=11=

236 25 0
                                    

Jimin stanął przed domem i ze łzami w oczach mocniej objął Yoongiego, chłopak delikatnie głaskał go po dłoni, a Joon spojrzał smutno na znajomego i lekko objął partnera.

-Na pewno dasz radę?-Wyszeptał i skinął głową w stronę jego nogi.-Jeszcze dwa dni temu ledwo chodziłeś.

-Tak, jest ok. Już nic mnie nie boli, serio.-Jungkook leciutko się uśmiechnął i dał się pocałować, mocniej wtulił się w mężczyznę I zerknął na Jimina.-Chyba mu ciężko...

-Nie dziwię się.-Przyznał, patrząc na delikatne łzy wpływające po policzkach partnera, gdy ten patrzył na budynek.-Mieszkał tu od kilku lat, nie zna innego miejsca, nie wie jak potoczyło się życie gdzie indziej... Boi się, to normalne.

-Mam nadzieję, że będzie ok... Myślę, że powinni już mieć prawie gotowy dom, będzie im lepiej.-Koo znowu przytulił się do mężczyzny i uśmiechnął się do Jimina, który odwrócił się do nich i lekko pociągnął nosem.

-Możemy już iść.-Mruknął, a Joon skinął głową, objął młodszego i czule go pocałował, co wywołało lekkie zdziwienie u drugiej pary.

-Kocham cię.-Wyszeptał, a chłopak położył mu dłoń na policzku i mocno się w niego wtulił.

-Też cię kocham, uważaj na siebie...-Młodszy znowu delikatnie go pocałował, starał się powstrzymać łzy, wziął kilka głębszych oddechów I delikatnie złapał go za dłoń.

-To jakiś rytuał czy coś?-Spytał Jimin I zerknął na parę.

-Zawsze tak robimy przed podróżą, tak samo jak każdego poranka gdy mamy gdzieś iść. Nie wiadomo co się stanie, dlatego staramy się, aby było jak najprzyjemniej, żeby mieć miłe wspomnienia...-Westchnął Joon I zerknął smutno na partnera.-Przykro mi, że musimy żyć w takich czasach...

-Lepiej o tym aż tak nie myśleć.-Mruknął I Park i zaczął powoli iść we wskazanym przez przyjaciół kierunku.-Ale ty też na siebie uważaj, dobrze?-Poprosił i zerknął na Yoona, który mimo skupienia leciutko się uśmiechnął i pogłaskał go po dłoni.

-Obiecuję, że będę uważał.

Chłopak trzymał go delikatnie za dłoń i przyspieszyli, nadal idąc ulicą. Każdy z nich miał przygotowaną broń i spokojnie rozmawiali, oczywiście dość cicho, żeby nadal móc nasłuchiwać. Weszli do obszernego lasu, a Yoongi odetchnął świeżym powietrzem i zerknął na kilka jelonków w oddali. Uśmiechnął się pod nosem i spokojnie spacerował, oczywiście co chwilę przyspieszali i napotkali już na samym początku kilka trudności w postaci powalonych drzew lub bardzo głębokich dziur, zapewne po granatach.

Yoon usłyszał ciche kroki, stanął jak wryty i pokazał innym, żeby się nie ruszali. Lekko kucnął i poszedł bliżej do zarażonego, ciesząc się, że tym razem był to samotny klikacz. Wziął głębszy oddech i gdy ten znalazł się do niego tyłem, on wręcz rzucił się na niego i z niezwykłą prędkością i precyzją dźgnął go w szyję i zdecydowanym ruchem praktycznie odkroił mu głowę. Gdy cielsko upadło, kucnął jeszcze na chwilę i nasłuchiwał, jednak gdy nie usłyszał już nic więcej, wrócił do reszty i niepewnie na nich zerknął.

-O co wam chodzi?-Spytał i leciutko zmarszczył brwi.

-Szybki jesteś.-Przyznał Joon I nadal w szoku patrzył na chłopaka, który spokojnie wycierał nóż.-Jimin mówił, że jesteś zwinny, ale nie sądziłem, że załatwisz go tak sprawnie, celnie i do tego z taką siłą.

-Weź bo się zawstydzę.-Westchnął i mimo wszystko uśmiechnął się leciutko pod nosem. Poprawił włosy i lekko je związał, a Jimin uśmiechnął się do niego i weszli na trochę szerszą ścieżkę.

-Nie ma tu po drodze żadnych koni albo aut?-Spytał i rozejrzał się, dookoła widać jedynie gesty las, dużą ilość motyli i pojedyncze leśne zwierzątka.

-Kawałek jechaliśmy, to prawda. Jeżeli nikt tutaj nie podróżował to powinniśmy znaleźć nasz samochód, mieliśmy dość dużo paliwa. Jednak koni nigdzie tutaj nie ma i ciężko by było się na nich poruszać, będziemy musieli przechodzić przez tereny zabudowane, a nawet przez wnętrza budynków.-Jungkook zerknął na mapę i przez chwilę szukał odpowiedniego miejsca.-Jesteśmy mniej więcej tutaj.-Mruknął I wskazał palcem las.-Myślę, że dzisiaj powinniśmy dojść do skraju lasu, może nawet dojdziemy do auta. Możemy albo przenocować obok samochodu, są tam jakieś przyczepy, albo jechać nawet w nocy, wtedy dotrzemy do tego miasta, gdzie mamy sprawdzone miejsce na nocleg.

-Mhm... W takim tempie, biorąc pod uwagę to, że być może będziemy mieli auto, za ile dni tam dotrzemy?-Spytał Jimin I na chwilę przystanęli, żeby przyjrzeć się mapie.

-Zależy... Jeżeli nie będzie zbyt wielu zarażonych powinno pójść szybko, jednak w mieście może być ich więcej. Będziemy musieli przejść przez blokowisko, być może przez szpital, musimy ominąć stację metra, co wydłuży podróż.-Zaczął Joon I odruchowo przygryzł wargę, starając się skupić.-Przejście przez miasto może nam zająć kilka godzin lub prawie cały dzień, tak jak mówiłem, to wszystko zależy od zarażonych i ewentualnej trasy, jest też możliwość przejścia przez katedrę lub muzeum.

-Mhm...-Westchnął Park, a Jungkook schował mapę i zaczęli znowu szybko iść.

-Mówię ci, ciężko to oszacować właśnie przez to miasto... Ale jeżeli przez nie przejdziemy to będzie kwestia maksymalnie dwóch dni, szybkim krokiem, może znajdziemy gdzieś konie lub kolejne auto.-Namjoon leciutko się uśmiechnął i poklepał go po ramieniu.-Spokojnie, będzie dobrze.

-Wiem... Jakoś mam takie przeczucie.-Przyznał, uśmiechnął się do niego i mocniej objął Yoona, który cały czas trzymał nóż w dłoni.

Cała trójka bardzo lubiła Yoongiego, w przypadku Jimina była to także miłość, ale teraz, kiedy niższy trzymał w dłoni nóż i był gotów wyjąć pistolet lub zadać śmiertelne rany ostrzem. Biła od niego nienawiść do zakażonych, połączona z obrzydzeniem i cały czas skupiony nasłuchiwał i się rozglądał, chcąc zapewnić sobie, partnerowi i znajomym stu procentowe bezpieczeństwo.

Rotten II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz