=14=

211 27 1
                                    

-J-Jimin...-Yoongi głośno jęknął i po omacku złapał za dłoń mężczyzny. Starszy ziewnął, odwrócił się do niego przodem i zaspany zerknął, widząc, że za oknem nadal było ciemno.

-Co jest?-Spytał i przytulił chłopaka, czując, jak gorące było jego ciało.-Yoongi, co się dzieje?

-Boli mnie, źle mi...-Wyszeptał z trudem, a mężczyzna wstał i zapalił lampkę, patrząc wręcz z przerażeniem na czerwoną twarz chłopaka.

-Miałeś styczność z zakażonymi?-Jimin nadal do niego nie podchodził, a chłopak pokręcił głową i znowu jęknął z bólu.

-N-nie, widziałem ich tylko wtedy z wami, nawet się nie zbliżyli, to nie to...-Sapnął, Jimin usiadł obok niego i zdjął mu bandaż, widocznie krzywiąc się na widok spuchniętej rany.

-To chyba jakieś zakażenie, masz gorączkę skarbie, nie ruszaj się. Namjoon ma pewnie jakieś leki.

Park po cichu wyszedł z pokoju, przeszedł przez korytarz i lekko uchylił drzwi od pokoju Joona I Koo. Mocno się zarumienił, gdy zastał ich w dość intymnej sytuacji, Jungkook leżał pod mężczyzną i wzajemnie zagłuszali swoje jęki pocałunkami. Zawstydzony nie wiedział co zrobić, zamknął drzwi, wrócił do pokoju i spojrzał na chłopaka, który oddychał z trudem i miał bardzo mocne dreszcze.

-Wiesz mały, za chwilę po niego pójdę, są zajęci...-Mruknął I nerwowo podrapał się po głowie, a Yoon przymknął oko, to drugie było zbyt spuchnięte żaby nawet je otworzyć i jęknął, czując kolejne dreszcze.

-Przytulisz mnie?-Spytał, lekko się uśmiechając, gdy mężczyzna położył się obok niego i mocno go objął. Leżeli chwilę w ciszy, aż do ich uszu zaczęły dobiegać jęki, co bardzo zawstydziło młodszego.-O-oh, czyli tym się zajęli...

-No wiesz, każdy ma swoje potrzeby...-Zaśmiał się lekko zestresowany i położył mu dłoń na talii.

-Przepraszam, że nie ma ze mnie takiego pożytku...-Wyszeptał i mocniej się w niego wtulił, starając się kontaktować mimo gorączki.

-Spokojnie, nie stresuj się tym. Po prostu nie jesteś gotowy, szanuję to. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, skarbie.-Park delikatnie go pocałował I delikatnie przeczesał mu włosy dłonią.-Chyba skończyli, zaraz wracam.

Jimin znowu poszedł do pokoju przyjaciela, tym razem zapukał i powoli wszedł, zastając mężczyznę leżącego na łóżku i czytającego książkę.

-Co tam?-Spytał i lekko się uśmiechnął, a Jungkook, świadomy tego, że pewnie było ich słychać, speszony schował się pod kołdrę.

-Yoongi ma gorączkę i strasznie spuchniętą twarz, cała rana jest czerwono-fioletowa.-Jimin odwrócił wzrok, gdy Joon wstał i szybko założył spodnie, dał buziaka młodszemu i poszedł do sypialni drugiej pary.

-Yoongi, co jest?-Spytał i kucnął koło niego, położył mu dłoń na czole i syknął, widząc spuchniętą ranę.-Ja pierdole...

-Dasz radę coś z tym zrobić?-Mężczyzna zerknął na niego z nadzieją w oczach, a ten chwilę myślał i przeczesywał włosy mniejszego, żeby móc się skupić i odciągnąć jego uwagę od bólu.

-Jungkookie, przynieś zioła, gazę i wrzątek!-Poprosił trochę głośniej, żeby młodszy usłyszał. Odpowiedział mu cichym pomrukiem i już po chwili stał obok nich.-Dzięki. Mogę mu najwyżej zrobić okład na tą opuchliznę, jednocześnie uda się to trochę odkazić. Niestety nie mam nic przeciwgorączkowego, ale chodź.

Jimin poszedł za mężczyzną do jego pokoju, a ten wyjął radio i usiedli na podłodze. Szybko rozłożył mapę i starał się nastawić dobrą częstotliwość, stresując się, gdy słyszał głównie szmery. W końcu trafił w dobry numer i odetchnął z ulgą.

-Ktoś musi być w wieży.-Mruknął i wziął głębszy oddech.-Wieża, tu Kim Namjoon...-Zaczął I czekał dosłownie chwilę.

-Kim? Co się dzieje?-Spytała kobieta, a on lekko się uśmiechnął, widząc cień nadziei.

-Z Koo transportujemy do nas Park Jimina, pamiętasz? Jego partner został poważnie ranny, robiłem co mogłem, ale to nie wystarcza.

-Jaki to rodzaj urazu?-Spytała ponownie, wyraźnie się martwiąc i było słychać kartki oraz długopis sunący coraz to szybciej po równej powierzchni.

-Rana cięta twarzy, dość głęboka. Prawa strona, od połowy twarzy do kilku centymetrów pod okiem. Ma założone szwy, ale wdało się zakażenie i ma bardzo wysoką gorączkę.-Joon położył przyjacielowi dłoń na udzie i zerknął na niego, starając się go lekko pocieszyć.

-Mam. Gdzie jesteście?

-Obóz numer... Siedem. Zostajemy na tylko jedną noc, czy jest możliwość, żeby podjechała po nas furgonetka, najlepiej z medykiem? Nie damy rady go nieść przez następne dwa dni, a jego stan się szybko pogarsza.

-Jasne. Jutro po południu, mniej więcej o siedemnastej, może osiemnastej, przyjedziemy po was pod dziesiątkę. Możemy się chwilę spóźnić, od razu idę dać znać, że trzeba wyjeżdżać. Rób mu okłady, ile się da, daj mu pić, nie pozwól mu się odwodnić. Musicie wyruszyć z samego rana żeby być na czas na miejscu. Powodzenia.-Kobieta dała im porady, a Jimin zaczął cicho płakać, czując przepełniającą go bezsilność.

-Dziękuję. Wyruszymy o świcie.

Joon wyłączył radio i mocno go przytulił, a Jimin wtulił się i głośno płakał, starając się zakryć usta dłonią, żeby Yoongi nie słyszał jego chwili słabości. Pociągnął nosem i dał się głaskać po plecach, co bardzo mocno go uspokajało, objął przyjaciela mocniej i westchnął, czując, że ktoś chciał im pomóc.

-Już nie płacz, proszę cię...-Mruknął I poprawił mu włosy, które przykleiły się do jego twarzy przez intensywne rozcieranie po niej łez.-Yoongi to nasz młody bohater, tak? Mamy świetnego medyka, on sobie poradzi ze wszystkim. Na pewno po nas przyjadą, nie ważne co się będzie działo. W tym lesie prawie nie ma zakażonych, bezproblemowo uda nam się przejść na miejsce spotkania.

-Mam nadzieję... Idę zobaczyć co z nim, postaram się go położyć spać.-Jimin lekko się uśmiechnął i poszedł do pokoju, w którym Jungkook zasnął na siedząco, trzymał ręce przełożone przez Yoona, który spokojnie spał z okładem na twarzy.

-Już mu to zdejmuję i zabieram tą przylepę.-Joon wziął chłopaka na ręce i zaniósł do ich pokoju, zamknął za sobą drzwi i ledwo udało mu się donieść apteczkę, która co chwilę wypadała mu z rąk.

-Śpij dobrze, skarbie.-Wyszeptał Jimin I pocałował chłopaka w policzek, ciesząc się, że jego gorączka minimalnie spadła.

Zerknął na twarz, która wydawała się trochę mniej opuchnięta, jednak nadal była mocno czerwona. Położył się obok, okrył go szczelnie kołdrą i praktycznie od razu zasnął, zmęczony ciężkim dniem.

Rotten II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz