Nagle wybudziłem się ze snu...
Spojrzałem gdzie jestem, leżałem na ziemi a obok mnie leżał Tacos...
-Cześć przyjacielu-powiedziałem
-Widzę, że jesteś w tej samej sytuacji co ja-ciągnąłem
Podniosłem się z ziemi do siadu skrzyżnego.
-Ach małe bachory-powiedziałem widząc nade mną tego śmiecia który rzucił Tacos'em.
-Widzicie go, jest bardzo podobny do Tacos'a-powiedział śmieć do swojej zgraji bachorów i zaczęli się śmiać.
-Głupek-parsknąłem po czym odszedłem
-Czyli Zana nie zabiła tego dziecka,.... to po prostu był sen?-pytałem siebie
-Tak, to był sen-powiedział ktoś za mną
-Zana!!!-wykrzyknąłem
-Słuchaj Alex, jutro jest misja, chciałam cię ostrzec przed Alice-powiedziała
-Znowu, Zana ja już mam tego dosyć. Możesz przestać mnie przed wszystkim ostrzegać?!
-Ale Alex ona na prawdę jest zła, nawet nie wiesz co ona zrobiła-ciągnęła Zana
-Zana zostaw mnie!!!!-krzyknąłem
-Ale Alex
-Zostaw mnie powiedziałem, nie chcę cię znać!!!!!!-krzyknąłem (XD)
Zana znikła, w końcu mogłem być sam.
-Znowu mnie przed czymś ostrzega, nie może przystopować już mam tego dosyć-powiedziałem do siebie
Ruszyłem w kierunku pizzerii... Chciałem zobaczyć co się tam dzieje.
Wszedłem do pizze'ri i usiadłem na krześle.
Pilnie obserwowałem co się tam dzieje.
Nagle usłyszałem dziwny głos w głowie.
-Follow me
-Już idę-odpowiedziałem jakbym był zahipnotyzowany
Wszedłem do jakiegoś pokoju...
Stał tam mężczyzna był ubrany cały na fioletowo, miał może 50 lat.
-Jestem Vincent-mówił ze złowieszczym uśmieszkiem
-Ja jestem Mariola-odpowiedziałem
Nagle zobaczyłem, że mężczyzna ma w ręce nóż...
-O widzę, że pan umie robić torty MMMMMM YUMI-żartowałem
On tylko uśmiechnął się szerzej
-Mmmmm uśmiech to pan też ma świetny- ciągnąłem
Mężczyzna zbliżył się do mnie z nożem.
-Wie pan, że grubi wolniej będą się topić, dlatego lepiej być grubym-ciągnąłem
-Nie masz już co wymyślać co?-zapytał Vincent
-A pana imię pisze się przez V czy W?-pytałem
Vincent zbliżył się do mnie i wbił mi nóż.
-Ałłaaa proszę pana to łaskocze-powiedziałem wyciągając nóż
-C-co jest??-zapytał się zdezorientowany Vincent
-Winx potrafią wszystko!!-wykrzyknąłem
Vincent wybiegł z pomieszczenia.
-Tylko chwila........... JAK JA TO ZROBIŁEM!!!!!!!!-wykrzyknąłem pytając się
-No przecież naszyjnik ojca
-Nie wiedziałem, że kiedyś to mi się przyda-powiedziałem do siebie
-Lepiej już z tond pójdę-powiedziałem po czym wyszedłem
-Skoro dziś jest misja,,,,,,....... chwila ja nie chcę widzieć Zany -westchnąłem
-No trudno wejdę tam zrobię co trzeba i pójdę-powiedziałem po czym ułożyłem się na ławce i zasnąłem
Perspektywa Zany
-On mi nie chce wierzyć-powiedziałam
-Trudno to jest jego życie-odpowiedział Foxi
-Nie możemy zobaczyć w księdze co wybierze??-zapytałam niewinnie
-Nie! To jego życie nie przeszkadzaj-odpowiedział mi Foxi
-Ale ja go tylko ostrzegam-zaprzeczyłam
-Tak, ale dla Alice my jesteśmy źli a dla nas ona jest zła-powiedział Foxi
-A co myśli Alex??-zapytałam
-Tego to ja nie wiem-odpowiedział
-Na razie ma naszyjnik, dzięki niemu może poczuć się naprawdę bezpiecznie.
Tak, mówiłam że dziś będzie rozdział i jest.
Team Zana czy Team Alice piszcie w komentarzach. HahahaPozdrawiam Autorka
CZYTASZ
Przeżyj,lub daj się złapać//Fnaf część 2
HumorKontynuacja opowieści Po 24//Fnaf Historia o Alex'ie który trafił do sierocinca przez śmierć rodziców. W sierocińcu dowiaduje się dużo interesujących rzeczy o sobie i jego przyszłości. Czy zdąży przetrwać tydzien w pizzeri,naprawić błąd rodziców i...