Czekała na mnie młodsza siostra Karenn.
Spojrzała na mnie tak, jakby wszystko dokładnie wiedziała.-Wiem, że kogoś spotkałeś spoza klanu!
-Ja..? Co ty.- Starałem się wykręcić
-Mów mi!! - krzyczała na cały głos
-Dobrze, dobrze. Ale bądź już cicho.- usiadłem obok niej i zacząłem opowiadać
-Więc. Spotkałem chłopaka, może był w moim wieku bo był mniej więcej mojego wzrostu, ale nie jestem pewien.-Z jakiego klanu był?
-Nie wiem. Nie powiedział mi.
-Kłamiesz!- Krzyczała ponownie, nie sądziłem, że ma tyle tchu w tych malutkich płucach
-Mówię prawdę Karenn. Nie powiedział mi.- Spokojnie odpowiedziałem
Opowiadałem jej dalej. Jak wyglądał chłopak, jak miał na imię i o czym rozmawialiśmy. Była wciągnięta tą historią. Nie dziwię się jej, nigdy nie była dalej niż nasze mury.
Tego dnia wieczorem
Kiedy był już wieczór wybiegłem na dwór. Całe południe ćwiczyłem więc mogłem w końcu odpocząć. Pamiętam obietnicę jaką złożyłem Ezarelowi. Miałem być w tym lesie, więc i tak zrobiłem. Pobiegłem do lasu tak szybko jak tylko mogłem. Widziałem to drzewo z daleka, przy miał na mnie czekać chłopak.
Lecz... Tam go nie było...
Stałem przy drzewie sam. Ja sam, wieczorem, w ciemnym lesie i na dodatek w nocy. Byłem tak smutny, zignorował mnie. Zignorował a ja mu zaufałem.
Mijały tygodnie i miesiące. Ja jak głupi przychodziłem nadal w to miejsce. Go nigdy nie było.
6 lat później
W końcu minęło 6 lat. Mogłem się pochwalić, że nie byłem już małym dzieckiem. Miałem w końcu 12 lat. Nie przychodziłem już tam gdzie miał być Ezarel. Dałem sobie spokój.
Z czasem który minął, mogłem spokojnie stwierdzić, że był on elfem. Dlaczego jak byłem mały go nie rozpoznałem? Długie włosy, spiczaste uszy, mikstury i łuk.
Mogłem go zaatakować... Ale przecież nie zrobił mi krzywdy... Pomijając moją kostkę na której teraz mam bliznę.Chodziłem sobie po zamku rozmyślając czy nie powiedzieć o wszystkim ojcu. Nie byłby zły... Chyba.
Zebrałem się na odwagę i szybko skierowałem się do sali tronowej gdzie większość czasu przebywał.
Jasne, siedział sobie ma swoim kochanym tronie.-Tato..? - podchodziłem powoli i niepewnie. Z pewnością to zauważył ponieważ zwrócił mi uwagę
-Co tak idziesz. Wyglądasz jakbyś znów coś zrobił.
-Uhm... Wiesz, powiedz mi. Czy ten kto panuje klanem elfów ma... Syna?
-Skąd to pytanie?
-Jestem ciekawy, bo wiesz... Każdy władca musi mieć syna aby przejął później tron, nie?
-Mhm... - Spojrzał na mnie podejrzliwie i przymknął oczy
-Ma syna. Nazywa się Ezarel, skończył 14 lat.Zamarłem. Ezarel. Ten Ezarel z którym rozmawiałem? Nie jest to możliwe!
-Tato... A jak on wygląda?
-Jeżeli się nie mylę, a najpewniej nie, ma niebieskie włosy i bursztynowe oczy. Nie jest bladszy od ciebie. Chyba nikt nie jest.
~Nie jestem aż taki blady. ~ Pomyślałem. Skierowałem się po słowach ojca do wyjścia.
Nie mogę uwierzyć. Rozmawiałem z najgorszym wrogiem...
CZYTASZ
Niespodziewana Miłość - Ezarel×Nevra [Eldarya]
Fanfic!!!Uwaga!!! Historia zawiera yaoi - jeżeli nie przepadasz za boyxboy, opuść to miejsce w trybie now [Zmiana fabuły na potrzebę książki] Od razu napiszę Nevra w tym opowiadaniu jest Uke Ezarel natomiast jest Seme Nevra- Przystojny młody wampir, zwin...