7

319 25 2
                                    

Nowy dzień w nowym miejscu
Godzina 5:45
P. W. Nevry

Obudziło mnie donośne pukanie do drzwi.

-Mm..  Co do cholery... - mówiłem sam do siebie
Zebrałem się na nogi i podszedłem otworzyć drzwi.
Moim oczom ukazał się Valkyon z uśmiechem.

-... Co ty taki uśmiechnięty.

-Szykuj się, będę cię dziś oprowadzał po zamku

-Słucham? Która godzina... - spojrzałem na zegar
-Ciebie coś boli...

-Szykuj się. Czekam- powiedział z uśmiechem i odszedł.

~Jeny.. Dobra. Ogarnij się Nevra.~
Pomyślałem i zacząłem się ubierać.

Po kilku minutach byłem gotowy.

Wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

-Gdzie on... - Rozejrzałem się i szedłem prosto aż natrafiłem na salę drzwi.

Rozejrzałem się jeszcze raz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Rozejrzałem się jeszcze raz.
Wyglądało inaczej gdy było widno, tak estetycznie.

Ktoś lekko załapał mnie za ramię, obróciłem się i ujrzałem białowłosego przyjaciela.

-Gotowy?

-Jasne- Zaśmiałem się lekko

Prowadził mnie prosto do drzwi za którymi była jakby... Spiżarnia?

-Tu są zapasy dla wszystkich mieszkańców wioski oraz kwatery.

-Jasne rozumiem

-Dalej jest stołówka z kuchnią, ale nie wchodź tam bez pozwolenia kucharza.

-Aż tak jej pilnuje?

-Aż tak- Zaśmiał się

Prowadził dalej. Weszliśmy do pomieszczenia z dużą ilością broni.

-A to co?

-To miejsce idealne dla mnie- uśmiechnął się

-Ale co. Robisz bronie i inne rzeczy?

-Tylko jak mam wolną chwilę.

Podszedłem do sztyletów i zacząłem podziwiać. Ma chłopak talent...

Tak minęło sporo czasu.
Oprowadzał mnie po najróżniejszych pomieszczeniach. Zostały jedyne drzwi.

-Tutaj upewnij się dwa razy zanim wejdziesz. Może stać się tak, że coś wybuchnie.

-Co.

Otworzył drzwi i weszliśmy.
Moim oczom ukazało się duże laboratorium. Różne mikstury, pergaminy, itd.

Ale również zwróciłem uwagę na wysoką postać. Ale nie wyższą od Valkyona. On naprawdę był ogromny.

-Ezarel, mamy nowego członka straży.

-Ta? Jakiej.- Odparł lekceważąco

~Ezarel...?~

O nie.

-Dziś będzie przydzielony.

Elf obrócił się w naszą stronę.
Po wyrazie jego twarzy mogłem zobaczyć, że mnie poznał.

Zmienił się... Jego rysy twarzy były... Dorosłe. Nie jak zapamiętałem. Oczy nabrały połysku a jego włosy spięte w kitkę dosięgały do bioder.
Nie był też drobnej budowy. Przez te lata nabrał masy... W pozytywny sposób oczywiście.

-Ty!?

-H--Hej..?

-Jebany krwiopijca!- Zaczął iść w moją stronę z zaciśniętymi pięściami

Valkyon był najwyraźniej zmieszany ale w porę zatrzymał Ezarel'a.

-Spokój Ez.

-Jak mam być spokojny skoro ten wampir tu jest!?

-Nevra. Ja mam imię.- Oburzyłem się.

-Morda.

I w tym momencie Valkyon uderzył go w tył głowy. Uderzenie nie należało do delikatnych.
Ezarel skrzywił się oraz dotknął bolące miejsce.
W tym czasie wytknąłem mu język.

-Za co to. - Spojrzał na Białowłosego

-Wyrażaj się. A ty Nevra idź na zewnątrz. Znajdziesz plac do treningów.

Kiwnąłem na potwierdzenie i szybko odszedłem.

~Dlaczego musiałem na niego trafić? Teraz bez problemu może mnie znaleść i zabić.~

Po chwili dotarłem na plac.
Typowy plac do treningów.
Postanowiłem skorzystać z chwili i się uspokoić.

Usiadłem więc na kolanach i starałem się wyciszyć. Zamknąłem oczy i nasłuchiwałem.

Usłyszałem po czasie ciche kroki za mną. Szybko odskoczyłem robiąc salto.

Upadłem na równe nogi w pozycji gotowej do ataku.

Spojrzałem na tą osobę.
Ukazał się moim oczom chłopak w podobnym wzroście do Ezarel'a.
Miał białe ubranie z czarnymi oraz zielonymi elementami.
Blond włosy z czarną grzywką.
Na przodzie miał dwa malutkie warkoczyki.
Oczy miał podobne do Elfa lecz jaśniejsze. Błyszczały w odbiciu światła.

Widać, że nie był gotowy na mój odskok. Stał prosto z lekkim niedowierzaniem.
Po chwili uśmiechnął się przyjaźnie.

-Bardzo ładnie- Mówił z uśmiechem

Milczałem przez dłuższą chwilę. On zaczął kontynuować.

-Ah... Nie przedstawiłem się. Jestem Leiftan

-Nevra... - Lekko się uspokoiłem

Podszedł do mnie z ciaglym uśmiechem na twarzy

-Wiem - Zaśmiał się

-A--Ale jak?

-Cała kwatera o tobie huczy.

-Świetnie...

-Nie przejmuj się. To nic złego - Położył mi rękę na ramieniu
-Myślałem, że skoro jesteś wampirem to będziesz wyższy

-Hej!!

-Żartowałem- spojrzał na mnie z ogromnym spokojem w oczach

Westchnąłem i lekko.

-Jesteś przywódcą jakiejś straży?..

-Nie - opuścił rękę - jestem szefem całej straży El

-Oh... - Przyznaje, byłem zdumiony

-Miałem cię przeszkolić ale widzę, że nie potrzebujesz mojej pomocy

-Nie wiem, nie wiem jak wy walczycie..

-A czym walczysz?

-Słucham?

-Masz broń..?

Na te słowa wyciągnąłem dwa sztylety/noże taktyczne.

(Nie wiem czym on walczy. Jakieś noże XD)

-Ah, ładne ostrza...

-Dzięki - Uśmiechnąłem się lekko.

Czułem, że jesteśmy obserwowani...

~~~~
*1: 06 rozdział xd*

Wybaczcie za jakiekolwiek błędy qvp
A może jakiś romansik z Leif?
Co wy na to???
7w7

Niespodziewana Miłość - Ezarel×Nevra [Eldarya]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz