Jimina wyrwało ze snu głośne zamykanie drzwi od busa. Przestraszony o mało nie spadł z fotela i złapał za nóż, a Namjoon szybko go uspokoił, widząc, że jego przyjaciel był ledwo przytomny. Mężczyzna mocno go przytulił, gdy ten roztrzęsiony starał się rozbudzić i nie mógł się uspokoić.
-Jimin, spokojnie...-Wyszeptał i spojrzał mu prosto w oczy, a on wtulił się i schował nóż, powoli uspokajając oddech.
-Gdzie jest Yoongi? Ile spałem? Gdzie ja jestem?-Spytał i nadal dał się przytulać, mocno ściskając kurtkę starszego.
-Spokojnie, Hoseok zabrał jego i Koo do siebie do przychodni, zajmie się nimi. Jesteśmy już na miejscu, nie bój się...-Mężczyzna otworzył drzwi i pomógł drugiemu wysiąść, a ten skupił na sobie wzrok kilku przechodzących osób.
-Mogę go zobaczyć?-Jimin rozejrzał się i aż lekko uchylił usta, po raz pierwszy od dawna widząc ludzi, oświetlone domy, które nie były ruinami i biegające zwierzęta.-A gdzie jest kotek?
-Z Yoongim, nie bój się...-Joon pogłaskał go po ramieniu, a on nadal się rozglądał, nie wierząc własnym oczom.
-I my naprawdę możemy tu zamieszkać?-Spytał ze łzami w oczach, przyglądając się uśmiechom na twarzach ludzi, którzy pracowali w przyjemnej atmosferze. Za tymi murami nie czuł aż takiego zagrożenia, ktoś w tle grał na gitarze, a on wsłuchiwał się w te dźwięki i skanował wzrokiem ulice i płace budowy, na których pracowali młodzi ludzie.
-Tak, nie płacz, proszę.-Zaśmiał się I mocniej go przytulił.-Chcesz zobaczyć wasz dom?
-Chciałbym się najpierw spotkać z Yoongim...
-To chodź.
Namjoon delikatnie złapał jego dłoń, żeby nigdzie się nie zgubił i powoli go prowadził, a chłopak cały czas się rozglądał. Dzieci lekko mu machały, a on zdziwiony odwzajemniał gest i życzliwie witał się z ludźmi, posyłając im uśmiechy. Wszedł do oznaczonego budynku i przywitał się z pielęgniarkami, które pokazały mu drogę do pokoju Yoona.
-O, cześć Jimin.-Hoseok uśmiechnął się życzliwie i wstał od stołu, przy którym jadł śniadanie.-Wiesz, dobrze Ci się tam spało, więc nie wynosiliśmy cię, chcieliśmy, żebyś odpoczął.
-Dzięki... I smacznego.-Park zerknął na Yoona, który spokojnie spał I leżał zwinięty w kulkę.-Jak z nim?
-A bardzo dobrze, śpi sobie. Już nie miał gorączki, zszyłem mu tą ranę i wydaje się być ok.-Mruknął I napchał jedzenia do ust, a Jimin usiadł obok łóżka chłopaka i delikatnie złapał go za dłoń.-Jeżeli do wieczora będzie ok to będzie mógł już spać z tobą w domu.
-Cieszę się...-Przyznał i szeroko się uśmiechnął, przytulając się do mniejszego.-Dziękuję, że mu pomogłeś...
-Spokojnie, to moja praca. Ale będziesz mógł mi postawić drinka albo jakieś mięso dobre, o tak jezu coś z grilla...-Mruknął lekko rozmarzony i uśmiechnął się do niego.-Oprowadzić was później po mieście? Jak Yoon się obudzi i coś zje.
-O to ja w tym czasie zajmę się Koo, a ty z nim pójdziesz.-Namjoon zadowolony puścił oczko znajomemu, a on skinął głową, wiedząc, że już nie uda mu się uratować Jungkooka.
-Dobra.-Hobi cicho się zaśmiał I spojrzał na Yoongiego, powoli siadającego na łóżku.
-Jak się czujesz, skarbie?-Spytał Jimin I uśmiechnął się do chłopaka, który mocno go przytulił.
-Wszystko dobrze, ale bardzo głodny jestem.-Ziewnął, a starszy czule go pocałował I delikatnie poprawił mu splątane włosy.
-Słodcy są.-Hoseok podał mniejszemu tacę ze śniadaniem, a ten, nareszcie w miarę przytomny, odskoczył przestraszony i niepewnie spojrzał na mężczyznę.-Spokooojnie, zszyłem Ci pół twarzy, a boisz się wziąć ode mnie śniadanie?
-Przepraszam...-Yoon zawstydzony wziął od niego jedzenie i spojrzał na świeże warzywa, wędlinę, ryż i herbatę.-I bardzo dziękuję.
-Luzik.-Mężczyzna usiadł na swoim miejscu i skończył śniadanie, zerkając na Yoona.-Jak się czujesz?
-Dobrze, wyjątkowo nic mnie nie boli, może czuję tylko mały dyskomfort przy twarzy.-Mruknął i zaczął się wręcz zapychać jedzeniem.
-To dobrze.-Hoseok podszedł do niego i oczyścił mu twarz, czule się do niego uśmiechając, gdy widział, że chłopak zachowywał się jak małe dziecko.-Jak się lepiej poczujesz to po obiedzie pokażemy wam wasz nowy dom i oprowadzimy was po mieszkalnej części miasta.
-A mogę tu z nim zostać?-Spytał Jimin I złapał mniejszego za dłoń.
-Jasne. Pójdę ci wykombinować śniadanie.
Hoseok wyszedł z pokoju, a Jimin od razu wtulił się w chłopaka i znowu zaczął go całować, uśmiechając się pod nosem, gdy ten zachichotał i pogłaskał go po głowie.
-Nie brzydzisz się mnie? Pewnie wyglądam strasznie...-Mruknął smutno, a starszy jedynie zaczął go znowu karmić.
-Wyglądasz prześlicznie.-Wyszeptał i pocałował go w policzek, wywołując u mniejszego rumieńce.-A teraz jedz, musisz nabrać sił, widać, że jest z tobą o wiele lepiej gdy Hoseok się tobą zajął i odpocząłeś.
Yoongi posłusznie skinął głową i jadł śniadanie, po chwili spożywając je także z Jiminem, któremu Hoseok przyniósł kolejną porcję. Wtulił się w niego zadowolony, czując wewnętrzny spokój i to, że nareszcie nie musiał być aż tak czujny, nic nie chciało go zabić, mógł w spokoju jeść, nie martwiąc się o życie.
CZYTASZ
Rotten II Yoonmin
FanfictionYoongi to dwudziestotrzyletni mężczyzna doświadczony w boju. Samotnie przemierza całą opustoszałą Koreę, szukając resztek cywilizacji i walcząc o przetrwanie w świecie, nad którym władzę przejął nieuleczalny wirus. Gdy pewnego ulewnego wieczoru prze...