Rozdział 19.

87 5 0
                                    

Nie wiem czy to moja wina, czy wykładowcy, ale nawet nie bardzo wiedziałam na jaki temat był dany wykład. Slajdy leciały przed oczami, a ja miałam zupełnie gdzieś to co się na nich znajduje. Ani to ciekawe, ani ważne. Siedziałam tylko smutno patrząc na zegarek. Trzydzieści sześć godzin odkąd mnie zostawił. Oliwer patrzył na mnie kątem oka nieco zaniepokojony.

- Jak dla mnie to zwykły dupek. - szepnął do mnie, gdy próbowałam nie poparzyć się kawą odbieraną właśnie z automatu.

- Kto? Czemu?

- Zerknąłem Ci niechcący przez ramię jak oczekujesz wiadomości i... okay, spotkałem tego Twojego kumpla pod salą i spytał jak się trzymasz. Nie wiedziałem o co może chodzić, ale teraz już wiem.

- Igora?

- Tak, pewnie tego.

- Co Ci powiedział?

- Że Patryk zrobił coś złego, nie wiem co, ale że się do Ciebie nie odzywa. Chcesz pogadać?

- Nie, to tylko mała sprzeczka. - westchnęłam – Której niestety Igor był świadkiem, więc niepotrzebnie o niej wie. Ale dzięki za troskę. - uśmiechnęłam się i natychmiast napisałam do niego sms'a z prośbą, by więcej nie rozpowiadał co się stało, bo nie chcę, by wszyscy to wiedzieli.

...

Nie chciałam kolejnej nocy spędzać sama i zastanawiałam się, czy do niego nie napisać. Ale przecież nie mogłam się poddać tak łatwo. Minęły tylko dwie doby. Patrzyłam niecierpliwie na telefon za każdym razem, gdy miałam taką możliwość. W końcu usłyszałam wibracje i podbiegłam do telefonu, by odebrać. Wyświetlało się tam jednak zdjęcie uśmiechniętego Igora, a nie Patryka.

- Śpisz? - spytał szeptem.

- Nie. A Ty?

- Też nie, w końcu do Ciebie dzwonię. Jest okay?

- W miarę.

- Chcesz gdzieś wyjść?

- Jest północ.

- Więc to chyba idealna pora na spacer, co nie? Masz coś jutro?

- Miałam mieć pracę, ale...

- Rozumiem. Wpadnę do Ciebie za jakieś maksymalnie pół godziny, co? Pójdziemy pochodzić nocą po mieście i porozmawiać, co Ty na to?

- No nie wiem, bo...

- Laura, nigdy w życiu już może mi się nie trafić okazja, że będziesz singielką i nie będziesz się musiała nikomu spowiadać z rozmów ze mną. Proszę, daj mi wykorzystać tą sytuację.

- Zjadłabym coś. - odparłam po chwili zastanowienia.

- No to wytrzymaj jeszcze pół godziny i jestem. - zaśmiał się. - Do zobaczenia.

- Pa. - szepnęłam już po rozłączeniu i ruszyłam do łazienki, by umyć głowę, bo zupełnie nie spodziewałam się, że jednak dziś jeszcze szykuje mi się wyjście. Szybko płynął czas, więc musiałam w pośpiechu przeszukiwać szagę w poszukiwaniu czegoś w czym czułabym się dobrze. Sama nie wiem czemu zależało mi by wyglądać dobrze, skoro chodziło tylko o wyjście w miasto z przyjacielem. Powinnam się ubrać w bluzę i aby mi było obojętne co o mnie sądzi. Mimo to założyłam szarą koszulkę i narzuciłam na to czarną skórzaną kurtkę. A potem założyłam tenisówki i usiadłam na krawędzi łóżka nie przestając patrzeć w telefon.

Pukanie do drzwi. Podeszłam automatycznie wiedząc, że to Igor, więc nawet nie spojrzałam przez judasza. Sama nie wiem kiedy straciłam czujność.

Wszystkie nasze noce 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz