Chapter IX
Jimin
Z tego, co zaszło, zdałem sobie sprawę dopiero, gdy upadłem wykończony na moje łóżko.
Kiedy zostawił mnie ogarniętego szokiem i odszedł w kierunku swojego domu, przez dobrą chwilę nie potrafiłem się ruszyć, wpatrując jedynie w oddalającą się sylwetkę Jungkooka. Przyciskałem swoje grube paluszki do napuchniętych ust, które stały się takie po mozolnym pocałunku.
To co zrobiłem później, wykonywałem właściwie automatycznie, nawet nie myśląc o tych czynnościach. Zdałem sobie sprawę, że nie wziąłem kluczy, dlatego byłem zmuszony użyć domofonu. Nie przejmowałem się tym zbytnio, bo bądź co bądź, ale byłem na tej imprezie za zezwoleniem matki. Jak wysłuchałem jej marudzenia o tym, że ją obudziłem, skierowałem się do swojego pokoju i nie mając siły na nic więcej, zrzuciłem z siebie ciuchy, zostając w samych bokserkach. Zawsze zasypiałem w piżamie, jednak wtedy się tym nie przejmowałem. Padłem na łóżko, owijając się szczelnie kołdrą i dopiero, gdy zacząłem odpływać do krainy snów, zdałem sobie sprawę, z tego co właściwie zaszło.
Całowałem się z Jungkookiem.
Jednak ta myśl jak szybko się pojawiła, tak szybko znikła, razem z moją świadomością, gdyż zasnąłem, zapominając o reszcie świata.
Kiedy rano się obudziłem (choć porankiem tego się nazwać nie dało), poczułem rozrywający ból głowy. Zdałem sobie sprawę, że wczorajszej nocy upiłem się, jak nigdy. Walcząc z bólem, wstałem z łóżka i będąc ubranym jedynie w bokserki, powędrowałem do kuchni. Właściwie precyzyjniej byłoby powiedzieć, że doczołgałem się tam w męczarniach. Dopadłem odpowiednią szafkę i wyciągnąłem z niej tabletki. Popiłem je wodą i opadłem na kuchenny blat, trzymając się za pulsującą głowę. Skuliłem się na nim, obejmując rękoma kolana.
Nie miałem słabej głowy, dlatego nie zdziwiło mnie to, że już po chwili zaczęły do mnie wracać wspomnienia z zeszłej nocy. Po kolei przypomniałem sobie o przejażdżce motocyklem, challenge'u, moim wyżalaniu się i pocałunku. O jego miękkich ustach, pewnie całujących moje napuchnięte wargi, które nieporadnie starały się oddawać pocałunki. O jego wielkich dłoniach gładzących moje pośladki, powodując przez to moje ciche pomruki. Przypomniałem sobie o tym, jak łatwo mu uległem.
Pocałunek był jak najbardziej przyjemny, jednak przerażała mnie myśl o tym, co miałbym powiedzieć Jungkookowi przy naszym następnym spotkaniu. Nie wiedziałem, jak on zareaguje i czy nie spławi mnie podobnym tekstem, co jego poprzednik. Przerażało mnie też to, że zaczynałem coś do niego czuć, a była to najgorsza istniejąca możliwość.
Przycisnąłem czoło do kolan. Moja głowa nadal pulsowała, a nieznośny ból rozrywał ją od środka. Moje oczy same się zaszkliły, a już po chwili po pomieszczeniu rozszedł się cichy szloch. Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach, kończąc swój bieg na nagich udach. Przeszedł mnie dreszcz, a moje pozbawione ubrań ciało zaczęło dygotać pod wpływem zimna.
— Nie, nie, nie. Czemu ja to zrobiłem? Czemu on to zrobił? — bredziłem, a mój płacz coraz bardziej się nasilał. Próbowałem pohamować moje łzy, jednak one nadal spływały ciurkiem po moich pękatych policzkach.
Nagle do dźwięków wypełniających pomieszczenie dołączyły ciche kroki, łącząc się razem z moim płaczem.
— Jiminnie? — zza ściany rozległo się pytanie mojej mamy. — Kochanie, coś się stało?
Oderwałem swoją głowę od kolan, kierując swoje zaszklone spojrzenie w stronę wejścia do naszego salonu, który był połączony z kuchnią. Dwa pomieszczenia oddzielał jedynie blat, na którym siedziałem. Zamrugałem dwa razy, dzięki czemu obraz przed moimi oczyma się wyostrzył. Ujrzałem kobietę, która trzymała w ręku kubek, a sama przyodziana była w puchaty szlafrok. Miałem taki sam, jednak w kolorze pastelowego błękitu. Kobieta zeskanowała mnie wzrokiem, po czym rzuciła się w moim kierunku, odstawiając po drodze kubek na blat.
CZYTASZ
school, sex & love || kookmin
Fanfiction⌜ɪᴛ ᴀʟʟ ʜᴀꜱ ꜱᴛᴀʀᴛᴇᴅ ᴡɪᴛʜ ᴀ ᴘʀᴏᴊᴇᴄᴛ⌟ ❝- Dobra, Jeon powiedz mi, gdzie leży Namibia? - wraz z westchnięciem nauczyciela, w klasie zapanowała cisza, w oczekiwaniu na odpowiedź wymienionego ucznia. Skierowałem wzrok w stronę szatyna, którego spojrzenie...