Pov.Lili
Kiedy Angie i Syriusz odjechali , James zaprowadził mnie na posterunek.
- James co my tu robimy?- spytalam zaskoczona.
- Szeryf chce cie przesluchac- odparł brunet.
- Co ?!- spytalam zszokowana. Wtedy podszedł do nas Jack.
-Dzień dobry państwu- przywitał nas Winter.
- Część Jack. My do szeryfa.- odparł James.
- Ok. Poczekajcie chwile- oznajmił chłopak i udał się do gabinetu Walkera.
-Czemu nic wczesniej nie mowiles o przesłuchaniu?- spytalam zła.
- A co to za różnica , czy powiem ci wczesniej czy nie?- spytał.
- Trzeba było mi powiedzieć , wtedy...- nie dane było mi jednak dokończyć...
-Szeryf czeka- oznajmił Winter.James złapał mnie za rękę i siłą zaprowadził do biorą szeryfa. Weszlismy do środka gdzie przy biorku siedział siwowlosy mężczyzna.
- Witam was moi drodzy- przywitał nas szeryf.
- Dzień dobry - odparlam.
- Usiądzcie- powiedział Dean.Zrobiliśmy jak kazał i po chwili zaczęły się pytania...
- Dobrze wiec Lili,opowiedz co wydarzyło się dnia15 sierpnia.
- No wiec, wyszlam razem z Alice i Angelica z domu późnym popołudniem do kawiarni... Tam siedzialysmy , aż Paula skończyła swoja zmianę.- powiedzialam.
- Co było dalej?- spytał Walker.
- Po wyjściu z kawiarni Alice i White ppposzły do szpitala , a ja i Angie udalysmy się do domu.
- Czemu się rozdzielilyscie?- spytał ponownie szeryf, natomiast James uważnie mi się przyglądał i słuchał wszystkiego co mowie bardzo uważnie.
- Bylysmy zmęczone , dlatego Alice i Paula poszły do Lucy same.
- Dobrze , a czy po drodze zauważyłaś cos dziwnego? Czy cos szczególnie przykulo twoja uwagę?- spytał Walker . Chciałam już odpowiedzieć , ze nic takiego nie miało miejsca, ale przypomniała sobie , ze Angelica mówiła cos o jakimś Mężczyźnie w lesie i nie wiedziałam czy powinnam o nim mówić skoro ja go nie widziałam , ale z drugiej strony może to jakoś mowc w odnalezieniu sprawcy...
- Lili?- z rozmyślań wyrwał mnie glos Jamesa.Spojrzalam na niego i wzielam głęboki wdech...
- Ja...a nic nie widziałam , ale ....- zaczelam.
- Ale co?!- spytał James.
- Angelica upierala się , ze widziała w lesie za drzewem jakiegoś mężczyznę.- odparlam.
- Jakiego?!- spytał i równocześnie James i Walker.
- Nie wiem. Kiedy spojrzalam w kierunku , który wskazała nikogo tam nie było.
- Rozumiem.- odparł szeryf i wymienił z Jamesem porozumiewawczej spojrzenia.- To było by wszystko w takim razie .
- Mogę juz iść?- spytalam.
- Oczywiście.- odparł z uśmiechem szeryf.Wstalam z kanapy , a szeryf dodał.- James ty zostań na chwile.
- Dobrze. Lili zaczekaj na mnie przy samochodzie.- powiedział Jamie. Przytaknelam i wyszlam z gabinetu.
Pov. James
Poczekalosmy aż Lili opuści Gabi et , kiedy to zrobiła mogliśmy swobodnie porozmawiać...
CZYTASZ
Wolftown
WerewolfHistoria pewnego miasteczka które skrywa tajemnice. Nastoletnia Angelica wraz z przyjaciółkami musi stawić czoła swojej przeszłości ...Czy Podola wyzwaniom ,które los stawia na jej drodze?..Czy przystojny alfa wilkołaków skradnie jej serce ?...