Rozdział 18

10 2 0
                                    

Pov. Paula

Dotarłyśmy do miejsca gdzie według Angie wampir zabił kolejna osobę. Kazała nam szukać zwłok, rozeszlysmy się wokół dębu , ale nic nie znalazlysmy...

- Nikogo tu nie ma !- krzyknelam,ale nikt Nie odpowiedział.

- Gdzie Angie?- spytała Lucy.

- Angie!! Angie!!- zaczęła krzyczeć Lili.

Wtedy uslyszalysmy męski glos po drugiej stronie drzewa.

Pov. Angelici

- To tutaj- powiedziałam.

- Owszem.- oznajmiła ktoś po mojej prawej stronie . Spojrzalam w tamtym kierunku a tam...

- Angie!!- krzyczaly dziewczyny , wyłaniać się zza ogromnego dębu.

- W porządku- powiedziałem , dając im znak ręką , żeby nie podchodziły.

- Jak to w porządku?! - krzyczala Lucy- Co tu robi ten wampir?!!

- Powiedz im żeby tak nie krzyczaly bo będę zmuszony je uciszyć.- oznajmił mężczyzna.

- Nie waz się choćby ich tonąć!- rozkazalam.

- To zależy od ich zachowania - dodał ,obdarzając mnie swoim usmieszkiem.

- Ja cie zaraz...- zaczęła Lucy, ale nie dałam jej dokończyć.

- Lucy! Nic juz nie mów.- powiedziałem po czym przeniosła swój wzrok na rozbawionego krwiopijce- Czego chcesz?! I gdzie właściciel tego?!- spytalam pokazując komórkę. Ten się za śmiał i spojrzał na mnie , po czym powiedział.

- Właścicielem jestem ja.

- Nie możliwe - oznajmilam.

- Musiałem jakoś cie tu zwabic- odparł.

- A krew na pniu?!- spytalam.

- Należy do jednej biednej wiewiórki.- odparł.

- Po co ta gra?!- spytała Lili.

Wampir obdarzył ja zlowrogim spojrzeniem po czym dodał...

- Chciałem z toba porozmawiać o osobie , ktorą oboje dobrze znamy.- powiedzial patrząc na mnie .

- Najpierw odpowiedz jak pojawiles się w moim snie?!- zaczęłam krzyczeć.

- To proste. Niektóre wampiry maja nie zwykle zdolności, moja jest talent do manipulowania umysłem , zadowolona?- spytał z usmieszkiem.

- Powiedzmy. A teraz powiedz kogo masz na myśli mówiąc , ze sciagnales mnie tu zeby porozmawiać o osobie, która oboje dobrze znamy? I skąd miales pewność , ze przyjdę?!

- Domyslilem się , ze jeśli uznasz , ze wilkołaki sobie nie poradzily i znowu ktoś umarł to sama wezmiesz sprawy we własne ręce . No dokładnie to nie do końca był mój pomysł.

- A czyj?!- spytała Lucy i Paula w tym samym momencie.

- Cieszę się. ze padło to pytanie , chociaż liczylem na to ze to ty je zadasz Angelico.- parsknał wampir.

- Czyj to był pomysł?!- spytała ponownie Lucy.

- Twojego ojca- powiedział wampir patrząc teraz w moja strone z uśmiechem na twarzy.

Pov. Syriusz

Jestem wściekły . Jak ona mogła iść do lasu i działać na własną rękę ?! Biegniemy w kierunku , który podała oliwierowi przez telefon Lucy.

~ Jesteśmy nie daleko!- odezwał się pod postacią wilka Oliwer.

~ Cieszę się!- warknąlem.

~ Syriusz jest problem.- odezwał się Remus.

~ Jaki?!

~ Czujecie?- spytał Moon.

~ Wampir!- warknąl James.

~ Dwa wampiry!- wtrącił Carlos.

~ Musimy przyspieszyć!- krzyknalem.

Popedzilismy co tchu i juz zacząłem dostrzegać moja mate wśród drzew, przed która stal krwiopijca.

Pov.Angelici

Jego słowa rozbrzmiewaja w mojej głowie,,twojego ojca" , ,,twojego ojca" , ,,twojego ojca"...

- To nie możliwe!- krzyknelam.

- To był jego pomysł z tym snem. Wysłał mnie tu , żeby zacząć swoja zemstę.

- Jaka zemstę?! Za co chce się mścić?!- krzyczalam.

- Jak to za co ? Odebrano mu tytuł Alfy stada i stracił ciebie ,twojego brata i twoja matkę.

- Stracił to wszystko bo próbował nas zabić! Oszalał! Chciał zabić nie winnych ludzi ! Zasłużył na wszystko co mu się przytrafiło!- wykrzyczalam ze łzami w oczach.

- To wersja jednej strony . Nie chcesz wiedzieć co go do tego skłoniło? - spytał .

- Nic Nie jest w stanie wytłumaczyć czegoś takiego!

- Twój ojciec chce was z powrotem.- powiedział wampir.

- Niech marzy dalej! Nigdy nas nie odzyska! A przede wszystkim nie skrzywdzi juz nikogo z miasteczka!

- Z kąd ta pewność?- spytał.

- Bo nie pozwilimy mu na to- powiedziała Lili.

- On zrobi co zechce bez waszego pozwolenia.- powiedział mężczyzna.

W tym momencie usłyszałam , że ktoś biegnie w naszą stronę. Wampir odwrócił się w tamta stronę , ale nie zdążył nic zrobić bo zza krzaków wyskoczył ogromny czarny wilk i oderwał krwiopijcy głowę. Zaraz z tego samego miejsca wybieglo jeszcze parę wilków przemieniajac się w swoje ludzkie postaci. Dostrzegłam w nich najbliższą ekipę Blackwooda. ale jego nie było wśród nich co oznaczało ze ten czarny wilk , który stoi nad ciałem wampira to....

- Syriusz?- spytalam. Ten spojrzał na mnie po czym przybrał ludzka postać i wbił swój srogi wzrok w moja osobę.

- Dobrze , ze tak szybko przyszliscie- powiedziała Lucy ,przytulajac się do Olivera.

- Dzięki temu , że zadzwoniła i nas powiadomilas.- odparł Blackwood patrząc na parę, po chwili jednak przeniósł swój wzrok na mnie.

- Co ty sobie myslalas?!- zaczął krzyczec- Zwariowalas?!

- Przestan się drzec Blackwood! To nie twoja sprawa!

- Nie moja sprawa?! Dopóki jesteś moja narzeczona to jest moja sprawa!!

- Ile razy mam ci powtarzać?! Nie jestem twoja narzeczona!!- krzyczalam wyprowadzona z równowagi.

- Dopóki Chearles nie zerwie zaręczyn jesteś nią czy tego chcesz czy nie!- wykrzyczał podchodząc do mnie . Złapał mnie za rękę i powiedział - A teraz grzecznie wrocisz do domu i nie wyjdziesz z niego , bez mojej wiedzy.

- Nie jestem twoja poddana- mowilam , próbując się wyrwać z jego uścisku.

- Ale jesteś moja narzeczona i zrobisz to co ci powiem!

Chciałam mu juz odpysknac , ale ubiegł mnie Remus.

- Co z ciałem?

- Za niedługo zacznie się zrastac- odparł Nathaniel.

- Zabierzcie go do celi w domu Watahy. A wy- tu wskazał ma Feela i Carlosa- sprowadzcie drugiego wampira.

- Tak jest.- oznajmili obaj po czym przemienili się wilki i pobiegli w kierunku południowym.

- Drugiego wampira? - spytała Lili.

- Tak- powiedział James podchodząc do Lili i Pauli obejmując je.

- Nie było drugiego wampira oznajmilam.

- Był!- krzyknął Blackwood i zaczął ciągnąć mnie w kierunku domu Alice, a za nami szły dziewczyny z Jamesem i Olivierem.

WolftownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz