31// poprawione

349 20 7
                                    

191107 Hongjoong.

Rano mama do mnie zadzwoniła z życzeniami na urodziny. Bardzo się ucieszyłem z tego powodu, bo dawno z nią nie rozmawiałem także się nie widziałem. Chciałem żeby przyjechała dzisiaj, ale jest zajęta i nie może. Obiecała, że następnym razem przyjdzie i pozna swoją przyszłą synowa. Opowiadałem jej o Lou, i bardzo się ucieszyła że kogoś poznałem. Jak jej powiedziałem, że już oficjalnie to chyba wybuchła z szczęścia.

Jesteśmy w studiu od jakiejś 8 rano. Seonghwa musiał wszystkich obudzić, oprócz mnie bo wstałem razem z nim. Niektórzy mieli problem z wstaniem i wyglądali jak trupy. Ale Seonghwa jest bardzo przekonujący i od razu wstali, mam na myśli Mingi'ego, Wooyoung'a i Jongho. Jon jak zawsze miał super fryz od rana.

Jestem pod wrażeniem, że oni jeszcze nie są zmęczeni. Jest 10 a jeszcze nie mieliśmy przerwy. To coś nowego. Jest mi przykro, że zapomnieli o moich urodzinach. Ale trudno. Ostatnio dużo się działo, więc nie będę rozpaczał. Ja się zachowuje żeby nic nie podejrzewali. Lou i jak reszta dziewczyn też nic. Tylko mi napisała, że do niej przychodzi Carly i Yoon. Ze mną chce się spotkać wieczorem. Co ona wymyśliła?

-Hong, chce mi się pić! - uwiesił się na mnie San

-Weź swojego męża i idźcie po wodę i jogurt dla mnie.

-Kocham cię! - powiedział San - Woo, idziemy! - wziął go za rękę i poszli

Czy on powiedział, że mnie kocha? Olałem to i usiadłem na podłodze. Dzień dopiero się zaczyna a ja już chcę iść spać. Mało spałem w nocy, bo pisałem z Lou i zająłem się muzyką jak co noc. Jestem pod wrażeniem, że Seonghwa nie daje mi jakiś tabletek nassenych. Raz mi dał i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Gdzie oni są tak długo? Mam nadzieję, że nic nie zrobili po drodze. To jest bardzo prawdopodobne, mógłbym przemyśleć kogo puszczam do sklepu. Chciałabym żeby mój jogurtu dotrze w całości, a nie rozlany na podłodze.

-Jak się nazywała ta zupa? - ni z gruszki, ni pietruszki Mingi zadał pytanie

-Jaka? - zdziwił się Seonghwa

-Ta co ją jedliśmy w Polsce.

-Chodzi ci o... - powiedział Jongho

-Tak! Właśnie ta dobra. Seonghwa, hyung co to za zupa? - spojrzał na niego Mingi

-Chodzi wam o rósł?

-To się nazwa rosół? - zdziwił się Yeosang

-Tak. A o co chodzi z tą zupą? - zapytał Seonghwa

-Zjadł bym. - powiedział Mingi chwytając się za brzuch

-W sumie ja też. Ey, albo makaron. - chwycił Yunho ramię Mingi'ego

-Seonghwa... - Migni spojrzał na niego

-Co?

-Zrobisz jedzenie? - uśmiechnął się Jongho

-Kiedy? Z tego co wiem mieliśmy zamawiać.

-Pojedziesz do dromu, zrobisz i przyjedziesz. Cały problem. - wyjaśnił Yunho

-Jak was w dupe kopne, sami zaraz pojedziecie. - biedny Seonghwa

-Hongjoong, powiedz mu coś.. - powiedział Mingi

-Senoghwa, mówię ci coś.

Senoghwa zaczął się śmiać, a Migni chciał mnie zabić. W sumie Seonghwa miał rację. Mieliśmy zamówić jedzenie, a on na marne pojedzie zrobić bo jak przywiezie to i tak będzie zimne. Wymyślił sobie Mingi rosół.

Zacznijmy od początku\\ ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz