Rozdział 17

3.8K 250 129
                                    

Pov. Andy

- Jeszcze sam będziesz o to prosić kochanie. - odpowiedział pewny, na co zachichotałem wiedząc, że to prawda.

- Jesteście obrzydliwi. - usłyszałem głos matki Rye'a.

- Daj sobie spokój. - Rye przewrócił oczami.

- A to nie omega, powinna gotować ? - zapytała z kpiną.

- Andy jest niedyspozycyjny. - posłał mi wredny uśmiech, który wywołał głośny śmiech u ojca chłopaka.

- No cóż, - starszy mężczyzna rozłożył ręce, w geście bezradności. - my w każdym razie będziemy wracać dziś do siebie Rye, mam kilka spraw do załatwienia, a nie będę wam z nią siedział na głowie. - kobieta posłała mu ostrzegające spojrzenie, z którego nic sobie nie zrobił. - Zjemy i ruszamy w dalszą drogę.

- W porządku, kiedy wpadniesz do nas jeszcze tato ? - Rye z uśmiechem stawiał przed nami porcję jakiegoś ryżu z mięsem i sosem.

- Myślę, że za niedługo. - każdy podziękował i w ciszy, spożywał danie.

- Dziękujemy za odwiedziny. - przytulił swoich rodziców alfa, gdzie następnie zrobiłem to samo tylko ze starszym.

- No i koniec. - Rye, po zamknięciu drzwi ruszył do kuchni, a ja za nim.

- Rye. - przytuliłem się do pleców chłopaka, który stał i zmywał naczynia.

- Co się dzieje kochanie ? - wytarł ręce i odwrócił się w moją stronę.

- Potrzebuje cie. - wyznałem z nieśmiałym uśmiechem. - Musze być blisko, inaczej źle się czuje.

- To przez nowe połączenie, musimy być na razie blisko siebie. - jego dłonie przesuwały się po moich plecach. - Z każdym dniem, powinno być lepiej.

- Mhm. - mocniej wtuliłem się w Alfe, zaciągając jego zapachem.

- Chodź, pójdziemy do salonu. - złapał mnie za tyłek podciągając do góry, przez co oplotłem go nogami w pasie.

Rye usiadł i włączył jakiś film, którym nie byłem zainteresowany. Ważny był dla mnie tylko Rye, ale zmęczenie zaczęło dawać znaki, wiec juz po chwili moje oczy zamknęły się.

Pov. Ryan

Oglądałem film gładząc dłonią plecy mojego skarba, czułem jego równomierny oddech, wiec wiedziałem ze zasnął.

Przez sytuacje w łazience bałem się, że go skrzywdziłem. Nie panowałem nad swoim wilkiem, który przejął nade mną całkowitą kontrolę. Andy zdziwił mnie swoją wytrzymałością, jak i dążeniem do celu.

Zastanawiała mnie także jedna rzecz, której nie omówiliśmy. Brak prezerwatywy....

Co prawda w żaden sposób nie przeszkadzało by mi szczenię, jednak Andy jest młody i może nie chcieć.

Do tego stanowisko, które spadło na niego, może oznaczać dużo stresu, co nie byłoby dobre w takiej sytuacji.

Przechyliłem głowę, obserwując znak na szyi młodszego. Tyle zmieniło się w przeciągu tak krótkiego czasu, że aż ciężko w to wszystko uwierzyć. Myślałem, że połączenie się z kimś ze stada, kto będzie przy mnie bo musi.

Trafiłem na swoje własne, blond szczęście, które uratowało mnie od trwania przy kimś kogo nie będę kochać.

Andy jest moim własnym promyczkiem szczęścia, a światło takie wprowadził w mój świat, sprawiło ze wszystko nabrało kolorów.

Nawet nie zorientowałem się, gdy zasnąłem przytulając moją omege, z uśmiechem na ustach....

Hej 😁 mam takie małe wyzwanie... jesteście w stanie skomentować każdy akapit ?

30 gwiazdek next ❤💕❤💕❤💕

Przeznaczony  ( RANDY ) ( A/B/O) ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz