Noc Buldożerców

356 13 1
                                    

- Katy - o nie! To już po mnie - Tak się cieszę, że już jesteś. Musimy pogadać.

- Hej, Newt. Też się cieszę, że wróciłam ale teraz muszę iść na chwile spać bo po tej nocy jestem strasznie zmęczona. Więc dobr...- podszedł do mnie i czule przytulił. Poczułam czyjść wzrok na sobie. Minho patrzył na nas. Było trochę niezręcznie. W końcu to mój były. Jak ten czas szybko leci. Dopiero co przyjechałam do strefy a już mam drugiego chłopaka i przeżyłam noc w najbardziej niebezpiecznym miejscu. Coś jest ze mną nie tak. Azjata podszedł do nas i popatrzył na mnie wymownie. Nie wiem co on chciał ale Newt chyba zrozumiał i poszedł ze spuszczoną głową. Chyba uznał, że już go nie kocham i chce go zostawić dla tego downa imieniem Minho. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Wstałam z hamaku i pobiegłam za Newtem.

- O czym chciałeś rozmawiać? - spytałam gdy w końcu szłam razem z nim. Popatrzył na mnie smutny. Czyli jednak myślał, że go zdradzam.

- Wiesz... - zamilkł. - Myślałem, że pomiędzy nami coś jest, ale...

- Nie! - krzyknęłam. On nie może mnie zostawić tylko dlatego, bo coś sobie wymyślił. - Nie lubię Minho! - wspomniany chłopak popatrzył na mnie obrażony. Dobrze mu tak. Newt zatrzymał się i patrzył tak na mnie chwilę. Potem mnie przytulił i razem poszliśmy do bazy.

***

Obudziły mnie wrzaski. Wyjrzałam przez okno. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. Po Strefie biegało pełno ludzi, a pośród nimi biegły stwory. Co się stało? Przecież mamy noc, a w nocy Wrota się zamykają. Co ja co ale tyle się nauczyłam. No i jeszcze tego, że Minho jest głupi ale to chyba nawet małe dziecko potwierdzi. Dość żartów. Sytuację mamy naprawdę poważną. Ranny Alby pewnie jest nie przytomny. W pewnym momencie zauważyłam jak Thomas, Minho, Newt i Teresa idą z nim do Bazy. Za nimi szedł Jeff. Nagle za ich plecami pojawił się Buldożerca. Krzyknęłam im, że mają uważać ale to nic nie dało o prócz tego, że przyciągnęłam uwagę potwora. Tyle dobrego, że zostawił moich przyjaciół. Wyskoczyłam przez okienko i zaczęłam uciekać. Stwór biegł za mną przez pół Strefy. Zatrzymałam się na skraju lasu i pomachałam mu. Ruszył na mnie. Wtedy zauważyłam, że inny próbuje dostać się do budynku. Byłam przerażona. Moje spojrzenie wróciło do potwora, który biegł w moją stronę.

- No chodź. - szepnęłam cicho. W tym momencie poczułam jak wbija we mnie swój ogon i straciłam przytomność.

Hejka!
Trochę dziwny rozdział. Jestem wiecznie niezadowolona z mojej książki. Jak dla mnie jest do dupy, a dla Was? Piszcie w komentarzach co sądzicie. A także czy macie ochotę na drugą część. Jak dla mnie to wszystko. A właśnie nie wiem kiedy będzie następny ale to już pewnie będzie ostatni i już zakończę tę książkę.
Miłego dnia/ wieczoru
Papatki

The Maze Runner || Moja Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz