Ognisko

392 21 11
                                    

Po kolacji odbyło się ognisko. Ja jak zawsze siedziałam daleko od ogniska. Znalazł mnie Chuck.

- Hejka Kat. - uśmiechnęłam się do niego promiennie. Usiadł obok mnie. - Wiesz... nie chciał bym poruszać tego tematu ale... - nie dokończył.

- Ale...? - spytałam ciekawa o co mu chodzi. Chyba, że jak zwykle będzie się mnie pytał o co poszło między mną a Minho.

- Alby... - o nie. Teraz to już na pewno o to chodzi. - ...chce wiedzieć o co poszło między wami. Wiesz nie lubi mieć kłótni w Strefie. - wzruszyłam ramionami. Nie mam zamiaru na to odpowiadać.

- To niech się spyta Minho. Przecież on wie wszystko. Dupek jeden. Nigdy nie mów przy mnie jego imienia rozumiesz? - spytałam wkurzona.

- Jasne. Luzik. Czemu znowu siedzisz sama? Daleko od ogniska? - ponownie wzruszyłam ramionami. - Nie masz ochoty na gadanie?

- Nie Chuck. Nie dziś. Wybacz. - tym razem to on wzruszył ramionami. Pomachał ręką na pożegnanie i sobie poszedł. Czemu wszyscy muszą się o to pytać? To się robi wkurzające!  Minho usiadł obok mnie. Wymusiłam obojętny wyraz twarzy.

- Kat... - Nie. Nie. Nie. Nie mów do mnie. - ... przepraszam. Nie chcia... - chyba zauważył, że i tak go nie słucham, bo przestał gadać. Tylko na chwilę. - Zależy mi na tobie.

- Minho. Proszę daj mi spokój. - podeszła do nas ta nowa. Pomachała nieśmiało do mnie i Azjaty.

- Jestem Teresa. A wy?

- To jest Ka... - uderzyłam go w ramię. Mocno.

- Umiem sama się przedstawić. Jestem Katy. Mów mi Kat.

- Ja jestem Minho. Chłopak tej ślicznotki. - wkurzona wstałam i kopnęłam go w łydkę. Chwycił się za bolące miejsce. - Musiałaś?

- Tak bo nie jesteśmy razem kretynie. Chodź Teresa. Przejdziemy się. - ruszyłam w stronę ogniska. Teresa za mną. Gdy byłyśmy już dość blisko zauważyłam Thomasa i Newta. Podeszłam do nich. - Cześć chłopaki. Możemy sobie usiąść z wami? - Thomas popatrzył na Terese. Uhu wyczuwam tu jakieś napięcie.

- Jasne! Czemu nie? - Thomas spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odpowiedziałam mu tym samym. Miły z niego gość. Poczułam rękę na mojej tali. Okazało się, że to Minho. Co za klump. 

- Minho, weź te łapy. - pomimo tego co powiedziałam, nadal jej nie wziął. Chwyciłam go za dłoń i wkręciłam. Puściłam go bo w naszą stronę szedł Alby.

- Minho, Katy! Do Bazy. Teraz. - ruszyłam posłusznie za Alby'm. Weszłam po schodach i weszłam do pokoju w którym stał już chłopak. Za mną stał ten klump. - Albo zaczniecie gadać albo purwa zrzucę was z Urwiska. - zacisnęłam usta w wąską kreskę. Ja nic nie powiem. - Minho?

- Ja nie mam nic do powiedzenia... chociaż jednak mam. Czemu nas się czepiasz? To nasza sprawa czy jesteśmy w zgodzie czy nie. I jeszcze jedno. Kto ci powiedział, że jesteśmy skłóceni? - chłopak zasypał go pytaniami.

- Nie lubię gdy w Strefie są jacyś skłóceni ludzie. Ben zdradził mi, że się pokłóciliście. Dobra. Nie chcecie gadać? Możecie iść ale nie kłóć się z Kat w Strefie. Okej? - oboje skineliśmy głowami. Alby wskazał na drzwi. Wyszłam przez nie. Bo normalnie to bym wyszła przez okno, nie? Teresa czekała na mnie na zewnątrz. Bardzo się z nią zaprzyjaźniłam. Ruszyłyśmy w stronę chłopaków. Usiadłam obok Newta. Teresa obok Thomasa. Siedzieliśmy tyłem do ogniska. Wszyscy dobrze się bawili. Gally jak zawsze organizował tą swoją głupią grę. Tym razem nie będę się z nim bić. Rozmawiałam z chłopakami i Teresą kiedy nagle rozmowa zeszła na temat Minho. Natychmiast zamilkłam. Cała trójka wiedziała czemu. Rozejrzałam się po Strefie. Najdłużej wzrok zatrzymałam na Minho. Stop. On cię już nie interesuje! Spójrz w inną stronę! Chyba wyczuł, że się na niego patrzę, bo spojrzał w moją stronę. Natychmiast odwróciłam wzrok. Cholera. Teraz sobie myśli, że mu wybaczyłam. Rozmowa wróciła na normalny tor więc wróciłam do rozmowy.

Dobra może nie jest idealny ale ważne, że jest.
Miłego dnia / wieczoru
Papa

The Maze Runner || Moja Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz