4 miesiące później. Lou.
Jak ten czas leci. Trzy dni temu zaczęłam się pakować do tego Rzymu. Zapomniałam o tym. Przez ten czas wyleciało mi z głowy. Jak ja się cieszę, że dała mi wolne na całe wakacje. Rodzice też mają. Przyda im się. Od czasu jak poszli do pracy jeszcze rzadko byli w domu. Kilka razy się zdarzyło, że nie wracali w ogóle do domu. Dobrze, że pisali do mnie.
Hongjoong od naszej rozmowy przestał myśleć, że go zostawię. Nie wiem co mu strzeliło z tym do głowy. W sumie to on mi przypomniało tym. Pisaliśmy i nagle wyjechał z tekstem : Jak ci idzie pakowanie? Wtedy dopiero się zorientowałam, że jedziemy. Później biegałem po całym domu i już parę naście razy bym się wywaliła.
Ja z dziewczynami czekam aż Seonghwa po nas przyjedzie. Tylko obawiam się, że to trochę potrwa. Bo jeszcze tamtych musi zawieźć na lotnisko a potem po nas. Bell mu mówiła przyjedziemy same, ale nie "Pan uparciuch" powiedział, że po nas przyjedzie. Dziewczyny u mnie spały, żeby nie wstawały za wcześnie. Ale i tak wstałyśmy skoro świt. Trzeba było wstać, zjeść, umyć się i ubrać, zrobić makijaż, spakować prowiant. Oni pewnie też coś zabierają.
Miłość Seonghwa'y do Belli rozkwita. Zabrał ją na randkę do restauracji. On się nie bał wyjść na ulicę? Przecież od razu by się zbiegli wszyscy i by prosili o zdjęcie. A reszta została w domu. O dziwo nic złego się nie stało w doromie. Powiedział, że Carly była i pilnowała wszystkiego. Już było wszystko wiadomo.
Ja też się spotykałam z Hongjoong'iem. Przeciągnął mnie przez całe miasto. A widzieliśmy się co dwa dni. Byłam z nim w galerii i kupiliśmy sobie takie same bluzki. Później na lody, gofry. Najczęściej byliśmy w parku. Mamy tam swoje jedno miejsce pod dużym drzewem. Pamiętam jak z nim tam poszłam. Było ciepło, ale wyglądało jak by miało padać. Zapewniał mnie ze nie będzie. Usiedliśmy tam gdzie zawsze. Po godzinie zaczęło lać. Wszyscy zaczęli uciekać a my zostaliśmy. Chwycił mnie wtedy za rękę i zaczęliśmy tańczyć w deszczu. Byłam cała mokra. Ale nigdy tego nie zapomnę. Tylko my w parku.
-Może jednak pojedziemy? - zapytała o to setny raz Bella
-Uspokój się. Zaraz przyjedzie. - powiedziałam
-Mógł by się pospieszyć.
-Jestem ciekawa jak będą pokoje? - zapytała Seoyoon
-Co, chcesz być z Yeosang'iem? - zapytałam
-Nieee. Tylko pytam.
-Będziemy z Carly. Chłopacy będą musieli się podzielić. - powiedziała Bella
-Mingi nie chce być z nią? To aż dziwne. - śmiałam się
-Chciał, a ona powiedziała że nie. I potem nie gadali z sobą do wieczora. Najlepsze jest to, że Mingi przyszedł sam do niej. A powiedział "Nie odezwę się do ciebie już nigdy". - powiedziała Bella
-Dlaczego oni nie chcą być razem w pokoju? - zapytałam
-Carly jeszcze nie chce. W sumie to dziwne, bo znają się już długo... - powiedziała Bell
-Ty z Seonghwa znasz też się długo. I nie chcesz być z nim w pokoju? - spojrzałam na nią, Bell nie widziała co powiedzieć
-Ja.. Yyyy..
-No właśnie. Więc zamykamy ta sprawę, że jesteśmy razem w pokoju. Zawsze można do nich iść wieczorem.
-W sumie racja. - potwierdziła Bell
Boję się, że ten koszmar będzie mi śnił. O tym wypadku. On wyglądał tak realistycznie. Przecież to tylko sen. Sny nie stawiają się realne. Tylko, że jak śni mi się to coraz częściej wygląda to bardziej brutalnie. Zawsze się kończy w tym samym momencie. Facet mówi mi żebym nie zasypiała. Miałam powiedzieć o tym Bell, ale nie chce jej martwić. To tylko sen, którego się bardzo boję. Prędzej czy później powiem to komuś. Na razie nie chce nikogo martwić.
![](https://img.wattpad.com/cover/178783275-288-k95977.jpg)
CZYTASZ
Zacznijmy od początku\\ ATEEZ
Jugendliteratur"Obudziłam się w szpitalu. Nie pamiętam co się stało i jak się tutaj znalazłam. Nie pamiętam nic. Spojrzałam na chłopaka, który leżał obok i trzymał mnie za rękę. Nie kojarzę go ani trochę. Chyba się budził. Podniósł głowę i spojrzał na mnie z uśmie...