W Polsce
POV Oktawia
Jesteśmy w Polsce jeden dzień.
Właśnie ubieram się bo dzisiaj gala Popkilerów! Strasznie się jaram!
Aaaa Aaaaa Aaaaa Aaaaa Aaaaa!
Mateusz zaraz ma po mnie przyjechać, bo muszę być wcześniej, żeby jeszcze makijaż mi ogarnąć. Ubrałam więc zieloną, elegancką, długą sukienkę.
Kiedy już się ubrałam usłyszałam dźwięk wiadomości co oznaczało, że Mateusz będzie za 5 minut. Spojrzałam na wyświetlaczOd: Matyś 💔
5 minut, bubu 😘Do: Matyś 💔
Czekam, buzi 😘No wiem jak te wiadomości wyglądają, bo zachowujemy się jak para bo w "teorii" nią jesteśmy ale tylko w teorii.. Dobra nieważne! Zapukałam do pokoju Karola po czym do niego weszłam.
-I jak? -zapytałam obracając się dookoła przed nim.
-No księżniczka-zaśmiał się.
-Dobra spadam, papatki-cmoknęłam go w policzek.
-Pa-wyszłam i na korytarzu zobaczyłam Kubusia.
-You are beautiful-uśmiechnął się
-Thanks, bro-przytuliłam go .-I will come on 2 hours-tak, rozmawiam z nim czasem w domu po angielsku, żeby mógł podszlifować język.
-Ok, bay! -zabrałam małą czarną torebeczke i wyszłam z mieszkania.
Pod blokiem stał Mateusz i palił papierosa opierając się o maskę samochodu (ehu, ehu kurwa UWAGA! TUTAJ MATEUSZ MA PRAWKO!).
Na mój widok opadła mu kopara.-Kurwa, jesteś piękna-chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
-No wiem-zażuciłam mu ręce na kark.
-Skromniutka-oparliśmy się swoimi czołami.
-Jedziemy? -cmoknełam go w usta.
-Chwila-zaczął mnie namiętnie całować.
I kolejne 5 minut stania i całowania się.
Boziuuuuuuuuuuu tak się od tego uzależniłam... Od tego "niezobowiązującego" związku w którym nie muszę się bać, że on mnie zdradzi.
Nie wiem czy może być coś takiego co my robimy czyli związek bez związku, ale ok. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy...POV Mati
Co za księżniczka 😍. Niby jest między nami okej.. Niby oboje tak ustaliliśmy..
Niby mi to pasuje.. Ale czuje wewnątrz taką..Pustkę? Nie wiem jak to określić..
Czasem mi cholernie brakuje jej ciepłych ust i kojącego dotyku..
Kocham ją, jednocześnie bojąc się związku... Ja wiem, że Oktawia jest cudowna i nigdy nie potrafiłaby mi nic zrobić ani powiedzieć o mnie złego słowa, bo jest moim jedynym lekiem...
Odskicznią... Plastrem na rany... Jej głos kiedy wieczorem dzwoni do mnie, żeby posłuchać na co się dzisiaj wkurwiłem i powiedzieć mi "dobranoc Mateuszku"...
Cała ona potrafi ukoić wszystkie negatywne uczucia we mnie... Byłaby moją księżniczką... Ale nie jest!
Nie jest, bo jestem cholernym tchórzem i boje się, że niechcący ją skrzywdzę!
Ja się kurwa jawnie boje! Boje sie, że nie będzie jej przy mnie, bo akurat się pokłócimy i wtedy nie będę miał nic...
A tak? Nie boje sie tego, bo to tylko byłaby mała sprzeczka między przyjaciółmi i pewnie bym to przeżywał, ale nie tak bardzo jak kłótnie z dziewczyną..! Dlaczego jestem takim tchórzem? Dlaczego przy niej tak mięknie? Tyle uczuć szarpie mną od środka i tylko ta jedna osoba potrafi je złagodzić... Ta osoba której tak straszne się boje i którą jednocześnie tak kocham...Dlaczego?
Dlaczego?!
Dlaczego kurwa?
Dlaczego kurwa?!Dlaczego uczucia są tak skomplikowane? Gubię się w tym...
Najgorsze jest to, że nie wiem już gdzie szukać pomocy... To okropnie męczące..