Yoongi usiadł mężczyźnie na kolanach, powoli całował go po szyi i niepewnie zerknął na dłonie Jimina, którymi delikatnie wodził po jego udach i talii. Starszy przygryzł wargę i zassał się na szyi mniejszego, a dłonią delikatnie zsunął mu bluzkę i zostawiał malinki na jego ramionach. Chłopak zacisnął uda, gdy Park zaczął naciskać na jego krocze dłonią i jęknął pod nosem, starając się być w miarę cicho.
-Połóż się.-Mruknął Jimin, a chłopak posłusznie położył się na łóżku i głośno jęknął, gdy starszy naciskał na jego krocze kolanem. Yoongi wręcz pisnął i założył starszemu ręce za szyją, wpił się w jego usta i dał sobie przygryzać wargi.
-Jimin, gdzie macie jakiś garnek na wrzątek?-Spytał Namjoon I lekko uchylił drzwi, a Jimin przestraszony odskoczył od mniejszego i o mało nie spadł z łóżka.
-J-już Ci daję.-Sapnął i spojrzał przepraszająco na chłopaka, który zrobił się cały czerwony ze wstydu.-Umiesz pukać?
-Tak, przepraszam... Po prostu Jungkook źle się czuje, martwię się o niego i chciałem mu zaparzyć zioła.-Mruknął speszony i wziął garnek od znajomego.-Nie przeszkadzajcie sobie czy coś...
-Teraz to już się będzie wstydził i nic z tego nie wyjdzie.-Przyznał i niezadowolony usiadł, powoli zagrzewając znajomemu wodę.
-Ale wiesz, tak sobie myślałem...-Zaczął I powoli rozrywał większe kawałki ziół.-Przed epidemią ciężko było kogokolwiek znaleźć, wiesz, wydawało się, że nie ma nikogo. A teraz, kiedy większość ludzi nie żyje, los bardzo często łączy ludzi.
-Coś w tym jest... Masz rację.-Zaśmiał się i wziął kawałek chleba, który wczoraj upiekli z Yoongim.-Weź mu, niech się naje, połóżcie się spać, jest już ciemno. Jeżeli będziesz czegoś potrzebował, wszystko jest tutaj, na pewno uda Ci się to znaleźć. Toaleta jest tam gdzie zawsze, nic się nie zmieniło.
-To widzimy się rano.-Namjoon lekko się uśmiechnął i zaczął gotować zioła, a Jimin wziął wodę i zaniósł ją do ich pokoju, w którym Yoon spokojnie czytał książkę.
-Wszystko ok?-Spytał Jimin I lekko się uśmiechnął, usiadł obok niego, a chłopak kiwnął głową i napił się wody.-Serio serio?
-Tak, p-po prostu mi wstyd...-Wyszeptał i lekko przymknął książkę.-J-ja nigdy nie ten... Jeszcze twój przyjaciel wszedł, a już byłem gotowy w miarę i w ogóle...
-Spokojnie, nie stresuj się. To nic takiego, naprawdę.-Przyznał i pogłaskał go po głowie.
-Jak długo oni będą u nas mieszkali?-Spytał i wtulił się w starszego, dając mu się przy tym głaskać.
-Wiesz, nie wiem jak będzie się czuł Jungkook... Jeżeli się rozchoruje lub przez jakiś czas nie będzie w stanie samodzielnie chodzić, to zostaną u nas, nie możemy ich narażać, tak będzie bezpieczniej. Jak wszystko będzie ok to za jakieś dwa, może trzy dni będą mieszkać u siebie.-Park delikatnie go objął i pocałował go w szyję, a mniejszego przeszły mocne dreszcze.
-Ok... Z wielką chęcią wam pomogę z tym domem.-Mruknął I spojrzał starszemu prosto w oczy, usiadł mu na kolanach i leciutko się uśmiechnął, czując obejmujące go ramiona.
-Chcesz iść spać?-Jimin poprawił mu włosy i wziął małą szczotkę, którą zaczął czesać czarne włosy chłopaka.
-Chyba jeszcze poczytam.-Ziewnął i znowu się w niego wtulił.-Przepraszam, że nie sprostałem twoim wymaganiom...
-Spokojnie, to nic takiego. Rozumiem, że nie jesteś gotowy, jeszcze tak się złożyło, że Namjoon przyszedł... Ale nie ma co się spieszyć.-Starszy położył go wygodnie, a sam usiadł przy oknie i cicho westchnął.-Wiesz, martwię się o naszą przyszłość... Czy my damy radę sami na tym pustkowiu? Gdybyśmy mieli jakąś społeczność, a-ale ja się boję, że nie będziemy mogli siedzieć tu całe życie...
-Jimin, nie płacz, proszę cię...-Chłopak spojrzał na niego zmartwiony i od razu mocno go przytulił, gdy Jimin położył się obok.-Na pewno damy radę. Jak nie tutaj to w innym miejscu, spytamy się skąd oni przyszli, może Twoi znajomi gdzieś mieszkają i mogliby nas wziąć ze sobą? Prędzej czy później zapasy nam się skończą, trzeba będzie albo gdzieś się ruszyć albo sprowadzić kogoś tutaj. Gdyby oni tutaj zamieszkali i mieli kilka osób gdzie indziej, mogliby je tutaj zaprowadzić.
-Masz rację...-Westchnął i leciutko pociągnął nosem.-Jakoś wybrniemy, po prostu strasznie się przyzwyczaiłem do tego miejsca, czuję się tu jak w domu.
-Damy radę.-Wyszeptał i zarumienił się, gdy Jimin objął go w talii.
-Z tobą na pewno dam radę.-Park znowu go pocałował, Yoongi delikatnie wplótł mu dłoń we włosy i napawał się namiętnym pocałunkiem, który pozwolił mu zapomnieć o otaczającym go świecie i zmartwieniach.

CZYTASZ
Rotten II Yoonmin
Fiksi PenggemarYoongi to dwudziestotrzyletni mężczyzna doświadczony w boju. Samotnie przemierza całą opustoszałą Koreę, szukając resztek cywilizacji i walcząc o przetrwanie w świecie, nad którym władzę przejął nieuleczalny wirus. Gdy pewnego ulewnego wieczoru prze...