21.cz.2 / poprawione

536 29 2
                                    

Senoghwa. 190317

Obudziłem się rano i pierwsze co zrobiłem sprawdziłem wiadomości. Była jedna od Lou. Po jego przeczytaniu od razu się zerwałem na równe nogi. Co się znowu stało? Na pewno ciotka za dużo powiedziała i Lou nie wytrzymała. Czemu ona się nad nią tak pastwi? Odkąd się Lou urodziła miała do niej dystans. Jak by była najgorszym człowiekiem na ziemi.

Poszedłem do łazienki, żeby nie obudzić Yeosang'a jak będę rozmawiał. Co z tego, że u niej jest środek nocy. Po prostu muszę z nią porozmawiać. Nie chcę żeby była załamana. Do tego, że to przez naszą ciotkę. Mam nadzieje, że już jej nigdy nie zobaczę w domu. Ona i Hajoon to osoby, które trzeba wytępić z tej ziemi. Skąd tacy ludzie się biorą.

Mogłem wczoraj zadzwonić, ale cały dzień byłem zajęty. Prędzej późno niż wcale. Zadzwoniłem do mojej galaretki. Mam nadzieję, że nie nakrzyczy na mnie. Wiem, że lubi sobie pospać i nie lubi jak ją ktoś budzi.

-Halo... - usłyszałem ją.

-Obudziłem cię? Przepraszam cię, że dopiero teraz dzwonie

-Nie. Nic się nie stało, cieszę się że zadzwoniłeś. Seonghwa, ona jest okropna. Dlaczego ona mnie tak nienawidzi?

-Spokojnie, Lou. Co ci powiedziała?

-Że jestem słaba, że nie mam własnych marzeń. Ze chce być taka sama jak ty, bo ja sama nie mam marzeń. Do tego jeszcze Hajoon'a spotkałam.

-Czy ona wie co powiedziała?! Jak to spotkałaś tego wybryka natury?

-W sklepie. Ale to nie ważne. Gdzie teraz jesteście? I jak koncert w L.A?

-W Dallas. Na koncercie było super. Wszystko ci opowiem jak wrócę. A co na to rodzice?

-Trzymam cię za słowo. Słyszałam jak tata się wkurza i ją wyrzuca z domu. Później mama do mnie przyszła, ale nie chciałam z nią rozmawiać.

-Dobrze tata zrobił. Połóż się spać już, okey?

-Chciałabym cię teraz obok, Ddonghwa.

-Wiem, Lou. Połóż się spać. Jutro idzisz do pracy.

-Zaśpiewasz mi? - zapytała zmęczona

- eotteon eodum sokeul geoleuljirado
sabangi makhin gilppuniljirado
naega haetdeon mal gieokhae
jigeum japeun son notchiji ana
neoege nan yaksokhae
No one Take you down
neowa naui Promise
No one Take you down
Don't worry I'll Be there...  Dobranoc, Lou.

-Dobraaaanoc... - rozłączyłem się.

Wyszedłem z łazienki, Yeosang się dziwnie na mnie patrzył. Jak by to było dziwne, że rozmawiam przez telefon w łazience. Powiedziałem mu co się stało. On by nie chciał mieć takiej ciotki. Ja też nie, ale mam. Zauważył, że jestem z Lou przywiązany. Brawo detektywie Yeosang. Gratulacje. Ale to prawda, jestem do niej przywiązany. Jak by się jej coś stało, nie wiem co bym zrobił.

Yeosang poszedł się ubrać pierwszy, bo nie chce czekać godziny za łazienką. Pewnie reszta jeszcze śpi. Chce razem z nim wszystkich obudzić. Yeosang wyszedł to ja wszedłem. Postaram się szybko wyjść. Moje postanowienie się nie spełniło. Byłem trochę dłużej w łazience. Mam nadzieję, że nie będzie zły.

-To jak? Idziemy budzić resztę? - zapytałem

-Jesteś zły Seonghwa, wiesz? - powiedział Yeosang

-Gdzie tam od razu zły? Dobra, chodź. - wziąłem go za rękę i wyszliśmy z pokoju.

Na początku poszliśmy do Mingi'ego i San'a. Carly nie chce budzić, bo by mnie zabiła. Co z tego, że ma twarz aniołka. Ona to istny diabeł. W końcu to siostra Wooyoung'a.

Zacznijmy od początku\\ ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz