Przed przeczytaniem tego rozdziału upewnij się że czytałeś poprzednie.
-Zana................. to ona ją zabiła
Zaniemówiłem, nie wiedziałem co powiedzieć...... po części nie mogłem w to uwierzyć znałem jako tako Zanę, i myślałem, że by tego nigdy nie zrobiła.... Ale z drugiej strony nienawidzę jej.
Przeszedłem szybko koło Alice, mocno szturchając ją ramieniem.
-Alex??
Kiedy wbiegłem do domu Harnes leżała nieżywa na ziemi...
-Jak to widziałaś?-zapytałem się jej
-Schodziłam po schodach, żeby zapytać się o coś mamy, kiedy usłyszałam, że z kimś rozmawia przystanęłam i się ukryłam na schodach uważnie oglądając.
-A ona cię nie zauważyła??-zapytałem
-Widocznie nie-odpowiedziała
Coś mi tu nie gra Zana jest animatronikiem chyba musiała by być głupia żeby nie zobaczyć takiego wieloryba na schodach.
-Muszę iść
-Alex, ale dopiero co przyszedłeś-powiedziała Alice
-Wiem........ niech ci będzie zostanę-odpowiedziałem
Dziewczyna widocznie uradowana tym faktem uśmiechnęła się szeroko.
-Ale to nie zmienia faktu, że twoja mama nadal jest nieżywa-powiedziałem
-Ammmmmmm no tak
Alice zadzwoniła do swojego taty, on od razu przyjechał.
Czasami wydaje mi się, że Will jest kosmitą, tak nagle się zjawił.
-Co tu się stało?-zapytał Will
-Zana....... ona zabiła mamę-powiedziała Alice po czym zaczęła łkać
Dziwne przy mnie zachowywała się inaczej.
-Idźcie do pokoju ja się tym zajmę-powiedział Will
-Dobrze-odpowiedzieliśmy
Kiedy byliśmy już w pokoju zamknąłem drzwi.
-Alice, widziałaś coś jeszcze kiedy twoja mama zostawała zabita.
-Ymmmmmm oprócz kanapek leżących na stole nic po za tym-odpowiedziała Alice
-Kanapek????! W sęsie chodziło mi o Zanę, miała coś przy sobie?-pytałem dalej
-Z kieszeni bluzy wystawała jej jakaś kartka-powiedziała Alice
-I to wszystko?, na pewno nic przy sobie nie miała?-pytałem
-Na pewno nie miała-odpowiedziała pewnie Alice
-Idziesz dziś do pizze'ri??-zapytała się Alice
-Nie wiem.......
-Alex proszę chodź-prosiła Alice
Nie mogę tam pójść przecież tam jest Zana.
-Alice, ja nie idę muszę się nad czymś zastanowić-odpowiedziałem
-Okej, to ja idę po tatę i jedziemy-powiedziała Alice
Po 15 minutach w końcu wyjechali.
-Dlaczego?? Czemu Zana zaczęła zabijać-pytałem siebie
-Ahhhhhh o czym ja myślę, nienawidzę jej zabiła matkę Alice-mówiłem do siebie
-Wiem...............
-Pójdę na misję tylko dlatego żeby ją zabić-powiedziałem
-Jak to zawsze w filmach robili?
-Przyrzekam, że na misji ją zabiję....
Kiedy odprawiłem swoją przysięgę, zszedłem na dół.....
Wtedy na schodach zobaczyłem telefon, był chyba prawdopodobnie Alice...
-A co mi tam szkodzi... zaglądnę co tam ma-powiedziałem do siebie
Niestety ma blokadę.
-Jakie może mieć hasło Alice? Hmmmmmm Alice?... Nie-powiedziałem gdy zobaczyłem, że ekran się nie odblokowuje.
-Może Winx Klub-kiedy wpisałem hasło ekran się rozświetlił
-Yeah, mogę być w przyszłości hakerem-powiedziałem dumny z siebie
Najpierw sprawdziłem zdjęcia, nic tam nie było oprócz jej głupich zdjęć.
Później sprawdziłem wiadomości.
-Tu już może coś być-powiedziałem do siebie
Nieznajomy: Misja ukończona?
Ja: Oczywiście z powodzeniem
Nieznajomy: Nie masz się czym chwalić jest jeszcze jedna osoba
Ja: Przecież wiem, ale jak na razie wszystko idzie z planem
Nieznajomy: No ja mam nadzieję
-Serio, na tym wiadomości się kończą??-powiedziałem zrezygnowany
-Kto to jest? Czemu nie ma nazwy? O co tu chodzi? O czym oni piszą?-miałem mnóstwo pytań bez odpowiedzi
-I czemu Alice akurat mówiła wcześniej o kanapkach na stole? Chwila przecież w tych kanapkach coś musi być.
Zbiegłem do salonu, gdzie powinny być kanapki... Na szczęście były na miejscu.
Szybko pobiegłem do kuchni po rękawiczki.
-Jak coś tam będzie to przynajmniej się nie zarażę-mówiłem otwierając nową paczkę rękawiczek.
Dopiero teraz zobaczyłem co pisze na opakowaniu.
"Rękawiczki do czyszczenia kibli"
-No to super-powiedziałem sarkastycznie.-Będę mył kible, w końcu to obiecałem Rick'owi.
Podszedłem ostrożnie do kanapek, otworzyłem jedną z nich nic tam niebyło.... Jedyne co przyciągnęło moją uwagę to talerz na którym leżały te kanapki.
Był to talerz z Trumpem.
-Trump, nie patrz się tak na mnie-powiedziałem kiedy dostrzegłem, że Trump się na mnie patrzy.
Ostrożnie otworzyłem kanapkę, była to zwykła kanapka z serem szynką i pomidorem.
Postanowiłem ją ugryźć......
Zacząłem nieustannie kaszleć i się dusić........
Rozdział strasznie krótki wiem, ale za niedługo koniec książki i wolę pisać krótsze niż jeden długi wraz z końcem książki.
Postaram się nie kończyć tej książki w następnym rozdziale, choć na to by wychodziło.
Na ile punkcików od 1 do 10 oceniacie moją książkę na razie.
I na ile punkcików humorystycznych oceniacie książkę (chodzi o humorystyczne momenty)
W tedy kiedy Alex przeszukiwał telefon Alice, w wiadomościach.
Ja-oznacza jako osobę która posiada telefon czyli w tym wypadku Alice.
Wiem niepotrzebnie to piszę, ale niektórzy mogą zrozumieć
Pozdrawiam Autorka >w<
CZYTASZ
Przeżyj,lub daj się złapać//Fnaf część 2
HumorKontynuacja opowieści Po 24//Fnaf Historia o Alex'ie który trafił do sierocinca przez śmierć rodziców. W sierocińcu dowiaduje się dużo interesujących rzeczy o sobie i jego przyszłości. Czy zdąży przetrwać tydzien w pizzeri,naprawić błąd rodziców i...