Rozdział 27

13K 232 11
                                    

Pov.Emily
Budzę się i słyszę głosy.
-Nie puszcze tego płazem miarka się przebrała -tata?
-Ja na pewno nie mam zamiaru zapomnieć zapłaci za to ten skurwysyn.
-No pozwól bracie że ci przypomnę że obiłes mu gębę że przez miesiąc nie wyjdzie!
-Dla mnie mogłeś go zabić żaden problem bo moi kochani rodzice mi nie pozwalają!
-Connor!
-No tak Mason ma niezły prawy sierpowy.
-Co mamo to psychol!
-Zadam debilne pytanie co zrobimy?
-My Lauler?
-Tak my Nate!Lauler ma rację My.
-No ty Taylor na pewno.
-Wiesz co czasami mam wątpliwości czy nie powinieneś się leczyć.
-Przestńcie!Nie macie po dziesięć lat.
-Nate ma,każdy to wie ale wróćmy do tematu.
-Muszę znaleźć coś na niego.
-Tato on jest piepszonym prawnikiem.
-Lauler na ciebie też moglibyśmy coś znalieźdz .
-Serio?Jak niby Mason?
-Komputer
-Ze co czyli wszystko co tam oglądam możesz to wygrzebać?
-Tak.
-Ja pierdole nigdy więcej wiadomości przez mesa, skaypa.O nie.
-Lauler co ty zrobiłaś?
-Nic mamo!Dobra kolejne pytanie gdzie ten genialny informatyk.
-Siedzi w moim gabinecie z Tobem i twoim misiem Chrisem.
-Ze co?
-No patrz blondynko!
-Nate przestań!
-No ale Mason jak Emi łamie zasadę głupiej blondynki tak Lauler już nie bardzo .-moja mama się śmieje.
-Jezuuu ale dzieci........
-Tak Tato jesteśmy dziećmi!
-A twoim zdaniem Logan tak zachowują się dorośli serio synu chyba tracę wiare.
-Przepraszam czy my jesteśmy tu żeby rozmawiać o poziomie intelektu Nate i Logana ? Bo jak tak to ta rozmowa nie ma sensu.
-Poparcie w stu procentach Mason więc kto chętny żeby złoić dupę temu dupkowi.
-Connor za pobicie można iść na cztery lata do więzienia.
-I co z tego Soph on powinien iść na dożywocie .
-Jesli on pójdzie to Mason też za pobicie geniusze.
-Mason raczej nie Tay .
-Czemu?A byłby taki luz w firmie!
-Logan!
-Przepraszam mamo czemu nie pójdzie?
-Poniewaz to nie on zaczął!
-Wiec teraz zostaje nam czekać na informacje od informatyka tak.
-I detektywa.
-Informuje od informatyka i detektywa.A co potem?
-Jezu Log serio?
-Tak serio!
-I nie znam to spojrzenie Thomas, nie wiem co planujecie ale chyba skataktuje się że Smith i poproszę o obronę wrzawie czego.
-Obronce to powinien mieć ten debil .
-Dobrze moi kochani chodźcie na obiad.
-Ja zostaje z Emi.Smacznego.
-Dobrze.Mason?
-Tak?
-Nie zdążyłem.Gratulacje!
-Dziekuje Bardzo!
-Mase wiedz jedno nigdy go nie lubiłem.Nie był dla niej dobry wiedziałem to ale wiem że Emi nigdy mi nie powie co jej zrobił.Ale dzięki tobie Emi znowu uśmiecha sie i jest szczęśliwa.Dziekije Ci synu.!
-Toooo jaaa dziekkujee.

Leżę i myślę co oni mogą zrobić.Nagle obok mnie ugina się materac a Mason całuje mnie w ramię.
Obracam się i patrzę na niego.
-Hej kochanie.
Patrzy na mnie z troską i współczuciem.
-Zapłaci za to co zrobił Kochanie obiecuje.Zapłaci za to co ci zrobił teraz i przedtem za wszystko.Obiecuje!
Przyciągam go bliżej i przytulam.
Jestem bezpieczna.
-Emily?Na pewno dobrze się czujesz?
-Tak jest dobrze.Tylko jestem trochę głodna.
-A co byś zjadła?
-Ciebie! Mason chce ciebie.Chce cię znowu poczuć w sobie Proszę!
Chciałam uprawiać z nim sex taki jak wcześniej.
-Emily jesteś pewna że możemy?
-Tak pytałam Dor.
-Dor?
-Jest moim lekarzem.Prosze kochanie.
Mason lekko popycha mnie a sam nachyla się na mną, całując.

Spędziliśmy tydzień w Malibu, Mason był ze mną na każdym kroku opuchlizna niestety jeszcze nie zeszła, więc na razie nie wybieram się do pracy jednak jestem już w Washingtonie od dwóch dni. Cały wczorajszy dzień spędziłam w domu z Taylor.Teraz siedzę w kuchni u Masona a on bierze prysznic,podobno ma pomysł żebym nie musiała siedzieć sama w domu.
Ciekawe?
-O czym tak myślisz słońce?-wchodzi do kuchni w ręczniku a mi się robi gorąco.
Boże.
Ratunku.
Czy ten facet musi mnie tak katować??

Prawo Miłości(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz