Rozdział 9.

87 4 0
                                    

- Masz kogoś do pokoju? - podeszła do mnie Paulina z pytaniem, a ja zerknęłam chwilowo na Daniela, który stał obok mnie, a potem pokręciłam przecząco głową. - No to bierzemy razem? Z tego co wiem, to są dwuosobowe.

- Jasne, nie ma sprawy. - wyszczerzyłam się, więc ona poszła po kluczyk dla nas, a ja znów zerknęłam z rezygnacją na Daniela. - Gdyby tylko Filip, albo Oliwer tu byli to przynajmniej miałabym kogoś do pokoju. - bąknęłam. Uśmiechnął się.

- Kwaterują mnie z gościem od ekonomii. Weź mi nic nie mów. - usłyszałam jego śmiech i w sumie uznałam, że jeszcze nie mam najgorzej.

Z Pauliną chodziłam na angielski i czasem mijałyśmy się na wykładach, bo ogólnie była z grupy ćwiczeniowej Filipa i nie bardzo ją znałam. Miała zawsze swoją paczkę znajomych, ale nikogo z nich z nią nie było, więc została na lodzie, jak ja. Mogłabym też oczywiście mieć pokój z Igorem, ale to byłoby trochę nie fair.

Szłyśmy obie na górę. Obok mnie Igor z dwoma kolegami wdrapywali się po schodach ku drzwiom do swojego pokoju.

- Ognisko dziewczyny! - krzyknął jeden z nich, a mój znajomy wtedy na nas spojrzał i uśmiechnął się do mnie sympatycznie. - Pamiętajcie, punkt dwudziesta druga.

Wszyscy trzej byli z innych kierunków niż mój i Pauliny, więc ona ich kompletnie nie kojarzyła. Gdybym jej właśnie w tej chwili wypaliła, że z jednym z nich byłam w ciąży to by mnie pewnie wyśmiała.

Pokoje były dość przestronne, ale słabo wyposażone. Jedynie łóżka, stół, dwa krzesła i jeden fotel, na jaki rzuciłyśmy torby.

- Masz jakieś alko? - spytała mnie dziewczyna. Miała brązowo-rudawe włosy, była mojego wzrostu. Niebieskie oczy wpatrywały się właśnie na mnie z nadzieją.

- W samochodzie. - powiedziałam. Pewne było, że z Igorem się wyposażyliśmy na tą okazję i nawet Daniel coś od siebie dorzucił.

- Można trochę odkupić, czy limit?

- Mam duży zapas. - uśmiechnęłam się. - Także się dogadamy...

Zeszłam z nią na dół, do holu, gdzie siedział Daniel z jakąś kobietą, której nie kojarzę i starszym gościem, być może właśnie tym od ekonomii. Nigdy nie miałam z nim zajęć. Kiwnęłam mu głową tak, by nikt tego zbyt specjalnie nie zauważył, więc podszedł do mnie, gdy tylko Paulina poszła do łazienki.

- Kluczyk do samochodu, chcę wziąć trochę piw, ok? - uśmiechnęłam się.

Dał mi niespostrzeżenie kluczyk do auta tak, by wykładowcy, ani nikt inny tego za specjalnie nie widział. Nasze kontakty były oczywiście w porządku, ale nie widzieliśmy potrzeby wzbudzania jakichś plotek wśród mojego roku, bo mogliby mi nie dawać spokoju prosząc o ubłaganie łatwiejszego zaliczenia u niego czy cokolwiek. Zwyczajnie chodziło nam o to, by ludzie nie myśleli, że jesteśmy ze sobą zbyt blisko.

Paulina wróciła to poszłyśmy obie do samochodu i wyciągnęłam stamtąd czteropak piwa dla mnie i czteropak dla niej. Zamknęłam samochód i skierowałyśmy się w stronę ogniska. Po drodze natknęłam się na Igora więc rzuciłam mu kluczyki z porozumiewawczym uśmiechem i poszłam dalej.

- Znacie się? - spytała.

- Zabraliśmy się razem z Warszawy. - wzruszyłam ramionami. - No, trochę się znamy.

Chłopcy, których pierwszy raz na oczy widziałam rozpalili już ognisko i siadali z piwami przy ogniu. Nie miałam pojęcia jak dużo osób może się tu jeszcze zjawić. Mogło być nas w sumie z czterdzieści studentów. Przepchnęłam się z Pauliną bliżej nich, ale zaraz została zawołana przez któregoś z chłopaków i poszła z nim pogadać. Usiadłam na kłodzie otwierając sobie puszkę piwa i zaraz potem dosiadł się Igor. Poczułam się dużo pewniej z tym, że obok jest ktoś kogo znam.

Wszystkie nasze noce 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz