UPS...

69 7 7
                                    


W weekend z nikim nie rozmawiałam. Nie miałam na to ochoty ani siły. Cały czas zastanawiam się nad słowami swojej mamy.

Szczerze liczyłam na to, że przyjdziesz z Thomasem.

I lepiej trzymaj się zdala od Thomasa i jego przyjaciół.

Lepiej nie wchodź mi w drogę.

Gally.

Nic z tego nie rozumiem, ale mam zamiar to zrobić. Dowiem się o co jej chodzi i co miała na myśli mówiąc te wszystkie rzeczy.

***

Siedziałam na stołówce z swoimi przyjaciółmi. Dzisiaj z Leną nie zamieniłam ani jednego słowa, dlatego atmosfera pomiędzy nami jest...odrobinę napięta.

Nagle do naszego stolika podeszła Chloe z Megan.

- Cześć - przywitały się w tym samym czasie.

- Hej.

- Siema.

Odpowiedział im tylko Chris i Lea.

Dziewczyny swoje tacki z jedzeniem postawiły na stoliku. Zrobiły jeden krok a potem drugi, aż w końcu usiadły chłopaką na kolanach. Chloe usiadła na Thomasie a Megan na Minho.

Zauważyłam jak Lenie od razu zmienił się wyraz twarzy. Szczękę miała zaciśniętą, a rękę ułożyła w piąstkę. Była wkurzona. Zresztą...ja troszkę też się zdenerwowałam.

Chloe do ręki wzięła swój kubek z napojem. W tym samym czasie Lena wyprostowała swoją dłoń. Już wiedziałam co się szykuje. Lena zawsze tak robi gdy używa swojej mocy. Chloe chciała się napić, ale zauważyła, że jej napój jest cały zamrożony.

- Co do cholery...? - spytała.

Ja natomiast swoją prawą dłoń pomału ułożyłam w pięść. Picie, które miała Megan w swoim kubku, zaczęło pomału bulgotać, aż w końcu wytrysło jej prosto w twarz.

- Aaaaaa! - zaczęła krzyczeć.

Cały nasz stolik wybuchł śmiechem. Pod stołem przybyłam piątkę z dziewczyną Thomasa.

Sama w siebie nie wierzę. Powinnam być na nią zła, że mnie wystawiła, że nie było jej przymknie, ale nie potrafię. Nie potrafię się na kogoś długo gniewać.

- Chloe idziemy. - powiedziała wściekła Megan. Wstała z kolan Minha. - No już!!!

Chloe szybko się podniosła i pędęm ruszyłam za swoją przyjaciółką.

- Powiecie mi co to miało znaczyć?! - zapytała zdenerwowana Lea.

- Ale co? My nic nie zrobiłyśmy. - Lenka nas broniła.

- Miałyśmy nie używać mocy, pamiętacie?

- Pamiętamy. No dobra, sorry. Ale przyznaj było śmiesznie. - rzekłam, a moja przyjaciółka spojrzała na mnie wzrokiem bazyliszka.

- Nie, nie było.

- No weź. Nawet tak ciut, ciut.

- Może odrobinkę. - i się do mnie uśmiechnęła.

To Jeszcze Nie Koniec - Więzień labiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz