=10=

249 26 0
                                    

Wszyscy mężczyźni usiedli na wygodnym dywanie i zabrali się za wspólne śniadanie. Yoongi nadal wstydził się patrzeć na Namjoona, wolał się nie odzywać i powolutku spożywać posiłek.

-Namjoon, wczoraj dość dużo myśleliśmy z Yoongim...-Zaczął Jimin I odłożył talerz.-Chyba czas się przenieść, wiesz, gdzieś do ludzi czy coś... Nie wiem czy znasz takie miejsce i w ogóle, ale to chyba będzie dość rozsądne.

-Właśnie chciałem poruszyć ten wątek.-Przyznał i lekko się do niego uśmiechnął.-Kilka miesięcy temu trafiliśmy do małej osady, nie powiem, super społeczność. Ciągle się rozbudowują, to jest wręcz małe miasto, sprowadzamy zwierzęta hodowlane, samochody, różne zapasy, żeby stworzyć pozory normalnego życia.

-Ostatnio wyszliśmy z inicjatywą zrzeszania większej ilości osób, więc oto jesteśmy, wiedzieliśmy, że nadal tu będziesz, Jimin I uznaliśmy, że fajnie by było, gdybyś tam z nami zamieszkał. Nawet znaleźliśmy ci miejsce na dom.-Jungkook lekko się uśmiechnął i skończył śniadanie, a Jimin spojrzał na nich zdziwiony i lekko zmarszczył brwi.

-Ale tak bez żadnego haczyka? Nic?-Spytał zdziwiony i przytulił do siebie Yoona, który powoli pił herbatę.

-Musisz jedynie wnosić coś swoją osobą do społeczności, to tyle.-Mruknął Joon I lekko się przeciągnął.

-Ale serio? Nikt nas nie będzie próbował zabić? A-a jak będą mieli jakiś problem z Yoongim? Ja go nie zostawię.

-Spokojnie... Mówię ci od razu, nic nie mają do gejów. Jedyne co nas może zabić to zarażeni po drodze lub dzikie zwierzęta albo jakieś inne grupy, zdecydowanie mniej pokojowe.-Przyznał i leciutko się uśmiechnął.-Jimin, rozumiem, że możesz być sceptycznie nastawiony, ale tam będzie lepiej... Żyjemy tam z Jungoo kilka miesięcy I jest naprawdę dobrze.

-A jak się nie wpasujemy? Nie polubią nas? Co wtedy?-Wyszeptał łamiącym się głosem i powstrzymywał łzy.-Nie jestem przyzwyczajony do zmian, nienawidzę ich, to jest moje miejsce, moja ostoja, mój dom...-Zapłakał, a Yoongi delikatnie wytarł mu łzy i mocniej go przytulił.

-Hyung, nie płacz...-Wyszeptał i delikatnie go pogłaskał.-Zawsze można tu wrócić, prawda? Proszę cię, może warto spróbować...

-I tak musimy zostać jeszcze jakiś czas aż Jungkook będzie mógł chodzić.-Joon lekko się uśmiechnął i starał się jakoś pocieszyć przyjaciela.-Możesz się jeszcze zastanowić i w ogóle... Ale to będzie lepsze miejsce dla was obu.

-Chyba masz rację.-Przyznał i cicho westchnął, czując, że było mu trochę lepiej.-Nie mogę całe życie uciekać...

-W czym się specjalizujesz, Yoongi?-Spytał ciekawsko Jungkook, a chłopak niezbyt wiedział co mu odpowiedzieć i spojrzał na starszego proszącym wzrokiem.

-Yoongi jest pewnego rodzaju nożownikiem? Myślę, że mogę to tak nazwać. Jest tak zwinny, że nawet byście nie zauważyli, a on już byłby gotowy wam gardło poderżnąć.-Mruknął z dumą Jimin i mocniej go objął.-A do tego świetnie przytula, umie wysłuchać jak psycholog i zna się na literaturze, umie również ugotować coś z niczego i celnie strzela.

-Zaimponowałeś mi.-Joon lekko uśmiechnął się do chłopaka, a ten speszony kiwnął głową i nerwowo wtulił się w partnera.

