There for you.

2.5K 229 346
                                    

Utwory użyte w tej części:
ILLENIUM & Jon Bellion — „Good Things Fall Apart"
Martin Garrix & Troye Sivan — „There For You"

Z racji, iż są ważne, tłumaczenia zamieszczam w komentarzu.
I tak, obrobiłam je trochę, by brzmiały bardziej literacko, haha.
Miłego czytania, love, Altrey <3

Chapter XVII

Jimin

Po powrocie z wycieczki, wyrzuty sumienia wróciły ze zdwojoną siłą.

Wszystko przypomniało mi Jeona. Leżąc w moim łóżku miałem w głowie obrazy, jak zasypiałem w jego ramionach, po tym, jak widział mnie całkiem nago i zrobił, co zrobił. Jego śmiech słyszałem na każdym kroku, tak jak ciche szepty, które kierował do mnie z pożądaniem. Jego obecność przytłaczała mnie, doprowadzając do szału.

Znów czułem się źle, bo pozwoliłem mu się całować bez przeszkód. Robił ze mną co chciał, a ja oddawałem mu się, nie potrafiąc się sprzeciwiać. Moje ciało go potrzebowało, wołało o jego dotyk, obecność, ale świadomość wolała rozpaczliwie, że robię źle. Chciałem, by Jungkook był mój, bym ja był jego. By w końcu móc być w pełni szczęśliwym. Ale jednak znów poczułem się jak wykorzystany śmieć, zagubiony i wykorzystany. A wszystko to uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą przez to, w jak intymne rejony pozwoliłem zabrnąć szatynowi. Bo o ile nigdy nie czułem tak błogiego spełnienia, teraz czułem się z tym brudny. Jakbym pozwolił na to niewłaściwej osobie. Czułem się, jak tykająca bomba, która mogła wybuchnąć w każdym momencie. 

W poniedziałek ominąłem poranne spotkanie z chłopakiem przez trening.  Cały dzień udawało mi się go unikać czy to przez sprawdzian z fizyki, czy przez przyjaciół, których trzymałem się na każdej przerwie. Również i wtorek i środę udało mi się przetrwać rozmawiając z nim jedynie na lekcjach. Wszystko ułatwiał mi fakt, że teraz to koszykarze szykowali się z wielkim parciem na ich pierwszy mecz. 

Jednak w czwartek skończyło się unikanie Jungkooka.

Koreański dobiegł końca, a ja opuściłem klasę. Czekał mnie już tylko trening, dlatego nie zdziwiło mnie to, że pod salą czekał na mnie Kai. Wiedziałem, że młodszy miał okienko, więc na jego ramieniu wisiała tylko torba. Uśmiechnąłem się do niego. Ruszyliśmy w stronę hali, na której mieliśmy mieć trening. Większość uczniów kończyła teraz lekcje, toteż korytarz był przepełniony nastolatkami. Stawialiśmy kroki przed siebie, przeciskając się przez tłum.

— Shit — mruknął nagle. — Zostawiłem telefon w szafce — wytłumaczył.

— Leć, ja idę już do szatni — oznajmiłem, na co kiwnął głową, po czym zniknął w tłumie.

Ponownie skierowałem się w stronę hali. Szedłem przed siebie, aż ktoś zacisnął palce na moim nadgarstku. Odwróciłem się, a jedynym, co zobaczyłem, zanim zostałem wciągnięty do sali, był błysk czarnej bluzy.

Niemal od razu zostałem przyparty do ściany i zaatakowany ustami napastnika. Od razu rozpoznałem perfum Jungkooka, który zaatakował moje nozdrza. Chłopak westchnął w moje usta, podczas gdy ja nie oddałem pocałunku. Ułożył swoje dłonie na moich biodrach, przyciskając moje plecy do ściany.

Nie potrafiłem. Coś zablokowało mnie, a do władzy doszły moje emocje. Chciałem by przystał, by w końcu powiedział mi co czuje.

— Jungkook — mój głos utonął w jego ustach, które nadal muskały te moje z pasją.

school, sex & love || kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz