Chapter II
Jimin
Następnego dnia pan Kim podał nam temat pierwszego zadania. I o ile jego temat był do przewidzenia, to i tak wywołał grymas na mojej twarzy.
— Ale ze szczegółami, czy wystarczy, jak powiem ile lasek zaliczyłem? — Tak na wieść o wypracowaniu pod tytułem „Jak spędziłeś wakacje" zareagował Jungkook.
Nie wiedziałem, czy smutniejsze jest to, że ja właściwie nie mam nic ciekawego do powiedzenia, czy to, że będę musiał wysłuchiwać tego, co robił Jungkook. Ale najgorsze chyba było to, że musiałem go zaprosić do siebie.
Tak czy siak, miałem wrażenie, że szatyn ma jeszcze większe problemy z pogodzeniem się z naszą współpracą, niż ja. Rozumiałem, że z racji swoich środowisk, mieliśmy pomiędzy sobą bariery, ale sam fakt, że znałem go właściwie tak długo, jak Taehyunga, powinien choć trochę ocieplić mój wizerunek w jego oczach. Ale niestety, Jungkook postanowił iść w zaparte.
Kiedy po dwóch godzinach angielskiego, finalnie skończyłem lekcje, postanowiłem zrobić sobie jeszcze mały, indywidualny trening. Choć w prawdzie rano mieliśmy trening, to wolałem zrobić sobie dodatkowy, gdyż już w piątek odbywały się nabory do drużyny. Miałem pójść na niego z Kaiem, ale on się wymigał, twierdząc, że jego mama kończy dziś wcześniej pracę. Tak, jakbym nie wiedział, że wraca do domu razem z moją, która nie wybierała się do domu jakoś wcześniej. Taehyung usprawiedliwił się tekstem, że i tak zda, więc nie ma po co ćwiczyć. Zapewniał mnie, że ja też nie mam o co się martwić, ale ja wiedziałem lepiej. Już w zeszłym roku ledwo obroniłem swoją pozycję libero, a w tym roku napływ pierwszaków był większy, niż w zeszłym. Chciałem poprosić Jisunga, ale pomijając fakt, że trening dwóch graczy defensywnych nie byłby zbyt owocny, to tego wariata, naprawdę było ciężko dorwać. A gdy finalnie złapałem go w kiblu, gdzie ćwiczył przemowę na koreański, udając, że kibelki to jego widownia, stwierdził, że razem z Felixem planuje po lekcjach imprezę. Fakt, był wrzesień, a impreza o północy, między 14, a 15 października była naszą — i ich urodzinową — tradycją. Kiedy zobaczyłem Chana, biegnącego na przerwie do dyrektora, stwierdziłem, że sobie odpuszczę, bo w końcu jako przewodniczący szkoły miał multum obowiązków. I tak udałem się na halę sam, by podbijać piłkę ze ścianą.
W siatkówce zakochałem się już w drugiej klasie. Byłem wtedy jeszcze małym dzieckiem, a piłkę do siatkówki do rąk wcisnął mi starszy kuzyn. Była to impreza rodzinna, a jako że moja mama chciała się trochę rozerwać, to oddała mnie pod opiekę kuzynom. I tak pokazali mi jak powinno się odbijać piłkę. Jako, że byłem wtedy drugoklasistą, a w tamtych klasach jedyną rozrywką na wuefie było bieganie i prowizoryczne dwa ognie, to sam nie umiałem tego zrobić. Ale odkopałem w szafie starą piłkę i odbijałem. Dzień za dniem, dzień za dniem, aż w końcu, na kolejnym spotkaniu rodzinnym, udało mi się odbić parę piłek. Potem zaczęła się czwarta klasa i nareszcie zaczęliśmy ćwiczyć ten sport. Były to jeszcze czasy, gdy hormony nie rządziły naszym ciałem, a my wszyscy byliśmy tego samego wzrostu, dlatego w piątej klasie mama zapisała mnie do drużyny. Zacząłem ćwiczyć po lekcjach, umiałem już perfekcyjnie odbijać i celnie serwować. Gdzieś w tamtych czasach, gdy grałem z mamą na dworze, przypatrzył nam się Kai. Teoretycznie znałem go, czasami wpadał do nas z mamą, gdy byliśmy mniejsi. Jednak wtedy zaczęła się nasza przyjaźń. Zaczęliśmy ćwiczyć razem, ja nauczyłem go tego, co umiałem, a on dawał mi wsparcie. Kolejne lata mijały, a my graliśmy lepiej niż inni. Jednak do gry wszedł inny problem. Mianowicie, gdy inni rośli, ja zatrzymałem się w okolicach 173 centymetrów. Wiadome było, że mogłem nadal grać na pozycji, którą wtedy kochałem, czyli atakującego, jednak wzrost robił swoje. Uwielbiałem serwować piłkę i byłem w tym genialny. Jednak ostatecznie zostałem wysłany na pozycję libero. I w ten sposób serwy i kończenie akcji, zmieniły się w przyjmowanie i siniaki od rzucania się po piłkę.
CZYTASZ
school, sex & love || kookmin
Fanfiction⌜ɪᴛ ᴀʟʟ ʜᴀꜱ ꜱᴛᴀʀᴛᴇᴅ ᴡɪᴛʜ ᴀ ᴘʀᴏᴊᴇᴄᴛ⌟ ❝- Dobra, Jeon powiedz mi, gdzie leży Namibia? - wraz z westchnięciem nauczyciela, w klasie zapanowała cisza, w oczekiwaniu na odpowiedź wymienionego ucznia. Skierowałem wzrok w stronę szatyna, którego spojrzenie...