-Jesteście parą, prawda?-Spytał prosto z mostu i zerknął na mężczyzn, a Jungkook mocno się zarumienił i spuścił wzrok.

-Tak.-Chłopak cichutko westchnął i zerknął na większego, który zdziwiony pytaniem przyglądał się mniejszemu.

-Oooo, gratulacje.-Jimin uśmiechnął się do nich, a Joon westchnął i lekko objął mniejszego.-Czemu nic nie mówiliście?

-Jakoś się nie obnosimy... Ale w sumie przy was to nic takiego, po prostu gdy wychodzimy gdzieś na zewnątrz staramy się w miarę zachować umiar, oczywiście taki zdrowy, tym razem akurat bardzo bałem się o jego nogę i zdrowie, stąd ten brak czułości. A tak to czasami nas ponosi, nawet w terenie.-Zaśmiał się i zawstydził Koo, który położył mu się na kolanach i cicho westchnął.

-Jimin, Yoongi, chodźcie z nami do miasta, naprawdę, będzie dobrze.-Jungkook zerknął na parę, a Yoongi leciutko skinął głową.

-Ja nie mam nic do stracenia, mam tylko Jimina. Jeżeli on zostaje, to ja też. To w końcu jego dom.

-Myślę, że to czas na jakieś zmiany, skoro mówicie, że żyje się tam dobrze... Ufam wam.-Westchnął i leciutko się uśmiechnął.-Jeżeli przeżyjemy podróż, to czuję, że czeka nas dobre życie.

-Nie mylisz się.-Joon wstał, wyjrzał za okno i cicho westchnął, widząc, że zanosiło się na deszcz.-Zacznijcie powoli pakować swoje rzeczy. My mamy miejsce w plecakach, jak coś wam się nie będzie mieściło to możemy to wziąć. Dzisiaj chyba zostaniemy w domu, zanosi się na niezłą ulewę.

-Jungkook, jeżeli chcesz to mamy bandaże, nie boli cię już ta noga?-Spytał Yoongi I każdy się zdziwił, że lekko przysunął się do chłopaka.

-Jest ok, spokojnie. Joonie zrobi mi okład, jutro powinno być dobrze.-Przyznał, a Yoon kiwnął głową i poszedł do pokoju.

-Idziemy do siebie, zaczniemy się pakować. Jeżeli czegoś wam będzie brakowało to nie krępujcie się.-Jimin puścił starszemu prozumiewawcze oczko, a Joon kiwnął głową i zaniósł chłopaka do pokoju na końcu korytarza.-Yoongi, a co ty myślisz o tej przeprowadzce?

-Wiesz... Od kilku lat nie miałem domu, trochę przywiązałem się do tego miejsca, ale będzie można tu wrócić, prawda?-Spytał z lekką nadzieją w głosie.-Boję się, że coś może pójść nie tak, ale czuję, że nie mam nic do stracenia. Oczywiście oprócz ciebie.

-Yoongi...-Zaczął, usiadł obok niego i mocno złapał go za dłonie, patrząc mu prosto w oczy.-Kocham cię bardzo.

-J-ja ciebie też, Jiminnie...-Zachichotał lekko speszony i dał się całować, cicho westchnął pod nosem i wtulił się w mężczyznę, starając się wsłuchać w jego bicie serca.-Czuję, że nareszcie życie nam się ułoży.

-Ja też...-Wyszeptał i położył się na łóżku, chłopak niepewnie położył się na nim, a Jimin czule go głaskał i bawił się jego włosami.

Deszcz padał coraz mocniej, jak tego dnia kiedy się poznali. Przytulił do siebie mocniej ciało chłopaka i zaczął przysypiać, mając w głowie setki różnych pozytywnych i bardziej negatywnych wizji dotyczących podróży i nowego miejsca zamieszkania. Starał się tym nie przejmować, sam kiedyś mieszkał z Joonem w osadzie, wiedział, że nie zadawałby się z byle kim, a myśl o w miarę spokojnym życiu w przyjaznej społeczności uspokajała go i pozwoliła mu na krótką drzemkę.

Rotten II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz