New captain.

1.6K 150 66
                                    

Rozdział ten nie zmienia dużo w historii jikooków, więc jeśli kogoś nie interesują wątki sportowe w tym opowiadaniu, śmiało może pominąć ten rozdział.

Chapter XXV

Jungkook | 15 listopada

Naprawdę, w życiu nie przypuszczałem, że będę się martwić o Bang Chana. Nigdy.

Tego dnia wszystko potoczyło się bardzo szybko. Chaos zapanował wśród widowni, a moje serce w po raz kolejny w przeciągu tych kilku dni zaczęło dudnić w zastraszającym tempie. To była chwila, dosłownie moment — tyle miałem na reakcję. I choć naprawdę próbowałem, nie udało mi się na czas dobiec do białowłosego chłopaka.

Gdy w końcu znalazłem się na klęczkach obok starszego chłopaka, gdzieś z tyłu słysząc przerażony pisk Jimina, Bang zwijał się z bólu u spodu schodów. Jego ręce owijały się wokół jego prawej nogi. I naprawdę skłamałbym, gdybym nie powiedział, że się nie bałem — moje serce uderzało jak szalone, a oddech zaczął ustawać w gardle. Doskonale wiedziałem, co powinienem zrobić w takiej sytuacji, a jednak w tamtym momencie byłem jak sparaliżowany.

Potem wszystko potoczyło się szybko — trener Jung, który dopadł szlochającego głośno siatkarza, spanikowany Jimin na polecenie nauczyciela dzwoniący na pogotowie, Jisung zabierający mu komórkę, ponieważ był zbyt roztrzęsiony oraz Taehyung rzucający się w kierunku winowajcy tego wydarzenia. Mecz został wstrzymany i nim się zorientowałem, wylądowałem w moim samochodzie razem z roztrzęsionym Jiminem, Jisungiem, Felixem i Kihyunem, kuzynem Chana, jadąc zaraz za karetką w stronę pogotowia.

Następną godziny spędziłem na pogotowiu, starając się uspokoić nadal drżącego Jimina. Panowała między nami cisza, a jedynym, co rozchodziło się po poczekalni, w której przyszło nam czekać, był szloch Parka i moje ciche słowa, którymi starałem się ukoić skołatane nerwy chłopaka. Każdy z nas czekał na werdykt lekarza, który nadal badał przyjaciela mojego chłopaka i choć starałem się go zapewnić, że wszystko będzie w porządku, tak gdzieś w środku wiedziałem, że czas badania się dłużył, a to nie oznaczało nic dobrego. Mimo, że nie przyjaźniłem się z poszkodowanym, ba, my się przecież nie lubiliśmy, moje serce ścisnęło się, gdy trener oznajmił, że jego rodzice nie mogą przyjechać. Wiedziałem, co musiałby w takiej sytuacji czuć Bang, bo w końcu i moi rodzice byli cholernymi pracoholikami, przez co niejedno popołudnie jak i wieczór spędzałem całkowicie sam. Gdy lekarz w końcu wyszedł z gabinetu, oznajmiając nam, że podczas upadku doszło do złamania, nie zdziwiłem się zbytnio. Noga chłopaka po nastawieniu miała wylądować w gipsie na parę długich tygodni, a on sam wykluczony z gry miał zostać na prawe trzy miesiące.

Wiedziałem, jak wielkim bólem dla sportowca była kontuzja, bo w końcu sam trenowałem koszykówkę od lat. Często kontuzje potrafiły zakończyć kariery wielkich gwiazd, przekreślić marzenia młodych ludzi. Dla nas, osób trenujących sporty, to nie było zwykłe złamanie palca, które zwalniało z wf na parę tygodni i dawało te dodatkowe parę minut na powtórzenie na trudne sprawdziany.  Dla nas mogło to oznaczać koniec marzeń, koniec wszystkiego. Chan był niezaprzeczalnie nie tylko świetnym siatkarzem i atakującym, ale również i odpowiednim kapitanem, zapewne lepszym ode mnie. Chłopcy mieli realne szanse na zostanie mistrzami Korei, a on miał stać wtedy na ich czele, dlatego tak bardzo mu współczułem. Nie było mi go po prostu żal — nie, martwiłem się o niego w jakiś dziwny sposób, którego wcześniej nie znałem, jakby to samo przytrafiło się mi.

Widziałem, że Jimin był równie zdenerwowany, co ja. Zaciskał mocno nasze dłonie, a jego nogi cały czas drgały. I choć chciałem, nie potrafiłem pomóc inaczej, jak po prostu będąc obok. Każdy z nas się denerwował, ale widziałem, że pozostali radzili sobie z tym nieco inaczej — Felix kurczowo zaciskał w dłoni koniec swojej bluzy, Jisung okupował szpitalny automat z jedzeniem, a Kihyun chodził wzdłuż całego korytarza.

school, sex & love || kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz