Odwaga

590 23 6
                                    

Wpadłam na pewien pomysł...
Otworzyłam szeroko drzwi Bazy przez co Gally wpadł do środka, a ja szybko wybiegłam i zamknęłam drzwi. Chłopak walił w drzwi ale na darmo.

***

Po kilku godzinach wrzaski ucichły. Ben poszedł sprawdzić co się stało. Kiedy wrócił miał podbite oko i kulał. Spojrzałam na Minho, a on na mnie. Coś jest nie tak.

- On... on uciekł... do Labiryntu. - Minho szybko zerwał się z "ławki" i pobiegł w stronę Wrót które wskazał Ben. Chciałam iść z Azjatą ale Newt mi zabronił więc pożegnałam go tylko machnięciem ręki.

- Do zobaczenia! - krzyknęłam w momencie kiedy wbiegał do środka Labiryntu. Nie byłam w stanie nic robić do czasu aż nie zobaczyłam dwóch sylwetek, które wychodziły z Labiryntu. Jak się okazało Minho znalazł Gally'ego, a potem przywiązał go sznurkiem do swojej ręki. Szli w ten sposób niezliczoną liczbę korytarzy. Oczywiście Gally się szarpał ale Minho dał sobie z nim radę. Newt szybko przejął chłopaka. Ja podeszłam do Azjaty i mocno go przytuliłam. Poczułam na sobie wzrok wszystkich ludzi. Z czerwonymi policzkami ruszyłam w stronę kuchni. Tam się zaszyłam. Znalazł mnie Patelniak, dopiero w porze kolacji.

- Czy ciebie coś łączy z tym jakże nieznośnym Azjatą? - spytał podczas robienia jajecznicy.

- Emm... jesteśmy przyjaciółmi. Podasz mi sól? - chciałam zmienić temat ale kucharz mi na to nie pozwolił.

- Przyjaciele, powiadasz? Nie wierzę ci. - jak on chce to potrafi wkurzyć. Przeprosiłam i wybiegłam. Udałam się prosto na mój hamak. Tylko tutaj czułam się bezpiecznie, no może jeszcze w objęciach Minho. A skoro o nim mowa to właśnie pytał się Bena czy mnie widział. Chłopak wskazał prosto na mnie, a ja szybko schowałam się w lesie. Słyszałam jak mnie woła. Postanowiłam pobawić się z nim w chowanego. Ty szukasz Minho. Weszłam cicho na drzewo i siedziałam na jednej z gałęzi. Pech chciał aby ta gałąź się złamała i już myślałam, że się zabiję ale ktoś mnie złapał. To nie był Azjata. To był Gally. Położył mnie na ziemi i zatkał buzię żebym nie mogła krzyczeć.

- Teraz cię zabije. Naprawdę nie wiesz jak bardzo chcę cię zabić...

- Zawrzyj twarzostan Gally i zostaw ją w spokoju. - z nikąd pojawił się Minho. Gally patrzył z kpiną na Azjatę.

- Przybył rycerz w lśniącej zbroi. Szkoda tylko, że obydwoje zginą. - ruszył na Minho z nożem, a ja jak tchórz pobiegłam prosto do Alby'ego i powiedziałam mu co się dzieje. W pięć minut dobiegliśmy na miejsce. Przed nami toczyła się bitwa. Gally zdecydowanie wygrywał. Minho miał rozcięte ramie. Nie mogłam pozwolić aby ten kretyn dał się zabić. Zbiegłam ze zbocza i ruszyłam prosto na Minho zasłaniając go własnym ciałem. Moje serce biło jak szalone. Czekałam na ból ale on nie nastąpił. Otworzyłam jedno oko, a potem drugie. Gally leżał na ziemi związany sznurami. Ciągnęli go do osady. Newt podszedł do mnie i pogratulował odwagi. W sumie to mogłam zginąć. Ciekawe czy Minho by się załamał. Poszliśmy do Wrót bo Azjata musiał iść do Labiryntu. Szybko się pożegnaliśmy i pognał do wnętrza tego czegoś. Ja sama udałam się prosto do kuchni aby jak co dzień robić jedzenie dla mieszkańców Strefy.

Dzień dwudziesty czwarty

Za chwilę cały miesiąc w Strefie. Sześć dni i pojawi się nowy świeży. Dziś odbywa się Zgromadzenie, znowu, bo Patelniak nie był zadowolony z mojej pracy. Według niego wszystko robiłam źle. Siedziałam na krześle i czekałam na Opiekunów. Jako ostatni przyszedł Newt.

- Zgromadzenie uważam za rozpoczęte. Musimy zdecydować gdzie pracować będzie Katy. U Patelniaka nie bo mu coś nie odpowiada. Kto ma pomysł? Kim ona może być? - spojrzałam dyskretnie na Minho, a on na mnie. Nie odezwał się. On wie, że nie zostanę biegaczem. Przemawiali wszyscy Opiekunowie. Każdy miał inny pomysł. W końcu Zart powiedział:

- Skoro tak jej zależy to niech zostanie zwiadowcą. Czemu by nie spróbować? - wszyscy spojrzeli na chłopaka, a on wydawał się nie wzruszony. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Zart ty już kompletnie zgłupiałeś. - powiedział Newt. - Ona nie nadaje się do Labiryntu. Na każdym zakręcie może czaić się Buldożerca. Jak ją dziabnie to koniec. - z jego wypowiedzi zapamiętałam tylko jedno słowo Buldożerca. - Dobra głosujemy. - najwięcej głosów było na... zwiadowcę!! Jestem taka szczęśliwa. Minho chyba też.

- Okej! Okej! Gratulacje. Będziesz miała szkolenia pod okiem... - Minho, Minho... - Bena. - Mina jaką zrobiłam wyrarzała wszystko. - Nie martw się. Żartowałem. Pod okiem Minho. Powodzenia. - Zgromadzenie dobiegło końca. Jednak ja siedziałam z szeroko otwartą buzią. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.

- Cóż Kat... witamy w śród biegaczy. - Azjata spojrzał na mnie z uśmiechem. Był szczęśliwy. Ja też. Moje marzenie się spełnia! Już nie mogę się doczekać. Moje przygody w Labiryncie czas zacząć. Około południa wbiegłam z Minho do środka...

To wszystko na dziś. Mam nadzieję, że wam się podoba. Zostaw coś po sobie. Gwiazdka lub komentarz mile widziane
Papa

The Maze Runner || Moja Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz