części 💕 pozostawiam wam dalszą drogę tego ff ❤💕❤💕 dziękuję ze jesteście ❤💕❤💕
CZYTASZ
Przeznaczony ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone )
FanfictionOmega w moim stadzie, musi trzymać się wyznaczonych zasad. Ja tego nie zrobię... Uwaga ! : Opowiadanie w formie a/b/o, przekleństwa, mogą występować sceny +18 Ps. Nie wszystko zgadza się jak w zwykłym abo !