Sapi zaproponował poprawiny wczorajszego wieczoru, ale dzisiaj w domu.
Przyjechał Fabian z naszymi chłopakami i jeszcze jednym, którego nie znałem.-Olek! -zaśmiała się Oktawia i podbiegła go przytulić.
-O stary! -powiedzieli równocześnie Karol i Kuba i również do niego podeszli.
Fabian popatrzył na dziewczynę z dumnym uśmiechem.
-O jezu, gratuluję! -mocno go przytuliła.
Sapi i Kubi popatrzyli po sobie, później na tego Olka, a na końcu na Fabiana.
-Japierdole! Trzeba to opić! -krzyknął stary Salepa i chwycił za wódke i ruszył do salonu.
Wszyscy usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy pić rozmawiając o chuj wie czym. Jakimś cudem moje myśli cały czas krążyły wokoło ślicznej szatynki i jej zajebistego ciała. Ile ja bym dał, żeby tak się wiła pode mną. Miałem już tyle lasek.. Tyle plastików na 5 minut.. Ale takiego ciałka nie miałem nigdy!
Ciekawe czy to jej naturalne włosy czy ma farbowane...-Ooo Kaja, Maja, Magda, Ola i Iga wpadają-powiedziała czytając wiadomość.
Nagle zadzwonił dzwonek. Oktawia poszła do drzwi i po chwili przyszła z dość ładnymi dziewczynami. Ładnymi, ale nie przebijały one Okti.
-To skoro są dziewczyna to gramy w butelkę! -Sapi położył butelkę na ziemi.
-My już musimy iść-Fabian i Olek porzegnali się z nami i wyszli.
Kręcił Sapi i wypadło na niebiesko włosą.
-Pytanie czy wyzwanie? -zapytał uśmiechając się szyderczo.
-Pytanie-powiedziała nieśmiało spotykając się z wzrokiem młodego Salepy.
-Na ile procent lubisz Kubę? -zaśmiał się .
-101%-po odpowiedzi dziewczyny w oczach Kuby pojawiły się promyczki szczęścia.
Tym razem wypadło na Igora.-Pytanie czy wyzwanie? -zapytała.
-Pytanie-odpowiedział pewnie.
-Co byś dał, żeby Oktawia zatwerkowała? -ja dałbym wszystko!
-5 stów-cmoknął do Okti w powietrzu.
-Jak dasz to zrobię nawet teraz-mmmm.
-Chłopaki zżutka? -oczywiście wszyscy oprócz jej braci dali hajs.
Oktawia odjebała takie coś, że mam jeszcze większą ochotę zbombardować jej dupę.
Wypadło na Sapiego.-Py... -nawt nie dokończyła.
-Wyzwanie-wyrawał się.
-Okej... Przeliżcie się-wskazał na rudą laske.
10 sekund.Wypadło na mnie.
-Wyzwanie-powiedziałem od razu.
-Przeliż się z Okti-podoba mi się ten plan.
Oktawia usiadła mi na kolanach, a ja złapałem ją za tyłek i zacząłem całować. Ma takie miękkie i ciepłe usta.. Takie idealne i wręcz dopasowane do moich...
-No! Minuta! -zaśmiał się Karol.
Pół roku poźniej
OKTAWIA
-Karol! Umieram! -krzyknęłam przykładając rękę do czoła.-Co jest? -zapytał wchodząc do mojego pokoju i siadając na końcu łóżka.
-No umieram-wystawiłam ręce przed siebie-to pewnie przez to, że chłopaki wrzucili mnie do rzeki-westchnęłam.
-Ja muszę zaraz jechać do pracy. Kupić ci coś? -przykrył mnie kocem.
-Żelki, sok pomarańczowy, piwo, tabletki na łeb-posłałam mu uroczy uśmiech.
-Okej-klepnął mnie w udo i zaczął wychodzić.
-Kocham cię! -krzyknęłam do niego.
-Ja ciebie też. Zadzwonię do Mateusza, żeby z tobą posiedział-pomachał mi.
-Jesteś najlepszy! Kocham cię! Zrobię wam kolacje! -Sapi tylko się uśmiechnął i wyszedł.