Rozdział 21.

74 2 0
                                    

- Jesteś pewna? - spytał mnie Igor, gdy autobusem dojeżdżaliśmy do ulicy, na której mieszkał Patryk.

- Tak.

- Myślisz, że jestem świetnym facetem, że akceptuję Twoją decyzję i nic z tym nie robię?

- Nie wiem. - uśmiechnęłam się do niego, a on westchnął.

- To dla mnie ciężkie.

- Wiem. Igor... przepraszam. - bąknęłam patrząc mu w oczy. - Na następnym przystanku wysiadam i to naprawdę. Muszę z nim porozmawiać.

- Rozumiem.

- Jesteś świetny. Mam nadzieję, że znajdziesz genialną dziewczynę, gdy już przestanę być o Ciebie zazdrosna. - zaśmiałam kładąc mu na chwilę rękę na rękę, a potem wstając, bo autobus zaczął zwalniać, a to oznaczało mój przystanek.

- Poczekać tu na Ciebie?

- Nie... poradzę sobie.

- Gdyby jednak nie miał nic do powiedzenia... napisz, a przyjdę do Ciebie z najlepszym winem i najlepszym jedzeniem jakie tylko będzie po drodze, okay?

- Dzięki. - uśmiechnęłam się i wyszłam z autobusu. Pozostało parę metrów do domu Patryka. Patrzyłam na odjeżdżający autobus. Nie miałam pojęcia skąd we mnie tyle pewności. Podeszłam do drzwi. Podniosłam rękę, by zapukać, ale drzwi się otworzyły i Ola stanęła jak wryta, widocznie zaskoczona, że stanęłyśmy sobie na drodze.

- Hej. - uśmiechnęła się.

- Cześć. - odparłam. - Jest Patryk w domu?

- Jasne. Jest u siebie, możesz od razu iść i powiedzieć, że Cię wpuściłam.

- Mówił coś o mnie?

- On ogólnie mało mówi. A dziś to zwłaszcza, nic od niego nie wyciągnęłam. Pokłóciliście się?

- Jakby. - wzruszyłam ramionami. Uśmiechnęłyśmy się jeszcze do siebie, a potem ona wyszła z mieszkania, a ja niepewnie weszłam do środka i drzwi się za mną zamknęły. Zdjęłam buty i położyłam plecak w przedpokoju. Cisza. Było mi niezręcznie wchodzić bez zapowiedzi. Powoli zaczęłam iść schodami w górę. Drzwi jego pokoju były zamknięte, więc stanęłam przed nimi i zawahałam się. Minęło parę sekund nim zapukałam.

- Wchodź! - usłyszałam jego głos. Stał tyłem i szukał czegoś w szufladzie. - Zapomniałaś czegoś? Myślałem, że już poszłaś... - westchnął, a potem się odwrócił i zamarł widząc mnie, a nie Olkę.

- Hej. - uśmiechnęłam się lekko.

- Hej. - odpowiedział siadając na krawędzi łóżka. - Co tu robisz?

- Przyszłam porozmawiać. - westchnęłam. - Na trzeźwo. Dowiedzieć się na czym stoję.

- Myślałem, że wszystko było jasne.

- Chyba jednak nie było.

- Może.

- Nie rozumiem czemu to wszystko się stało. Co niby przeważyło akurat w tamtej chwili, czego byś nie wiedział wcześniej? Czemu mnie zostawiłeś?

Spojrzał na swoją dłoń siadając po turecku na łóżku. Nie miałam pojęcia co siedzi teraz w jego głowie i co ma zamiar mi powiedzieć. Mimo to podeszłam do łóżka i również usiadłam na jego krawędzi. Przez chwilę na niego patrzyłam, ale dotarło do mnie, że on wcale nie chce na mnie spojrzeć.

- Kocham Cię, Laura, nie zmienię tego. - bąknął. - Może tamta decyzja była bardziej przemyślana, niż myślisz.

- Wiecznie jesteś niezdecydowany.

Wszystkie nasze noce 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz