Pov. Paula
Dotarłyśmy do miejsca gdzie według Angie wampir zabił kolejna osobę. Kazała nam szukać zwłok, rozeszlysmy się wokół dębu , ale nic nie znalazlysmy...
- Nikogo tu nie ma !- krzyknelam,ale nikt Nie odpowiedział.
- Gdzie Angie?- spytała Lucy.
- Angie!! Angie!!- zaczęła krzyczeć Lili.
Wtedy uslyszalysmy męski glos po drugiej stronie drzewa.
Pov. Angelici
- To tutaj- powiedziałam.
- Owszem.- oznajmiła ktoś po mojej prawej stronie . Spojrzalam w tamtym kierunku a tam...
- Angie!!- krzyczaly dziewczyny , wyłaniać się zza ogromnego dębu.
- W porządku- powiedziałem , dając im znak ręką , żeby nie podchodziły.
- Jak to w porządku?! - krzyczala Lucy- Co tu robi ten wampir?!!
- Powiedz im żeby tak nie krzyczaly bo będę zmuszony je uciszyć.- oznajmił mężczyzna.
- Nie waz się choćby ich tonąć!- rozkazalam.
- To zależy od ich zachowania - dodał ,obdarzając mnie swoim usmieszkiem.
- Ja cie zaraz...- zaczęła Lucy, ale nie dałam jej dokończyć.
- Lucy! Nic juz nie mów.- powiedziałem po czym przeniosła swój wzrok na rozbawionego krwiopijce- Czego chcesz?! I gdzie właściciel tego?!- spytalam pokazując komórkę. Ten się za śmiał i spojrzał na mnie , po czym powiedział.
- Właścicielem jestem ja.
- Nie możliwe - oznajmilam.
- Musiałem jakoś cie tu zwabic- odparł.
- A krew na pniu?!- spytalam.
- Należy do jednej biednej wiewiórki.- odparł.
- Po co ta gra?!- spytała Lili.
Wampir obdarzył ja zlowrogim spojrzeniem po czym dodał...
- Chciałem z toba porozmawiać o osobie , ktorą oboje dobrze znamy.- powiedzial patrząc na mnie .
- Najpierw odpowiedz jak pojawiles się w moim snie?!- zaczęłam krzyczeć.
- To proste. Niektóre wampiry maja nie zwykle zdolności, moja jest talent do manipulowania umysłem , zadowolona?- spytał z usmieszkiem.
- Powiedzmy. A teraz powiedz kogo masz na myśli mówiąc , ze sciagnales mnie tu zeby porozmawiać o osobie, która oboje dobrze znamy? I skąd miales pewność , ze przyjdę?!
- Domyslilem się , ze jeśli uznasz , ze wilkołaki sobie nie poradzily i znowu ktoś umarł to sama wezmiesz sprawy we własne ręce . No dokładnie to nie do końca był mój pomysł.
- A czyj?!- spytała Lucy i Paula w tym samym momencie.
- Cieszę się. ze padło to pytanie , chociaż liczylem na to ze to ty je zadasz Angelico.- parsknał wampir.
- Czyj to był pomysł?!- spytała ponownie Lucy.
- Twojego ojca- powiedział wampir patrząc teraz w moja strone z uśmiechem na twarzy.
Pov. Syriusz
Jestem wściekły . Jak ona mogła iść do lasu i działać na własną rękę ?! Biegniemy w kierunku , który podała oliwierowi przez telefon Lucy.
~ Jesteśmy nie daleko!- odezwał się pod postacią wilka Oliwer.
~ Cieszę się!- warknąlem.
~ Syriusz jest problem.- odezwał się Remus.
~ Jaki?!
~ Czujecie?- spytał Moon.
~ Wampir!- warknąl James.
~ Dwa wampiry!- wtrącił Carlos.
~ Musimy przyspieszyć!- krzyknalem.
Popedzilismy co tchu i juz zacząłem dostrzegać moja mate wśród drzew, przed która stal krwiopijca.
Pov.Angelici
Jego słowa rozbrzmiewaja w mojej głowie,,twojego ojca" , ,,twojego ojca" , ,,twojego ojca"...
- To nie możliwe!- krzyknelam.
- To był jego pomysł z tym snem. Wysłał mnie tu , żeby zacząć swoja zemstę.
- Jaka zemstę?! Za co chce się mścić?!- krzyczalam.
- Jak to za co ? Odebrano mu tytuł Alfy stada i stracił ciebie ,twojego brata i twoja matkę.
- Stracił to wszystko bo próbował nas zabić! Oszalał! Chciał zabić nie winnych ludzi ! Zasłużył na wszystko co mu się przytrafiło!- wykrzyczalam ze łzami w oczach.
- To wersja jednej strony . Nie chcesz wiedzieć co go do tego skłoniło? - spytał .
- Nic Nie jest w stanie wytłumaczyć czegoś takiego!
- Twój ojciec chce was z powrotem.- powiedział wampir.
- Niech marzy dalej! Nigdy nas nie odzyska! A przede wszystkim nie skrzywdzi juz nikogo z miasteczka!
- Z kąd ta pewność?- spytał.
- Bo nie pozwilimy mu na to- powiedziała Lili.
- On zrobi co zechce bez waszego pozwolenia.- powiedział mężczyzna.
W tym momencie usłyszałam , że ktoś biegnie w naszą stronę. Wampir odwrócił się w tamta stronę , ale nie zdążył nic zrobić bo zza krzaków wyskoczył ogromny czarny wilk i oderwał krwiopijcy głowę. Zaraz z tego samego miejsca wybieglo jeszcze parę wilków przemieniajac się w swoje ludzkie postaci. Dostrzegłam w nich najbliższą ekipę Blackwooda. ale jego nie było wśród nich co oznaczało ze ten czarny wilk , który stoi nad ciałem wampira to....
- Syriusz?- spytalam. Ten spojrzał na mnie po czym przybrał ludzka postać i wbił swój srogi wzrok w moja osobę.
- Dobrze , ze tak szybko przyszliscie- powiedziała Lucy ,przytulajac się do Olivera.
- Dzięki temu , że zadzwoniła i nas powiadomilas.- odparł Blackwood patrząc na parę, po chwili jednak przeniósł swój wzrok na mnie.
- Co ty sobie myslalas?!- zaczął krzyczec- Zwariowalas?!
- Przestan się drzec Blackwood! To nie twoja sprawa!
- Nie moja sprawa?! Dopóki jesteś moja narzeczona to jest moja sprawa!!
- Ile razy mam ci powtarzać?! Nie jestem twoja narzeczona!!- krzyczalam wyprowadzona z równowagi.
- Dopóki Chearles nie zerwie zaręczyn jesteś nią czy tego chcesz czy nie!- wykrzyczał podchodząc do mnie . Złapał mnie za rękę i powiedział - A teraz grzecznie wrocisz do domu i nie wyjdziesz z niego , bez mojej wiedzy.
- Nie jestem twoja poddana- mowilam , próbując się wyrwać z jego uścisku.
- Ale jesteś moja narzeczona i zrobisz to co ci powiem!
Chciałam mu juz odpysknac , ale ubiegł mnie Remus.
- Co z ciałem?
- Za niedługo zacznie się zrastac- odparł Nathaniel.
- Zabierzcie go do celi w domu Watahy. A wy- tu wskazał ma Feela i Carlosa- sprowadzcie drugiego wampira.
- Tak jest.- oznajmili obaj po czym przemienili się wilki i pobiegli w kierunku południowym.
- Drugiego wampira? - spytała Lili.
- Tak- powiedział James podchodząc do Lili i Pauli obejmując je.
- Nie było drugiego wampira oznajmilam.
- Był!- krzyknął Blackwood i zaczął ciągnąć mnie w kierunku domu Alice, a za nami szły dziewczyny z Jamesem i Olivierem.
CZYTASZ
Wolftown
WerewolfHistoria pewnego miasteczka które skrywa tajemnice. Nastoletnia Angelica wraz z przyjaciółkami musi stawić czoła swojej przeszłości ...Czy Podola wyzwaniom ,które los stawia na jej drodze?..Czy przystojny alfa wilkołaków skradnie jej serce ?...