=12=

222 28 1
                                    

Deszcz powoli kapał, mocząc głowy i ubrania podróżników. Odbijał się od starych aut, dachów budynków, dźwięk ten jednocześnie lekko rozpraszał i uspokajał prawie wszystkich, może oprócz Jimina, który był coraz mniej pewien czy podróż się uda. Weszli do jednego z budynków, od razu wzięli broń i zaczęli go przeczesywać, czując lekką adrenalinę. Yoongi usłyszał ciche kroki i zerknął na nieznajomego, który mierzył zza kilku skrzyń w nieświadomego Namjoona. Otworzył szerzej oczy i celnie postrzelił mężczyznę w głowę, ledwo mógł opanować emocje, gdy dało się usłyszeć kolejne strzały.

-Chowajcie się, kurwa!-Krzyknął Joon, a wszyscy się posłuchali i czaili się za pudłami, skrzyniami i starymi meblami.-Kurwa, myślałem, że się wynieśli.

-Czemu nie mówiłeś, że ktoś tu może być?-Spytał Jimin, a ten jedynie wychylił się i oddał kolejny strzał.

-Myślałem, że wszystkich wybiliśmy.-Warknął i wstrzymał oddech, gdy Yoon zaczął się skradać i oddał kolejne strzały.-On jest kurwa niemożliwy.

Mężczyzna wychylił się i szybko przeskoczył za skrzynie obok, postrzelił kolejnego wroga i już nie słyszał, żeby ktokolwiek miał się pojawić.

-Musimy przejść wgłąb budynku, może ich być więcej, aczkolwiek wątpię.-Mruknął i zaczęli powoli iść dalej, a Jungkook szybko przeładował i postrzelił kolejnego mężczyznę.

-Niebezpiecznie tu.-Syknął Yoongi I skupił się na wysłuchiwaniu kolejnych kroków.

Przyjaciele postrzelili jeszcze kilka osób, oczywiście bez uszczerbku na zdrowiu, jednak już żaden z wrogów nie miał broni palnej, jedynie siekiery lub maczety. Przeszli cały budynek i na chwilę przystanęli, czując, że nareszcie był to koniec. Powoli opuścili broń i usiedli, starając się uspokoić rozchwiane nerwy.

-To już na pewno wszyscy. W tym miasteczku nie ma żadnych ugrupowań, więc nie ma szans, żeby było ich więcej.-Jungkook leciutko się uśmiechnął, a wtedy usłyszeli kolejne szybkie kroki.

Yoon odwrócił się gwałtownie i w ostatniej sekundzie odskoczył przed mężczyzną, lekko się zachwiał i równo ze strzałem w głowę wroga, wykonanym przez Jimina, wrzasnął na całe gardło i padł na ziemię. Czuł rozrywający ból, przyszło to dopiero po chwili i czuł, jakby wszystko zwolniło, widział kawałki głowy rozbryzgujące się dookoła, a z każdą kroplą krwi wroga, czuł coraz mocniejsze pieczenie. Nie mógł złapać oddechu, upadł na plecy, jednak szybko przewrócił się na brzuch i złapał się za twarz, czując, jak jego dłonie stawały się mokre.

Wszyscy zamarli, nie trwało to długo, ułamek sekundy, jednak mieli wrażenie, że czas dla nich się zatrzymał. Jimin poczuł łzy na policzkach, rzucił się do chłopaka i roztrzęsiony starał się przewrócić go na plecy, widząc krew na podłodze i dłoniach młodszego. Czerwona ciecz spływała po jego szyi aż po plecy, przez szok ledwo oddychał i cały się trząsł.

-Yoongi!-Sapnął i nie mógł się opanować, słysząc jego jęki i głośny płacz, wręcz wycie.-Co on ci zrobił? Co się dzieje?!

-Boli!-Pisnął i ledwo mógł złapać oddech, zabrał dłonie z twarzy i patrzył na krew, czując niezwykle mocny ból. Odwrócił się przodem do Jimina, padł na plecy i miał wrażenie, że zaraz zemdleje.

-Kurwa mać.-Załkał Jimin i spojrzał na jego twarz we krwi, która cały czas wręcz się lała.

-Pokaż mi go.-Joon podbiegł do niego i mocno się skrzywił.-Połóż jego głowę na swoich kolanach, musi mieć zapewniony komfort w miarę naszych możliwości. Jungoo, daj apteczkę.

-Już.-Chłopak popatrzył przestraszony na drugiego, który płakał i zwijał się z bólu. Delikatnie złapał go za dłoń i odwrócił wzrok, gdy Joon zaczął delikatnie przemywać jego twarz, a chłopak wrzeszczał jeszcze głośniej.

Yoon zawodził na całe gardło, w końcu Jungkook położył go sobie na kolanach, Jimin usiadł mu na biodrach, żeby ten nie miał się jak ruszać, trzymał jego ręce z całej siły, a Joon starał się oczyszczać ranę. Park starał się powstrzymywać płacz, nie mógł patrzeć na cierpienie chłopaka, a gdy jego przyjaciel zaczął delikatnie zszywać rany, ten dostał szmatę do gryzienia, żeby nie zrobił sobie krzywdy i żeby go lekko zagłuszyć.

-Już, nie płacz...-Joon delikatnie owinął mu pół twarzy bandażem, a chłopak leżał ledwo przytomny i jęczał, mocno wtulając się w Jimina, który ledwo mógł opanować emocje.-Możemy mu dać alkohol czy coś...

-Nie macie prochów?-Spytał z nadzieją, a Namjoon grzebał chwilę w torbie i wyjął jedne z ostatnich tabletek.

-Trzeba mu je dawać rozsądnie, tylko tyle dostaliśmy na całą podróż, to jest dość mocne, jednak mamy jeszcze  kawał drogi do przejścia.-Mruknął I spojrzał smutno na chłopaka, który ledwo mógł przełknąć pigułkę, udało mu się to tylko dlatego, że z bólu był ledwo przytomny i odczuwał go przez to minimalnie lżej.

-Dziękuję...-Wyszeptał Jimin, rozłożył miejsce do spania dla młodszego i czule go położył, otarł mu szyję i kawałek pleców z krwi, po czym mocno go przytulił i płakał mu w ramię, gdy chłopak powolutku zasypiał.

-Czuję się winien...-Jungkook zerknął na starszego i zaczął rozkładać swój koc.-G-gdybym tylko tam spojrzał, albo tam stał, nic by mu się nie stało...

-Spokojnie, żaden z nas nie miał na to wpływu...-Mężczyzna położył się obok niego i mocno go przytulił, starając się go uspokoić.-Zostały nam maksymalnie trzy dni drogi, najważniejsze, że dzisiaj udało nam się tutaj dostać, a budynki, przez które chcieliśmy przejść, są otwarte. Będzie dobrze, jutro powinniśmy stąd wyjść i dotrzeć do następnego noclegu.

-Skoro tak mówisz...-Mruknął I jeszcze raz zerknął na zwłoki mężczyzny. Mocno zagryzł zęby, wstał i skopał ciało z balkonu, patrząc z obrzydzeniem na broń wroga.-Przynajmniej jak się obudzą to nie będą musieli na niego patrzeć.

-Chodź tu, mały.-Joon leżąc na boku podniósł rękę, a chłopak położył się obok i dał się objąć.-Kocham cię.

-Ja ciebie też.-Wyszeptał i czule go pocałował, słysząc, że Jimin przestał płakać i najwyraźniej zasnął.-Chodźmy spać.

-Śpij dobrze, młody.

Namjoon jeszcze raz wstał, poprawił koc i przykrył nim Jimina, gdy ten tulił Yoongiego, cicho jęczącego przez sen. Poprawił ich plecaki, żeby przez sen na nie nke wpadli i wrócił do Koo, który powolutku zasypiał. Położył się obok i zamknął oczy, nadal mając przed oczami krew i mężczyznę, który zadał Yoonowi poważną ranę.

Rotten II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz