Rozdział 23

5 1 0
                                    


Kiedy bylyśmy z Lili niedaleko domu miałam wrazenie , zektoś cały czas nas obserwuje. Zaiwazylam postać stojącą miedzy drzewami ,przyglądała się nam . Stanęła i zlapalam Lili za ramie.

- Lili.

- Co jest?! To boli.

- Wybacz- odparlam,puszczajac przyjaciółkę , spojrzalam znawu na las , ale postać ,która tam widziałam zniknęła...

- Co ci jest? Czemu patrzusz tak na te drzewa? - spytała spogladajac w tym samym kierunku co ja.

- Tam... Tam... Stal jakiś mężczyzna.

- Gdzie?! Tu nikogo nie ma.- odparła.

- Chodźmy z tad jak najszybciej.- powiedzialam i chwytając Lili za rękę pociągnęła ja w kierunku domu.
Weszlysmy do środka , zamykając za soba drzwi na wszystkie spusty.

- Zwariowalas?!- spytała Lili.

- Mowilam ci ,ze tam był jakiś facet.

- Facet?

- Tak, to na bank był jakiś mężczyzna.- odparlam.

- Ja nikogo tam Nie Widziałam .

- Bo kiedy patrzylas jego juz tam nie było.- tłumaczyła przyjaciółce , ale ta Nie chciała słuchać.

- Daj spokój. Przewidziało ci się.

- Nie.

- Ja IDE do siebie spać. Tobie radzie zrobić to samo.- oznajmiła Lili i zniknęła na schodach.

Stałam jeszcze przez chwile przy drzwiach i zastanawilam się nad tym kto to mógł być i czemu nas obserwował....?Po chwili zabralam rzeczy i poszlam na piętro do swojego pokoju. Byłam zbyt zmęczona żeby się przebrać w pizame wiec polozylam się spać w ubraniach...

Pov.Lucy

Od rana wiedzę w tym prosektorium i się nudze. Nic ciekawego się dzisiaj nie dzieje , mam jednak przeczucie , ze to cisza przed burzą.

- Lucy.- usłyszałem kobiecy glos do biegający zza mnie . Odwróciłam się , a w drzwiach stała Hannah Blackwood. Brunetka średniego wzrostu o sniadej skórze i niebieskich oczach.

- O co chodzi Hannah?

- Oliwer poprosił , żebym cie zawolala.

- Rozumiem. Dziękuje Hannah za chwile przyjdę.

- W porządku.Dozobaczenia.
- Dozobaczenia- odparlam.

Kiedy Hannah wyszła , ja spakowalam dokumenty do teczek i udalam się na gore do mojego chłopaka...

- Oliwer , Hannah powiedziała , ze mnie wołałes.

- Tak kochanie.- powiedział blondyn i ucalowal mnie w policzek.

- Cos się stało?- spytalam.

- Nie chciałem tylko żebyś dotrzymala mi towarzystwa.- odparł z glupim usmieszkiem.

- Juz myslalam , ze cos się stało. Nie Strasz mnie tak.

- Dobrze więcej nie będę.- oznajmił i tym razem mocno przytulil.

- Wybaczam. 

Stalismy chwile na korytarzu i rozmawialiśmy o Rebece kiedy pojawiły się na nim Alice i Paula...

- Co wy tu robicie o tej porze?- spytałam.

- Byłyśmy z Angie i Lili w kawiarni noi postanowiłyśmy wpaść po ciebie- odparła Alice.

WolftownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz