- Wiedziałem, że będę musiał Cię przeprosić. I lepiej to brzmi na trzeźwo. Bardzo bełkotałem? - Igor przyniósł dwie kawy na stolik kawowy w salonie, gdy ja siedziałam owinięta w koc na kanapie.
- Nie bardziej niż Daniel. On nie wstał?
- Jeszcze nie. Zaniosłem mu tylko wodę, bo go suszy i chyba poszedł spać dalej.
- Może i lepiej. Trochę sobie odpocznie.
- To racja. Co się z nim wczoraj stało?
- Lepiej niech sam powie. Nie chciałabym tego robić za niego.
- Źle?
- Trochę słabo.
- A ja... bardzo się wygłupiłem?
- Nie.
- Jedynie zostawiam na Tobie odczuwalnie dużą presję mówiąc te wszystkie rzeczy zbyt szczerze. Wybacz. Po prostu jak wypiję to to samo ze mnie wychodzi. Wziąłem sobie na dziś wolne i bogu dzięki, że wreszcie przysługuje mi taka możliwość w pracy. Gdybym musiał tam teraz siedzieć na kacu to chyba bym się zatłukł. Ty nadal pracujesz na produkcji?
- Tak i chyba nie zamierzam póki co tego zmieniać. Jest całkiem fajnie.
- Cieszę się. - jego uśmiech chyba naprawdę był szczery.
- Wypijam kawę i spadam, bo mam dziś wykłady po południu.
- Jasne, rozumiem...
...
Patryk nie wyglądał na zadowolonego, gdy oboje siedzieliśmy na przerwie pijąc kawę. Nie wyspałam się na kanapie u Daniela i praca na nockę po czymś takim nie była dobrą opcją. Mimo to potrzebowałam pieniędzy, więc musiałam od czasu do czasu się pojawić.
- W takim trybie życia się od niego nie da odciąć. - bąknął w końcu gryząc kanapkę. - Mówię o Igorze. Idziesz sobie do Daniela bo ma problem i lądujesz z pijanym Igorem na noc w jednym pomieszczeniu, bo ja jestem w pracy. Nie podoba mi się to, co poradzę?
- Nie w jednym pomieszczeniu. Byłam w salonie, a on spał u siebie.
- I tak. Nie da się nie utrzymywać kontaktu, gdy ma się wspólnych znajomych. Nie podoba mi się to.
- Mam rzucić znajomość z Danielem i następnym razem nie odbierać, gdy będzie miał problem, a Ty i Igor nie będziecie mieli czasu? To sugerujesz?
- Nie, przepraszam, ja naprawdę nie wytykam Ci błędu, że niby zrobiłaś coś czego nie powinnaś, tylko głośno myślę o tym, że niewykonalnym jest bym wreszcie czuł się zupełnie bezpiecznie.
- Jesteś bezpieczny.
- Jakoś się nie czuję. - przekręcił oczami.
- Laura! - krzyknął kierownik zaglądając do pomieszczenia stołówki i namierzając mnie wzrokiem.
- Hmm?
- Przeniesiemy Cię na parę godzin na magazyn, dobra? Chłopaki tam dziś w okrojonym składzie mają duży problem z segregacją rzeczy do sortowania, a Ty mogłabyś im trochę pomóc.
- Jasne. - przytaknęłam i wstałam od stolika zostawiając swojego chłopaka samego ze swoimi myślami.
...
Myślałam, że śpi, ale gdy otworzyłam oczy to zorientowałam się, że jestem w pokoju sama. Pościel z jego strony była zupełnie rozkopana. Nie chciało mi się nawet sięgać po telefon, by zobaczyć która godzina, dlatego leżałam tak dłuższą chwilę. Nie chciało mi się tego dnia zupełnie nic. Wróciłam z pracy na nockę, więc pewnie było koło siedemnastej, gdy wstałam. Nie lubiłam takiego odsypiania, ale tylko to dawało jakieś poczucie normalności. Przebrałam się w jeansy i koszulkę i wyszłam z pokoju Patryka, by go poszukać. Łazienka była pusta, a tam właśnie spodziewałam się go spotkać. Kuchnia też. Zobaczyłam go dopiero jak siedział na schodku na tarasie. Spłoszył się strasznie, gdy tylko usłyszał, że uchyliłam drzwi balkonowe, by przez nie przejść. Schował coś za siebie.
CZYTASZ
Wszystkie nasze noce 2.
RomantizmKontynuacja książki pt. Wszystkie nasze noce. Za każdym razem gdy wszystko zaczyna się z pozoru układać, problemy same się znajdują. Zapraszam do czytania :)