=4=

466 59 0
                                    

Yoongi powoli przemierzał każdy pokój opuszczonego domu, bacznie skanując każdy jego element. Otwierał wszystkie szuflady, a gdy widział coś potrzebnego, na jego ustach pojawiał się uśmiech. Szeroko się uśmiechnął, gdy zobaczył mydło, którego starszy uparcie szukał, przetrzepując dosłownie wszystko. Wszedł do pokoju obok i westchnął ze szczęścia, zauważając zestaw noży i dużo pozostawionych naboi.

-Masz coś?-Spytał Jimin, powoli wchodząc do pokoju.

-Ta. Naboje, noże, kilka puszek z jedzeniem...-Mruknął, a mężczyzna widocznie się ucieszył, jednak gdy podał mu dużą, pachnącą kostkę, on dodatkowo się rozpromienił.

-Kto by pomyślał, że będzie w pokoju dziecięcym?-Zaśmiał się i szeroko się uśmiechnął, a młodszy zaczął się rozglądać po pokoju i spojrzał ciekawsko na łóżko pełne pluszaków.

-Miałem takiego samego...-Wyszeptał, delikatnie biorąc w dłonie brązowego misia z czerwoną kokardką i wielkimi, niebieskimi oczkami. W jego oczach pojawiły się łzy I szeroko się uśmiechnął, skanując zabawkę wzrokiem, a starszy podszedł do niego i lekko posmutniał, widząc jego łzy.

-Weź go.-Mruknął, cicho wzdychając.-Żadnemu dziecku raczej się nie przyda, a skoro tak go chcesz...

-A-ale on do kogoś należał, nie mogę go tak po prostu zabrać...-Westchnął i spojrzał smutno na pluszaka, a po jego policzkach powoli ciekły łzy.

-Yoongi, widzę, że wiele dla ciebie znaczy. Proszę, weź go...-Mruknął I przyłożył mu pluszaka do klatki piersiowej, cichutko wzdychając..

-Mhm...-Chłopak przytulił z całej siły pluszaka do siebie i zaczął bawić się jego delikatnym ubrankiem. Lekko się uśmiechnął i przetarł oczy rękawem, po chwili się uspokajając.

-Chodź, poszukamy jeszcze czegoś i wrócimy do domu.-Westchnął i uśmiechnął się, widząc szczęście drugiego. Yoongi pokiwał głową, wsadził pluszaka do plecaka i udał się z nim do reszty pokoi.-Musimy znaleźć konie.

-Po co nam?-Spytał zdziwiony Yoongi I lekko zmarszczył brwi.-Przecież mamy dom tutaj...

-Widzę, że się przywiązałeś...-Zaśmiał się i cicho westchnął, targając mu włosy.-Musimy szukać w dalszych częściach miasta i na jego obrzeżach...

-Jimin, powiedz...-Zaczął niepewnie, lekko spuszczając głowę.-Jak długo masz zamiar żyć? To jest czysta męka, nie wytrzymamy zbyt długo...

-Nawet tak nie mów. Mam zamiar żyć tak długo jak mi się uda, a jeżeli kogoś znajdę, dzięki komuś znajdę sens życia, to będę się starał przetrwać jak najdłużej.-Mruknął, powoli wchodząc do kolejnego pokoju.

Yoongi lekko posmutniał I podniósł z ziemi pudełko zapałek i naboi, podając je Jiminowi. Starszy posłał mu uśmiech i schował zapasy, po czym udali się do wyjścia. Park westchnął, otworzył drzwi i wyszli na ulicę, powoli kierując się do domu. Pozagradzał wszystkie boczne uliczki, dzięki czemu ich ulica była spokojna i wolna od zakażonych. Młodszy otworzył drzwi, po czym obydwoje weszli do środka, zabarykadowali się i weszli na pięterko.

-Chodź młody, zrobimy porządek, poukładamy nowe rzeczy.-Mruknął I lekko się uśmiechnął, pomagając mu zdjąć plecak. Chłopak ciągle milczał, nie odzywał się do starszego i jedynie układał rzeczy, raz na jakiś czas zerkając na starszego.-Czym się zajmowałeś? No wiesz, zanim to wszystko się zaczęło.-Spytał, a Yoongi od razu znieruchomiał, odkładając pluszaka na łóżko. Gdy nastąpił wybuch choroby było w miarę dobrze. Cztery lata dało się żyć bez większych problemów, co prawda było bardzo ciężko, ale nie aż tak dramatycznie jak teraz.

-Nie ważne.-Mruknął I spojrzał na niego, lekko smutniejąc.-A ty?

-Miałem mały zespół, śpiewałem w nim...-Westchnął i uśmiechnął się, gdy wróciły do niego wspomnienia.-No weź powieeeedz...

-Nie, ja naprawdę wolę o tym nie mówić.-Warknął, a do jego oczu napłynęły łzy. Starszy spojrzał na niego smutno, a gdy zobaczył łzy ściekające po policzkach chłopaka, zaczął cicho śpiewać, wciąż na niego patrząc.

Yoongi spojrzał na niego w szoku, słysząc melodyjny, delikatny głos mężczyzny I pociągnął nosem, mocno się zawstydzając. Park podszedł do niego bliżej i uśmiechnął się, nadal śpiewając, a mniejszy oparł się o ścianę i spojrzał mu prosto w oczy, pociągając nosem. Przetarł łzy rękawem bluzy I wsłuchał się w głos mężczyzny, który mimo wszystko lekko go uspokajał. Minimalnie się uśmiechnął, gdy Park poprawił mu włosy, które nadal wpadały mu w oczy i poczuł w dłoni coś miękkiego. Spojrzał na dużą pomarańczę I westchnął, zerkając na mężczyznę.

-Obok jest szklarnia, jeżeli Ci posmakuje, to wrócimy po więcej.-Mruknął I uśmiechnął się do niego, a chłopak od razu zaczął obierać owoc.

-Musimy się zająć tym mięsem.-Mruknął I spojrzał na indyka, który leżał w prowizorycznej lodówce, a raczej w ciemni.

-Zaraz coś z tym zrobię, odpocznij I sobie zjedz.

Min pokiwał głową i zaczął jeść soczysty owoc, lekko się przy tym uśmiechając. Co chwilę zerkał na starszego i posłał mu uśmiechy, starając się nie ubrudzić sokiem spływającym mu po rękach i brodzie. Jimin także zerkał na mniejszego, chciał zapewnić mu jak największy komfort bo widział, że bardzo dużo dusił w sobie i było mu naprawdę ciężko. Głośno westchnął, widząc, że za oknem zaczął padać deszcz, a całe niebo zostało zasłonięte wielkimi, ciemnymi chmurami. Usłyszał ciche kroki, po czym zapadła głucha cisza. Zerknął za siebie, a tam zobaczył Yoona, który tulił się do pluszaka i powoli zasypiał, a jego policzki stały się tak pulchne, że nie mógł powstrzymać się przed zabawą nimi.

Rotten II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz