POV Oktawia
-Denerwuje mnie to-westchnął Kuba po chwili leżenia na moich kolanach.-Co? -zapytalam i poczułam zapach warzyw co oznaczyło, że Karol wziął się za gotowanie.
-Wszystko-wyrzucił ręce przed siebie.
-A co konkretniej? -dociekałam.
-No wszyscy się zachwycają płytą-westchnął.
-Ale to chyba dobrze, nie? -nie byłam pewna o co mu chodzi.
-No tak, ale wszyscy się zachwycają a nikt nie życzy mi powodzenia-stwierdził ze smutkiem.
-Ja ci życzę-uśmiechnęłam się.
-Dlaczego zawsze tylko ty wiesz czego mi potrzeba? -zapytał przytulając mnie-jesteś najlepsza! Ty mnie zawsze wspierasz, nawet jak wsiadam do samochodu nie mając prawa jazdy-zaśmiał się.
-Od tego jest siostra-pogłaskałam go po czole-ty masz gorączkę?! -stwierdziłam z przerażeniem.
-Nie-zaprzeczył
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Tak
-Nie. Czekaj co? -zaśmiałam się.
-A widzisz? Wygrałem! -uśmiechnął się triumfalnie.
-Ehhh. Karol co na obiad?! -zapytałam.
-Jedzenie-odparł.
-Serio?! -udałam zdziwienie.
-Noooo-zaśmiał się-ryż i warzywa-odpowiedział po czym przyszedł do salonu z trzema talerzami szamki.
-Wyprowadził bym się, ale jest mi tu za dobrze. Nie muszę płacić, jedzenie mi robicie, pomagacie się uczyć, odbieracie z SB... I po co się wyprowadzać? -zaczął jeść.
-Eee... Okti odbiera i pomaga-poprawił go Karol.
-Ważne, że wszystko za darmo-wzruszył ramionami.
-W sumie to żyjemy głównie na utrzymaniu Oktawi-stwierdził Sapi
-Nie powiedziałabym-machnęłam ręką.-To twoje mieszkanie-włączył jakiś film.
-Ale się dokładasz-wytknęłam go palcem-dobra koniec-jedliśmy już w spokoju rozmawiając o tym, że za tydzień jedziemy z SBM do Włoch...
Tydzień później
POV Żabson
Jesteśmy już na plaży. Nie wiem konkretnie w którym mieście ale jest ładnie. Siedziałem sobie spokojnie i patrzyłem na Oktawie myśląc co romantycznego mogę zrobić, żeby się zgodziła. Nagle zaczęła się do mnie przystawiać jakaś blondyna. Od, taki patyk. Nic ciekawego za to w wodzie była prawdziwa kobieta!-How old are you? -zapytała.
-Bay-odpowiedziałem obojętnie.
-Pfff-prychnęła i powedrowała wzrokiem tak gdzie utkwiony był mój.
Oktawia zaczęła iść na brzeg i chyba zobaczyła, że ta pinda nie jest u mnie mile widziana.
-Kochanie, kto to? -zapytała siadając mi na kolana.
-Jesteście z Polski? -zapytała zdziwiona blondi.
-A ty jesteś tu potrzebna? -zapytała Okti.
-Kim ty jesteś, co? -prychnęła blondyna.
-Ona jest MOJA-cmoknąłem ją lekko w policzek, żeby nie naruszać jej przestrzeni osobistej, bo jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Już ci wierze! -zaśmiała się ironicznie, a Salepa zrobiła coś czego bym się nie spodziewał.
Wpiła mi się w usta, swoje ręce dała mi na kark, a moje ręce przełożyła sobie na pośladki. Kątem oka zobaczyłem jak to drewno odchodzi zaskoczone tym ruchem. Ja też byłem zaskoczony, ale przynajmniej miałem z tego korzyści
-Idziemy się kąpać? -chwyciłem ją za rękę i pobiegliśmy do morza.
-Kurwa Mati! -chwyciła się mojej szyii, żebym nie wrzucił jej do wody.
-Nie powstrzymasz mnie-sam wskoczyłem do wody z nią.
-Nienawidzę cię! -krzyknęła ze śmiechem kiedy wynurzylismy się z wody.
-No wiem-przytuliłem ją.