Rozdział 17

7 0 0
                                    

Jest późny wieczór kilkoro przyjaciół siedzi w sali bilardowej w domu watahy dobrze się bawią do momentu kiedy dzwoni telefon jednego z nich...

+ Hallo?! Oliwer?

+ Tak. Lucy?

+ Tak . Oliwier posłuchaj mnie teraz uważnie .

+ Lucy stało się cos?

Kiedy blondyn zadał pytanie  jego przyjaciele zostawili gre i zaczęli przysluchiwac SIĘ jego rozmowie .

+ Tak jakby. Słuchaj , Angie miała sen a może raczej wizje , w której był ten wampir . Najprawdopodobniej w lesie jest kolejne ciało . Angelica zabroniła nam dzwonić do was...

+ Dlaczego?- spytał Oliwier.

+ Bo twierdzi , ze znowu nie podolacie  i stwierdzila , że same poszukamy ciała.

+Ani mi SIĘ waz!- ryknął Oliwier.

+ Słuchaj my idziemy na wschód . Wiesz gdzie jest stary obumarly dąb?

+Ten co przypomina stracha na wróble?

+Tak ten.

+ Wiem gdzie jest

+ Wiec Przyjdzie tam . Muszę kończyć...

Pip pip pip

- Halo?!- krzyknął

- Co jest?- spytał kumpla James.

- Twoja siostra idzie z dziewczynami do lasu.

- Po co?- spytał Nath

- Bo miała wizje , w której wampir kogoś zaatakował i szukają ciała.- odparł Oliwier.

- Musimy dac znać Syriuszowi- powiedział Remus.

- Idź zawiadom go REM , a my będziemy czekać na was na zewnątrz.- oznajmił James do wybierającego Moona.

Pov.Syriusz

Siedze w swoim gabinecie i przeglądam e-maile , kiedy przychodzi Meadows.

- Syriusz kochanie. Co tu robisz?

- Pracuje nie widać?! Czego chcesz ?!- spytalem nie przestając czytać e- maili.
Ona podeszła do mnie i zaczęła rozmasowywac moje barki.

- Co ty robisz?!- krzyknalem w stając z krzesła.

- Kiedyś ci to nie przeszkadzalo- oznajmiła średniego wzrostu brunetka o brązowych oczach i jasnej cerze.

- Kiedyś nie przeszkadzało Anabeth, a teraz tak wiec nie rob tego wiecej!

- Skoro tego naprawdę chcesz- oznajmiła.

Noe zdazylem nic jej odpowiedzieć bo wbiegł do gabinetu Remus.

- Remi?! Cos sie stało?- spytalem.

- Tak! Chodz musimy iść.

Nie zastanawiając się ani chwili dłużej zamknalem laptop i wybieglem razem z przyjacielem z pomieszczenia.

- Co się stało?- spytalem.

- Twoja narzeczona miała wizje z tym krwiopijca i postanowiła na własną rękę szukać ciała w środku lasu .- odparł REM.

- Co zrobiła?! Czemu nie dala nam znać?! Chwila- zatrzymalem się - Z kąk o tym wiesz?

- Lucy zadzwoniła do Oliviera i powiedziała , ze Angelica nie chciała nam nic mówić bo twierdzi , ze ten krwiopijca znowu by nas wykiwal i postanowiła działać na własną rękę.

- Musimy je znaleźć - oznajmilem kiedy juz wychodzilismy z budynku.

- Wiemy gdzie ich szukać - krzyknął James , który stał z chłopakami na podwórku.

- Więc ruszajmy.- oznajmilem zmieniając się w wielkiego prawie dwumetrowego czarnego wilka o czekoladowych oczach...

Pov.Angelici

Idziemy w głąb lasu jest już tak ciemno , że nie wiele widać , na szczęście mamy latarki.

- Już nie daleko - oznajmiłam.

- Jesteś pewna?- spytała Paula.

- Jestem. Znam ten las jak własną kieszeń.- odparlam.

- Okej.- westchnęła.

Szłysmy dalej w ciszy , kiedy nadepnelam na cos twardego, poświęciła latarka w ta miejsce i okazało się , ze to czyjsc telefon...

- Patrzcie - oznajmilam pokazując im komórkę.

- Nie podoba mi się to- oznajmiła Paula- Wracajmy.

Spojrzalam na nią i powiedzialam ...

- A co jeśli ofiara leży i czeka na pomoc?

- Skąd wiesz , ze żyje ?!- krzyknęła white.

-Rebeka przeżyła , może tam tez ktoś czeka na ratunek- oznajnilam.

- Angelica!- krzyknęła Lili. Przeniosłam wzrok na rudowłosa , po czym dziewczyna dodała - Tam! To ten dąb.

Pobieglysmy do miejsca ,które wskazała Lili.

- Szukajcie!- krzyknelam. Dziewczyny zaczęły rozchodzić się wokół dębu szukając ciała.

- Nikogo tu nie ma!- krzyknrla jedna z dziewczyn . Nie zwracalam na to uwagi ukleklam przy jednym z wystających korzeni i dotknelam go. Poczulam cos lepkiego pod palcami, poswiecilam na konar latarką i okazało się , ze to krew...

- To tutaj- powiedziałem

- Owszem- oznajmił ktoś   po mojej prawej stronie . Spojrzalam w tamtym  kierunku a tam....



WolftownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz