Miesiąc po rozprawie
Pov.Emily
Od rozprawy minął miesiąc moi rodzice byli u mnie przez dwa tygodnie.
Czy spotykałam się z Mesonem?
Nie!
Wpłynęła w wir pracy i nowych spraw, nawet dla Tay nie miałam czasu.Zle się czułam i znowu schudłam poza tym od co najmniej czterech dni jestem chora więc Smith dała mi 5 dni urlopu wręcz wywaliła mnie z kancelarii.Dzisjaj leżę bo nie mam siły wstać z łóżka.Pojutrze jednak muszę iść do pracy na imprezę firmową poza tym moja siostra jutro przylatuję.Mysle o Mesonie czały czas conajmniej pięć razy wykręcałam jego numer ale nigdy nie zadzwoniłam. Teraz leżę sobie w łóżku i patrzę na zdjęcia synka Connora, Mateoa dopiero 2 tygodnie a wszyscy latają wokół niego.Jest słodki chciałabym kiedyś móc trzymać swoje dziecko na ręcach nosić go pod sercem.Ale to niemożliwe.......
Pov.Mason
Praca.Praca.Praca i tak dalej od miesiąca nic więcej nie robię czemu? Bo jak pracuje nie myślę tylko o Emily.Dzisiaj mam spotkanie z szefem firmy budowlanej dla nowego hotelu wirtualnego.Logan z Natem siedzą już od godziny w moim gabinecie gadają a ja mam to w dupie myślę o Niej o kobiecie przez którą miałem po co wstawać, dzisiaj wieczorem jest kolacja w moim domu rodzinnym mają na niej być rodzice Emi, nie wspomniałem ze moja mama i Sophie ostatnio spędzają razem mnóstwo czasu .
-Szwagier żyjesz?-Odwraca się i widzę Taylor-Zostaje dzisiaj na spotkaniu!
-Ok .ok
Logan i Nate patrzą na mnie jak na debila.
-Przecierz zawsze mówisz że
-Dzisiaj nie mówię! Zostajesz siadaj!
Warcze do nich ostatnio często mi się to zdarza.
Taylor siada obok Logana nagle słyszę telefon,Nate naciska go
-Panowie Kade przyszedł Pan Howelh z synem Matthew.-Ona to mówi a Taylor patrzy na mnie jak na debila Logan też no tak mój młodszy braciszek nie wie kto będzie budował hotel gdyż miał wolne i dzisiaj wrócił.
-Oczywiscie niech wejda!
Wchodzą do gabinetu ale zatrzymują się widząc Taylor.
-Dzień dobry-podajemy sobie dłonie a Taylor odchodzi i siada nie witając się .
Nie poznaje jej, nigdy się tak nie zachowuję, a nawet jeśli to nie ta sama Taylor którą znam.Po dwóch godzinach rozmowy mojej i Nate z ojcem Matta tak tylko naszej bo Taylor ciska gromami młodego a ja nie wiem o co chodzi.
Żegnając się słyszę słowa Taylor do Matta
-Pożalujesz że znowu zbliżasz się do mojej rodziny a Przecierz nie dostałeś za tamto!
-Odzyskam ja i będziemy razem Taylor zobaczysz!
-Po moim trupie sukinsynu.
Po wyjściu idę do łazienki a kiedy wracam słyszę krzyki z mojego gabinetu.
-Zrozum nie możemy podpisać tej umowy oni nie mogą budować naszego chotelu.!
-Czemu Logan bo Taylor nie lubi Matta?!
-Nie debilu nie chce byście mu płacil i żeby jego nazwisko było na hotelu bo wygra i nie poniesie konsekwencje.
Konsekwencji czego?
Czemu ja nic nie wiem!?
Co tu sie do churwy odpierdala. Zaraz mi wszystko wyśpiewają już ją o to zadbam.
-Przepraszam czy ja Panom nie przeszkadzam.?
-Mason musimy porozmawiać -mówi Logan.
-Słucham.
-Nie możesz podpisać tej umowy a jeśli to zrobisz to ja odchodzę! Ten człowiek skrzywdził kogoś bliskiego Taylor i nie chce aby jej wójek was znienawidził chociarz was polubił.
-Cooooo?- Nate lrztusi się kawą.
-On skrzywdził Emi i wiedzcie że nie chce mieć z wami nic wspólnego jeśli podpiszecie tę umowę -mówi Taylor ze łzami w oczach .
-Wy żartujecie prawda? -pyta Nate
-Nie do cholery debilu-wydziera się Log-chcialbys żeby twoja nazeczaną chwilę przed ślubem piepszyła się z Mesonem na raczej nie więc stul Dziub!
Nate otwiera oczy ze zdziwienia.
A mi robi się słabo to on.
To ten skurwysey który ją skrzywdził teraz to co mówiła Emi układa się w logiczną całość. Z wrażenia siadam w fotelu.
Nie.
Nie mogę podpisać tej umowy.Pov.Emily
-Hej siostrzyczko-Lauler siada na łóżku i ściska mnie na powitanie.
-Hej Lauś.-kładzie mi ręce na ramionach i przygląda się.
-Czemu jesteś taka blada i schudłaś co się dzieje?-pyta z troską.
-Jestem chora tylko troszkę.-uśmiecha się i kicham.
-To ja ci siostrzyczko zrobię obiad.
-Taaakk, ale taki jak w domku?
-Tak-Całuję mnie w głowie idzie do kuchni.
Po jakiejś godzinie wraca a ja czuję się coraz gorzej.Daje mi zupę ja biorę tylko łyżkę i biegnę do lazienki.Wymiotuje tylko czemu.
-Emi-do łazienki przychodzi Lau.-Nie musimy jechać do szpitala ktoś musi cię zbadać chodź!
Pomaga mi wstać i prowadzi do garderoby gdzie bierze koszule i spodnie po czym pomaga mi się ubrać.Wychodzimy z domu i jedziemy do prywatnej kliniki kolegi taty.Gdy docieramy na SOR od razu podają mi leki i pobierają krew po czym kierują do sali.Lauler siedzi przy mnie jak mama .Po godzinie przychodzi lekarzu i Dorothy.
-Witaj Emily!
-Dzień dobry! Cześć Dor!Wiecie co mi jest?
-Tak po pierwsze jesteś chora masz przeziębienia a po drugie to Dor ci to wyjaśni a ja żegnam!
-No więc tak z twoich badań krwi wynika że mozesz być w ciąży.
Coo?Ja w ciąży?
Przecierz to niemożliwe.
Boze a co jesli?
A jeśli??
Dziecko?
Ciąża?Będę mamą?
-Beda ciocia!!-wykrzykuje Lauler
-Dla potwierdzenia zrobimy USG ok Emily słyszysz mnie?
-Yyyyy tak, tak.
For idzie po Aparat a Lauler siada na łóżku i przytula mnie.Jestem chyba w ciąży..
Boże.-Moja młodsza siostrzyczka jest w ciąży będzie miała dziedzie-kołysze mnie.
Po chwili pojawia się Dorothy z aparatem.
-Połuż się wygodnie i podwiń koszule, żel może być zimny.
Nakłada żel i dostawia do mojego brzucha.Patrze na ekran i nic nie widzę to najpewniej pomyłka..
-I tutaj-wskazuje palcem-ta kropeczka to twoje dziecko-rzeczywiscue jest tam kropeczka.
Moja kropeczka.
-To jest około 8 tydzień.Gratuluje mamusi!-uśmiecha się do mnie i głaszcze po rece-wypisze ci recepty na witaminy i leki.Pamietaj musisz o siebie dbać i przytyć troszeczkę.
-Dopilnuje tego -mówi twardo Lauler.
Dorothy daje mi zdjęcie i ściera żel z brzucha.Wychodzi zostawiając mnie z myślami i siostrą ...
Dopiero trzymając w ręce zdjęcie uświadamiam sobie że jestem w ciąży i łzy lecą mi po policzkach.
-Hej siostrzyczko nie płacz!Będziesz mamą!Nawet jeśli ojciec nie będzie go chciał ma mamę ciocie, wójka, dziadków. Damy rade.Ojciec niech spada.Wszyscy Ci pomożemy
Ojciec..
Ojcem mojego dziecka jest.....
On jest ojcem mojego dziecka!
To dziecko jest jego częścią.
Mason...
Osiem tygodni temu spędziliśmy naszą podobno ostatnia noc w hotelu..
BEDE MIALA DZIECKO!
Jezu.
Już teraz wiem że zrobię dla niego wszystko poświęcę sie...Dla mojej kropeczki a wiem że rodzice mi pomogą.Nigdy mnie nie zawiedli.A co do Masona nie wiem co zrobić.
Powinnam mu powiedzieć?
Czy może nie robić mu kłopotu.
Sama pewnie dam sobie radę ale..
Ale jak to babcia mówi rodzina to przynajmniej 3 osoby.
Ja też w to wierzę że rodzina musi mieć trzy osoby.Po powrocie do domu i wzięciu leków, Lauler dała mi ponownie jeść.
-Emily nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, będziesz miała dziecko.
-Lauler porozmawiaj z Chri
Podnos rękę i macha na znak sprzeciwu.
-Nie my bylibyśmy złymi rodzicami, on pracuje, ja na razie nie zrezygnuje z pracy wkońcu niedługo wyjdzie nowa kolekcja. Dziecko na razie nie wchodzi w grę, w przyszłości tak teraz nie. To nasza wspólna decyzja.
-Lauler czy ty myślisz że ja jestem nieodpowiedzialna? Bo wiesz że n.
-Nie Emily przestań nawet tak nie mów. I niech cię ręką boska broni oddać dziecko alb
-Nie oddam mojego dziecka, nie mogę zrobić mu krzywdy. Kocham go. Jest moje.
Odkładam sztućce i dotykam ręką brzucha, lekko masując.
Kiedy po 3 w nocy kładę się spać.
To pierwsza noc od rozstania z Masonem podczas której wiem że nie jestem sama, mam nasze dziecko. Wiem też że czeka mnie trudny wybór.
Powiedzieć.
Czy
Wyjechać.
Odebrać mojemu dziecku ojca?..Co zrobi Emily??
Oto jest pytanie.... 🤪😈😈
CZYTASZ
Prawo Miłości(ZAKOŃCZONA)
Literatura FemininaOna-27lat,ambitna, Pani prawnik jedną z 10 najlepszych studentów na roku,porzucona 3 dni przed wymarzonym ślubem ,buduje wokół siebie mur który ma ją chronić od mężczyzn ale czy wszystkich? On -28-letni miliarder, ma wszystko apartament, kobietę na...