Rozdział 21

8 1 0
                                    

Pov. Syriusz

Nie mogłem się powstrzymać , kiedy wstała z łóżka, mówiąc ,że za dużo sobie pozwalam. Więc przyciągnąłem ją do swojego torsu uśmiechając sie w głebi duszy. Lustrowałem zdezorientowana twarz rudowłosej , ale ta po chwili się ocknęła i odepchnęła mnie.

- Co to miało być?-spytała zła.

-Nic.- odpowiedziałem z lekkim usmiechem na twarzy.

- Nic?!-krzyknęła wściekła.- Zamykasz mnie w pokoju! Przynosisz kolacje i przyciagasz do siebie! To ma być nic?!

-Przesadzasz. Jednakze rozumiem , że możesz byc zła za to zamknięcie w pokoju.

-Łaskawca-prychnęła.

Spojrzałem na nią srogo, ale ta zamiast sie przestraszyć jak większość  osób z mojej watahy , podniosła tylko jedną brew...

- Myślisz ,że kiedy tak patrzysz to wyglądasz groźniej?- spytała lekko rozbawiona.

-A nie?- spytałam , ale po chwili zdałem sobie sprawę z własnej głupoty i nim zdążyła odpowiedzieć dodałem- Albo lepiej nie odpowiadaj. Zjedz cos.

Spojrzała na tece z jedzeniem , która postawiłem na jej łóżku i zerkneła na mnie...


Pov. Angelici

Kiedy wspomniał o jedzeniu , spojrzałam na tece , a następnie przeniosłam swój wzrok na tego pawiana.

- Nie jestem głodna.

-Musisz jeśc- powiedział zajmując miejsce obok tacy na moim łóżku- siadaj-dodał ,poklepując materac.

Siadłam obok niego bez kłótni co wyraźnie mu sie spodobało...

- Z czego się tak cieszysz?

- Z niczego. Jedz.

-Mówiłam już , ale chyba ogłuchłeś więc powtórze. Nie. Jestem . Głodna.

Moja odmowa lekko go chyba wkurzyła , ale nie wystarczająco by zabrał tace i z tąd wyszedł, więc postanowiłam bardziej się na nim wyzyc za traktowanie mnie jak jakiegoś zwierzaka.

- Więc możesz zjeść to sam, ale na dole. A teraz zabierz to z tąd bo nie mogę sie położyc.-oznajmiłam.

Syriusz tym razem się wkurzył i opuścił mój pokój, oczywiście zamykając drzwi za soba na klucz.

-Kiedyś ci się znudzi- powiedziałam swoje mysli na głos , po czym otworzyłam książke ,,Dary anioła" i zaczełam czytac....


Pov. Lili

Po rozmowie z Angie , wróciłyśmy z Paula do salonu , mijajac się po drodze z Syriuszem na schodach. Usiadłyśmy na parapecie , rozmyślając jak wydostac Angie z pokoju...

-Może porozmawiamy z Blackwoodem?-zaproponowałam.

-Myślisz ,że posłucha?-spytała Paula, tak głośno ,że zwróciła na nas uwagę naszych towarzyszy.

-Kto i na co ma się zgodzić?- spytał James , podchodząc do mnie i oparł się o ścianę.

-Syriusz, żeby wypuścić Angele!-odparłam.

-On nikogo nie słucha.-oznajmił .

- Nawet ciebie?-spytalam.

Słucha mnie , ale tutaj chodzi o jego narzeczoną i nie mogę...

- Jaką narzeczoną?!-krzyknęła Lucy, wstając z fotela- Ona nie zgodziła się na te zaręczyny. A ty- wskazała Jamesa - jestes jej bratem i powinieneś ją wspierać ! Po czyjej ty jesteś stronie?!

- Nie krzycz na mnie! Jasne , że jestem po stronie siostry.

- Nie widać .-fuknęłam..

-Co?!- spytał z irytacją James , patrząc na mnie.

-To, że gdybyś był po jej stronie nie zgodziłbys się na te zareczyny. To nie średniowiecze, że wasz dziadek wybrał jej przyszłego męża.- odparłam

-W tej sprawie choćbym bardzo chciał nie mogę nic zrobić. Takie prawo obowiązuje w naszej watasze . Musimy go przestrzegać. Tylko dzięki niemu panuje pokój.

-Nie rozumiem, jaki pokój?- spytała Paula.

-Pokój między czterema rasami- powiedział Syriusz stojący w drzwiach salonu.

-To znaczy?-kontynuowała Paula.

-Wiele lat temu , przedstawiciele czterech ras spotkali się przy jednym stole i ustalili między sobą warunki traktatu pokojowego , którego obowiązkowo mieli przestrzegać .-oznajmił James , w tym czasie Blackwood odłozył tace z jedzeniem i zasiadł w fotelu, po chwili kontynuując opowieść...

-Każdy z nich miał ze soba swoich najbliższych i najważniejszych ludzi w swoich plemionach , a byli to:

*Jeferson Blackwolf wraz ze swoim betą Benem Blackwoodem i radą starszych.

*Andrew Wood ze swoim zastępcą Richardem Bloomem,

*Z rodu wampirów był Eduardo Vinci z czworką swoich ludzi, których imiona sa nam nieznane,

* Oraz z rodu czarownic Annabeth Lorenz, najwyższa kapłanka.

Podczas tego spotkania każde plemie podało kilka swoich zasad , których poprzysięgli przysięgać .

- I jednym z nich było to ,że każdy najstarszy mężczyzna ze swojego rodu musi zaręczyc dla dobra rodziny swoja córkę , wnuczkę , siostrzenice i tak dalej , a w przypadku alfy zaręczyny musiały byc najlepszym wyjsciem dla całej watahy.- dokończył James.

- Na tym spotkaniu również alfa Jaferson Blackwolf i jego beta Ben podpisali z burmistrzem Andrew Woodem traktat , w którym poprzysięgli chronic mieszkańców Wolftown przed niebezpieczeństwem.- dodał Oliwer.

- Wow-odparlam.

- Tak więc teraz już wiecie czemu tak postapił Charles.- oznajjmił Blackwood.

-Rozumiem, ale to jest niesprawiedliwe.- powiedziała Paula.

-Angie powinna sie o tym dowiedzieć.- wtrąciła Lucy.

-Dokładnie- dodałam- i powinienes ja wypuścić z pokoju.

- Nie martwcie się , wypuszcze ją .-odparł i wyciągnął klucz z kieszeni.- Lili pójdziesz z Jamesem i wszystko jejj opowiecie.

-Wporządku, ale co z jej wypuszczeniem?- spytałam.

- Oddasz jej klucz- odpowiedział.


Pov.Angelici

Leżałam w łóżku zadowolona , że wkurzyłam Syriusza i czytałam moją ulubiona ksiązke ,,Dary anioła", kiedy usłyszałam jak ktoś przekręca klucz w drzwiach.

-Lili?!-krzyknęłam kiedy w produ mojego pokoju zauważyłam moją rudowłosą kuzynkę.- Jak ty tu...? Przeciez Syriusz miał klucz....

- Dał mi klucz i kazał ci go oddac . - odparła siadając na łóżku , wręczając mi przedmiot.

-Musimy ci coś powiedziec - dodal James , siadając za Lili.

Co takiego?- spytałam

- Musimy ci opowiedzieć historię , która wyjaśni ci co nieco o zaręczynach...- odparł James i zaczął opowiadac z Lili cała historię na zmianę.



WolftownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz